Snowboardzista Oskar Kwiatkowski: święta z rodziną, pysznym barszczem i kolędami przy kominku

2023-12-24 13:30 aktualizacja: 2023-12-25, 11:48
Oskar Kwiatkowski. Fot. PAP/Grzegorz Momot
Oskar Kwiatkowski. Fot. PAP/Grzegorz Momot
"To będzie piękne Boże Narodzenie w rodzinnym gronie, z pysznym dziadkowym barszczem z uszkami i kolędami przy kominku" - zdradził PAP świąteczne plany Oskar Kwiatkowski, mistrz świata w snowboardowym gigancie równoległym oraz olimpijczyk z Pjongczangu i Pekinu.

"Bardzo za tym świątecznym spotkaniem tęsknię. Mama wróciła z pracy za granicą, taty również z tego powodu nie było w domu cztery miesiące. Mam też trzy młodsze siostry, zajrzą do nas ciocia z wujkiem i dwójką dzieci, więc będzie dużo radości" - wyjawił Kwiatkowski.

Zapytany o ulubioną świąteczną potrawę przyznał, że na pewno przygotowany przez dziadka barszcz z uszkami.

"Jest zapalonym grzybiarzem, więc jego uszka z prawdziwkami nie mają sobie równych. Jesienią bierze psy na spacer po lasach w rejonie Gliczarowa, a przy okazji przynosi spore zbiory grzybów, z których powstają te najpyszniejsze na świecie pierożki" - rozmarzył się mistrz świata z gruzińskiego Bakuriani.

Na pytanie, czy uda mu się coś przygotować samemu powiedział, że uniemożliwił mu to start w Davos, z którego wrócił dopiero w sobotę.

"Czyli 'na gotowe'. Na pewno jednak pomogę w przygotowaniach, chociażby nakrywając stół" - zapewnił zawodnik zakopiańskiego AZS.

Tradycja nakazuje też wzajemne obdarowywanie. Jakie prezenty znajdą się w domu Kwiatkowskich?

"Od kilku lat mamy zwyczaj losowania, kto komu sprawi niespodziankę pod choinką. Do stołu wigilijnego siadamy w naprawdę licznym gronie, więc już na początku grudnia pojechaliśmy do wujostwa i tam każdy dowiedział się, kogo z radością obdaruje" - przekazał.

Kwiatkowski zapytany, czy święta to odpoczynek od treningów odpowiedział, że teoretycznie tak.

"Pewnie jednak jak zwykle nie wytrzymam tak całkiem bez ruchu, więc podejdę w Tatry na skitourach. No a potem z wielką frajdą tradycyjnie usiądę z rodziną przy kominku i posłuchamy kolęd" - dodał.

Czy ten czas pod Tatrami to jest dla niego najlepszy sposób i miejsce na spędzanie Bożego Narodzenia?

"Jak na razie tak, chociaż w ubiegłym roku rozmawiałem o tym z kolegą, który zresztą sprzątnął mi sprzed nosa małą Kryształową Kulę za giganta, czyli z Włochem Rolandem Fischnallerem. On właśnie tuż po zeszłorocznych przedświątecznych zawodach wraz z rodziną poleciał... pod palmy. Potem oglądaliśmy zdjęcia i opowiadał, jak było fajnie, więc nie wykluczam, że kiedyś, gdy np. założę rodzinę, spędzę święta w tropikach" - powiedział.

Okres świąteczno-noworoczny to czas życzeń i postanowień.

"Ja mam głównie sportowe, czyli szybciej śmigać na desce czerpiąc z tego maksimum radości. No i na pewno Kryształowa Kula w gigancie" - wymienił Kwiatkowski.

"W tym sezonie jednak oprócz giganta czuję się mocny również w slalomie. Lubię tę konkurencję, w której dużo się dzieje i po prostu można się wyżyć" - podkreślił snowboardzista.

Zapytany o rozwiązania sprzętowe powiedział, że w zeszłym roku zmienił właściwie całe wyposażenie.

"I to zagrało, ale mimo to znów wprowadzam pewne nowinki. Deska tej samej firmy, ale z drobnymi różnicami materiałowymi i delikatną zmianą profilu skrętu, co przekłada się na szybkość" - wyjaśnił.

27-letniego zakopiańczyka bardzo cieszy możliwość startu w zawodach PŚ przed własną publicznością. Tę rywalizację zaplanowano w dniach 24-25 lutego w Krynicy.

"To historyczny moment dla Polski, a do tego ta impreza ma być wpisana na stałe do kalendarza FIS. To dla nas super uciecha, że na swoim podwórku i że to w sumie nasze, z Olą Król, starty i wyniki przyniosły m.in. taką decyzję federacji" - nie krył radości Kwiatkowski.

Aleksandra Król-Walas nie wystartuje jednak w tym sezonie. Nowotarżanka, zawodniczka KSF2 Dawidek Team, olimpijka z Soczi (2014), Pjongczangu (2018) i Pekinu (2022) oraz tegoroczna brązowa medalistka MŚ w slalomie gigancie równoległym wyszła za mąż i spodziewa się dziecka.(PAP)

Autor: Joanna Chmiel

jc/