Sprawa apartamentu w Muzeum II Wojny Światowej. Karol Nawrocki zabiera głos

2025-01-20 16:43 aktualizacja: 2025-01-20, 18:58
Wnętrze apartamentu w Muzeum II Wojny Światowej Fot. PAP/Marcin Gadomski
Wnętrze apartamentu w Muzeum II Wojny Światowej Fot. PAP/Marcin Gadomski
Popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki uważa, że publikacja dot. apartamentu, z którego korzystał  jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, ma przykryć wprowadzone przez obecne kierownictwo zmiany w wystawie głównej Muzeum. Urojone rozliczenia zamiast prawdy historycznej - podkreślił.

"Gazeta Wyborcza" napisała w poniedziałek, że Karol Nawrocki jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku przez ponad pół roku korzystał z apartamentu Deluxe w muzealnym kompleksie hotelowym, choć mieszka zaledwie 5 km od niego. Gazeta zwróciła uwagę, że Nawrocki za pobyt nie zapłacił.

Nawrocki odnosząc się do artykułu podkreślił na portalu X, że "w czasie COVID-u dwukrotnie przez dziesięć dni (okres kwarantanny) mieszkał i pracował w wyłączonym z użytku komercyjnego pokoju (wyłączonym, bo COVID)".

Ocenił, że publikacja "GW" ma przykryć wprowadzone przez obecne kierownictwo zmiany w wystawie głównej Muzeum II Wojny Światowej, m.in. usunięcie z niej zdjęcia powstańców warszawskich składających przysięgę.

"W ciszy ofiary stają się statystyką. Oczywiście w porządku alfabetycznym, żeby tylko nie wyszło, że dla Polaków II wojna światowa była prawdziwą hekatombą. Zamiast zdjęcia przysięgi powstańców warszawskich złożonej przed księdzem będzie pusta ściana. Ale podświetlona" - napisał.

"Kolejne bolesne zabiegi na polskiej pamięci narodowej ma w tym samym Muzeum przykryć fakt, że ówczesny dyrektor - czyli ja - w czasie COVID-u dwukrotnie przez dziesięć dni (okres kwarantanny) mieszkał (i pracował!) w wyłączonym z użytku komercyjnego pokoju (wyłączonym, bo COVID). Urojone rozliczenia zamiast prawdy historycznej" - podkreślił Nawrocki.

Swój wpis kandydat na prezydenta zakończył nawiązaniem do sytuacji, która miała miejsce w niedzielę podczas jego spotkania wyborczego w Lęborku. Jeden z uczestników spotkania wyraził obawy co do rozstrzygnięcia wyborów. Po tym, jak powiedział, że wierzy w wygraną Nawrockiego, ale obawia się, że w takiej sytuacji premier Donald Tusk zrobi wszystko, by wybory unieważnić, sala skandowała: "Nie bać Tuska", słychać też było wulgarne "j...ć Tuska".

"Nie bać Tuska? Uczciwi nie mają się czego bać" - napisał premier Tusk w poniedziałek na X.

"PS. Tak, nie boję się Donalda Tuska" - oświadczył Nawrocki kończąc swój wpis na X.

Według informacji udzielonej "GW" przez obecną dyrekcję Muzeum, w sumie w latach 2018-20 Nawrocki zarezerwował 19 pobytów w kompleksie hotelowym należącym do muzeum, a w okresie 2020-21 - 182". "Razem to 201 dni, w tym 197 w apartamencie" - napisano.

Rzeczniczka kampanii odpowiada

Rzeczniczka kampanii wyborczej Nawrockiego Emilia Wierzbicki odpowiedziała "GW", że "doraźne korzystanie z pokoju w MIIWŚ" przez ówczesnego dyrektora placówki "wiązało się z wykonywaniem obowiązków służbowych w MIIWŚ, nigdy nie było długookresowe i nie trwało w trybie ciągłym".

Zapewniła, że Nawrocki nigdy nie korzystał z pokoju z przyczyn osobistych. Zauważyła, że okres pobytu Nawrockiego w apartamencie jest zbieżny z czasem pandemii, kiedy to obowiązywały regulacje wyłączające całościowo lub częściowo z komercyjnego obrotu obiekty noclegowe.

"W tym okresie dr Karol Nawrocki korzystał z pokoju dwukrotnie, gdy przebywał na kwarantannie, a jednocześnie w tym miejscu każdego dnia wykonywał formalne obowiązki jako dyrektor MIIWŚ" - oświadczyła Wierzbicki.

Później doprecyzowała, że "być może, w czasie pandemii, gdy część noclegowa była wyłączona z użytku komercyjnego, pokój był formalnie zarezerwowany przez komórkę MIIWŚ odpowiedzialną za część hotelową, natomiast nigdy ówczesny dyrektor nie korzystał z niego przez 180 dni". "Dr Nawrocki nigdy nie korzystał z noclegu dłużej, niż wynosił okres kwarantanny" - zaznaczyła(PAP)

ero/ par/ mar/