Sikorski: chciałbym prezydenta, który jest poważany w świecie

2024-10-24 20:02 aktualizacja: 2024-10-25, 06:47
Radosław Sikorski. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz
Radosław Sikorski. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz
Chciałbym prezydenta, który jest poważany w świecie, który w tych niespokojnych czasach byłby mocny w dziedzinie bezpieczeństwa, "a nie to, co teraz mamy" – powiedział w Katowicach szef MSZ Radosław Sikorski, pytany czy wystartuje w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.

Minister spraw zagranicznych w czwartek wziął udział w spotkaniu z mieszkańcami Katowic zorganizowanym przez Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej. Podczas serii pytań został zapytany m.in. o to, czy zamierza kandydować w wyborach prezydenckich, które odbędą się w 2025 r.

„Chciałbym prezydenta, który jest poważany w świecie, który - jak coś mówi w imieniu Polski - to ma to swoje znaczenie, który w tych niespokojnych czasach byłby mocny w dziedzinie bezpieczeństwa, który współpracowałby z rządem, a nie to, co teraz mamy” – odpowiedział Radosław Sikorski.

Według niego, KO potrzebuje przede wszystkim takiego kandydata, który ma szanse na zwycięstwo w drugiej turze wyborów, a co oznacza, że musiałby zaskarbić sobie przychylność części elektoratu innych partii. Zdaniem Sikorskiego przed ogłoszeniem kandydata, co premier Donald Tusk ma zamiar zrobić 7 grudnia 2024 r. w woj. śląskim, będzie to badane. Dodał, że kandydatem powinien zostać ten „z największymi szansami”.

Minister spraw zagranicznych został zapytany także m.in. o sytuację w Afganistanie, gdzie władzę w 2021 r. przejęli talibowie. Sikorski w latach 80. był korespondentem wojennym w tym kraju.

„Mam taki przypadek bolesny - grupa afgańskich byłych dyplomatek. Talibowie nie tylko nie pozwalają im pracować w swoim zawodzie, ale władza zmusza je do zawierania ślubów z talibami. Okropne. To kobiety, które chciałyby przetrzymać ten czas, czekają na opiekę międzynarodową cierpliwie w Pakistanie czy Iranie. Staram się im pomóc” – powiedział Sikorski.

Szef polskiej dyplomacji był również pytany o sprawę Sebastiana M., podejrzanego o spowodowanie wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Mężczyzna zbiegł do Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie przez pewien czas przebywał w areszcie. Według mediów uzyskał później status rezydenta tego kraju.

„Nie wszystko chcę powiedzieć, ale mam przekonanie, że władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich chcą tę sprawę załatwić zgodnie z ich prawodawstwem i konwencją między nami. (…) To jest absolutnie nie do przyjęcia, żeby ktoś w tak kryminalnie nieodpowiedzialny sposób używał swojego samochodu, bo on wtedy staje się wręcz niebezpieczną bronią” – ocenił Sikorski.

Zapewnił, że ściśle współpracuje w tej sprawie z ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym Adamem Bodnarem, aby dokumentacja była niepodważalna, a Sebastian M. stanął przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Minister zaznaczył, że „wyjazd z kraju nie może doprowadzić do bezkarności”.(PAP)

pato/ sdd/ lm/ ep/