Według badania tylko trzy ugrupowania weszłyby do parlamentu. Prócz rządzącej koalicji Fidesz-KDNP, która może liczyć na 42 proc. głosów, w izbie znalazłyby się dwie partie opozycyjne: TISZA oraz Koalicja Demokratyczna (DK) byłego premiera Ferenca Gyurcsanya.
Na ugrupowanie Magyara, który zaangażował się w politykę zaledwie półtora miesiąca temu, głos chce oddać 20 proc. wyborców, a na DK – 18 proc.
Pozostałe partie, w tym kilka obecnie znajdujących się w parlamencie, w przypadku samodzielnego startu nie przekroczyłyby 5-procentowego progu wyborczego. Ponadto 18 proc. badanych zadeklarowało, że będzie głosować, ale nie potrafiło wskazać na kogo.
Rosnące w ostatnich tygodniach poparcie dla TISZA to w dużym stopniu wynik przejęcia przez tę partię elektoratu ugrupowań opozycyjnych, a także części wahających się wyborców Fideszu – twierdzi dyrektor Publicus Andras Pulai, cytowany przez „Nepszavę”.
W innym sondażu, opublikowanym w piątek przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, partia Magyara ustępowała sojuszowi Koalicji Demokratycznej (DK), Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP) oraz partii Dialog, które zdecydowały o wspólnym starcie w eurowyborach.
Magyar przeszedł od współpracy z Fideszem do ostrej krytyki tworzonego przez tę partię od 2010 roku systemu na Węgrzech. Na początku kwietnia zorganizował w Budapeszcie największą antyrządową demonstrację od 2014 roku, a w niedzielę dużą manifestację w Debreczynie, drugim co do wielkości mieście kraju.
Wybory europejskie na Węgrzech odbędą się 9 czerwca, równolegle do wyborów samorządowych.
Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)
gn/