W Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku w czwartek stawił się oskarżony Daniel B. oraz jego obrońca. Nie stawili się oskarżona Katarzyna F. i reprezentujący ją adwokat. Był to powód, dla którego sędzia SA Włodzimierz Brazewicz nie rozpoczął procesu odwoławczego.
Zaznaczył, że mimo wyroku uniewinniającego w sądzie I instancji, oskarżonym zarzucane są zbrodnie i udział obrońcy jest obligatoryjny.
"Niestawiennictwo mecenasa spowodowało, że rozprawa się nie odbyła" - powiedział sędzia.
Przewodniczący zwrócił się również w tej sprawie do Pomorskiej Izby Adwokackiej i zarządził przerwę do 15 lutego br.
Jak ustalili śledczy, Katarzyna F. i Daniel B. poznali się w internecie. Do ich spotkania doszło w sierpniu 2019 roku. Najpierw para umówiła się w mieszkaniu, później przeniosła do hotelu w Bydgoszczy. Kobiecie towarzyszyły jej dzieci: 10 miesięczne niemowlę i 3-letni syn Jakub.
Prokuratura w akcie oskarżenia podała, że oboje, działając wspólnie i porozumieniu dwukrotnie podali dziecku tabletki, które zawierały benzodiazepin, prawdopodobnie relanium. Zdaniem śledczych, spowodowali przez to uszczerbek na jego zdrowiu, co w konsekwencji doprowadziło do zgonu.
Z ustaleń śledztwa wynika, że tabletki podano dziecku w mieszkaniu i hotelu. Chłopczyk w hotelu zapadł w sen. Wezwano pogotowie ratunkowe, była prowadzona akcja reanimacyjna. Następnie dziecko przewieziono do szpitala, gdzie zmarło po tygodniu.
Podejrzanym przedstawiono wówczas zarzuty umyślnego podania tabletek uspokajających, co doprowadziło do śmierci dziecka. Podstawą takich ustaleń była między innymi opinia biegłych Zakładu Medycyny Sądowej z Bydgoszczy.
W czerwcu 2021 roku Sąd Okręgowy w Bydgoszczy uniewinnił Katarzynę F. i Daniela B. od zarzucanych im czynów. Kluczowa okazała się druga ekspertyza przeprowadzona przez biegłych z Uniwersytetu Medycznego w Gdańsku. Lekarze stwierdzili, że dziecko cierpiało na nieleczoną cukrzycę oraz że wystąpił u niego stan zapalny skutkujący odwodnieniem.
Sąd uzasadniając wyrok wskazywał, że biegli nie dopatrzyli się związku między podaniem dziecku leku nasennego, a obrzękiem mózgu dziecka. Stwierdził, że nie ma dowodów na to, by to podanie leku było przyczyną zgonu.
Apelacje od wyroku wywiedli prokurator oraz pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego.(PAP)
autor: Piotr Mirowicz
jc/