Wiceszef klubu Lewicy wskazał, że konieczna jest głęboka nowelizacja ustawy o KRS, a sędziowie, którzy będą podlegać prawnej autoryzacji powinni mieć zagwarantowany środek odwoławczy. Podkreślił jednocześnie, że Lewica nigdy nie zgodzi się na weryfikowanie już wydanych orzeczeń sądowych.
Lewica proponuje też rozszerzenie składu sędziów Trybunału Konstytucyjnego biorących udział w wewnętrznych postępowaniach dyscyplinarnych. Natomiast w Sądzie Najwyższym, zdaniem Śmiszka, powinien nastąpić powrót do poprzedniego modelu postępowań dyscyplinarnych, bez istnienia odrębnej izby. Opowiedział się też za rozdzieleniem funkcji ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego.
Śmiszek podkreślił, że opozycja przejmuje państwo w sytuacji "całkowitego zabagnienia" wymiaru sprawiedliwości.
"Żyjemy dzisiaj w rzeczywistości daleko odbiegającej od standardów nie tylko demokratycznych, ale przede wszystkim niezgodnych z ustawą zasadniczą. I tej pracy przed nami będzie bardzo wiele, apeluję o cierpliwość i wyrozumiałość, bo każdy kto przez ostatnie osiem lat walczył o demokrację, musi wiedzieć, że demokracji nie naprawia się poprzez skok na nią, tylko poprzez zgodne z konstytucją procedury" - powiedział wiceszef klubu Lewicy.
Pytany, jaka jest zatem realna perspektywa czasowa dokonania kompleksowych zmian w wymiarze sprawiedliwości, jeśli opozycja stworzy rząd i przejmie władzę, odpowiedział: "Myślę, że to będzie około dwóch, dwóch i pół roku, kiedy dojdziemy do całkowitego ładu". "Oczywiście przez ten czas będziemy sukcesywnie wymiar sprawiedliwości naprawiać. Na stanowisku prezydenta będzie zmiana i mam nadzieję, że zajmie je prawdziwy demokrata, a po drugie duża część składu Trybunału Konstytucyjnego po prostu wymieni się samodzielnie" - powiedział Śmiszek.
Jego zdaniem, wymiar sprawiedliwości zaczął być psuty poprzez nielegalne przerwanie kadencji KRS-u i powołanie w to miejsce nowej Rady. "Mamy do czynienia z pewnego rodzaju grzechem pierworodnym, nie możemy przymknąć oczu na to, że organ działający niezgodnie ze standardami konstytucyjnymi, w pewnym sensie, wypuszczał na rynek sędziowski setki, a teraz już tysiące sędziów, których status może być i jest kwestionowany" - powiedział polityk Lewicy.
"Ale dla mnie jako demokraty ważne jest to, żeby każdy sędzia nominowany przez neo-KRS, żeby nie zastosowano odpowiedzialności zbiorowej, w tym sensie, że każdy z mocy prawa ma mieć autoryzowany status. Uważam, że każdy z tych sędziów zasługuje na to, by jego sytuacja była rozpatrzona indywidulanie, a sędziom tym przysługiwał środek odwoławczy" - powiedział Śmiszek.
Wyjaśnił, że mówimy o ponad 2 tys. sędziów powołanych przez obecną KRS. Podkreślił, że opozycja ma na stole różne rozwiązania dot. zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa i jest m.in. projekt ustawy stowarzyszenia "Iustitia" i teraz rozpoczną się dyskusje w gronie nowej większości parlamentarnej.
Jak mówił, potrzebna jest "głęboka nowelizacja ustawy o KRS-ie". "Ona wymaga nie tylko naprawy KRS w kontekście przywrócenia jej działania i składu zgodnego z konstytucją, ale uważam, że większą reprezentację w KRS powinni mieć sędziowie sądów rejonowych, których jest najwięcej w Polsce, trzeba sprawić, żeby KRS była bardziej demokratyczna i bardziej reprezentatywna, jeśli chodzi o środowiska sędziowskie" - podkreślił.
"W moim przekonaniu nowa KRS musi powstać, po prostu musi być zgodna z konstytucją. Dzisiaj obsadzenie KRS-u jest niezgodne z konstytucją, ponieważ jej członkowie zostanie wybrani przez polityków" - dodał Śmiszek.
Zastrzegł przy tym, że Lewica nigdy nie zgodzi się na weryfikowanie już wydanych przez ostatnie kilka lat orzeczeń, nawet z udziałem sędziów, co do statusu których - jak mówił - są dzisiaj wątpliwości. "Nie może być tak, że obywatele płacą czy będą płacić za wynaturzenia czy łajdactwa polityków, tych wyroków jest już ponad dwa miliony, to są wyroki w sprawach życiowych obywateli - alimentów, rozwodów, spraw rodzinnych czy upadłości" - wyliczał wiceszef klubu Lewicy.
Zaznaczył, że pojawiają się głosy, żeby w razie niepowodzenia z przeprowadzeniem nowej ustawy o KRS, uchwałami sejmowymi odwołać sędziów, którzy zostali wybrani przez polityków do KRS. "Chciałbym na ten temat odbyć szerszą dyskusję, dlatego, że możemy wejść w niebezpieczny precedens, że co zmiana władzy, to będzie odwoływanie organów konstytucyjnych uchwałami. Nie chciałbym żebyśmy otworzyli pewnego rodzaju puszkę Pandory albo wypuścili dżina z butelki, bo on nigdy już do tej butelki nie wróci" - podkreślił Śmiszek.
Zaznaczył, że nowa ustawa o KRS musi też dawać gwarancję prezydentowi, że jego nominacje "będą sprawdzone w sposób demokratyczny i zgodny ze standardami państwa prawa".
Śmiszek był także pytany o ewentualne zmiany dotyczące Trybunału Konstytucyjnego. "Lewicy bardzo bliska jest koncepcja wypracowana przez ekspertów Fundacji Batorego, która rozszerza skład sędziów biorących udział w postępowaniach dyscyplinarnych wewnątrz TK. Proponujemy, podobnie jak Fundacja Batorego, ustawowe zagwarantowanie możliwości doproszenia do tych składów sędziów TK w stanie spoczynku - jest ich kilkudziesięciu jeszcze - którzy swoim doświadczeniem i autorytetem, łącznie z tymi sędziami, którzy są w TK, podjęliby autonomiczną decyzję, czy taki lub inny sędzia sprzeniewierzył się konstytucji plus uznaliby, czy dublerzy mieli prawo zasiadać w TK" - wyjaśnił polityk Lewicy.
Mówił też, że można pomyśleć o tym, aby przewodniczenie TK było rotacyjne, a nie kadencyjne.
W kwestii Sądu Najwyższego, Śmiszek przypomniał, że sam złożył dwa projekty ustaw - jeden likwidujący Izbę Dyscyplinarną, a drugi Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. "Powinniśmy wrócić do poprzedniego modelu postępowań dyscyplinarnych" - powiedział.
Dopytywany, czy procedury dyscyplinarne były za słabe, odparł, że jest otwarty, aby "te postępowania były bardziej transparentne, skuteczne i efektywne". Ale - jak zaznaczył - nie ma potrzeby istnienia odrębnej izby, która zajmowałaby się tylko i wyłącznie dyscyplinowaniem sędziów.
Polityk Lewicy pytany był też, czy gwarantuje, że przyszły koalicyjny rząd rozdzieli funkcje ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. "Chciałbym, żebyśmy wrócili do rozwiązań polegających na rozdzieleniu tych dwóch funkcji, ale przy jednoczesnym wzmocnieniu autonomii Prokuratora Generalnego, powinien być niezależny i mieć niezależność finansową, budżetową" - powiedział Śmiszek.
Wyjaśnił, że nawet, jeżeli Sejm nie przyjąłby sprawozdania rocznego Prokuratora Generalnego, to nie byłaby to podstawa do jego zmiany. (PAP)
autor: Karol Kostrzewa
kno/