Sroka: PiS musi liczyć się z tym, że subwencja może być im odebrana

2024-07-02 09:12 aktualizacja: 2024-07-02, 13:20
Jarosław Kaczyński, fot. PAP/Leszek Szymański
Jarosław Kaczyński, fot. PAP/Leszek Szymański
Zdaniem rzeczniczki klubu PSL-TD Magdaleny Sroki PiS musi liczyć się z tym, że subwencja może być im odebrana. "List Kaczyńskiego do Ziobry świadczy, że była wiedza nt. wykorzystywania niezgodnie z prawem środków z Funduszu Sprawiedliwości przez polityków Solidarnej Polski" - podkreśliła.

W programie "Tłit" Wirtualnej Polski we wtorek Sroka nawiązała do listu Jarosława Kaczyńskiego do Zbigniewa Ziobry, w którym prezes PiS ostrzegał ówczesnego ministra sprawiedliwości przed wydatkami z Funduszu Sprawiedliwości na cele kampanijne. Jak przypomniała, "takie pisma wysyłała również Kancelaria Prezesa Rady Ministrów już w 2018 r., po tym, jak NIK opublikował swój raport".

"Reakcja Zbigniewa Ziobry była zerowa. Natomiast co do listu Jarosława Kaczyńskiego, świadczy to o tym, że absolutnie była wiedza nt. wykorzystywania niezgodnie z przeznaczeniem, z prawem środków z Funduszu Sprawiedliwości na potrzeby polityków Solidarnej Polski, którzy potraktowali ten fundusz jak swoją subwencję wyborczą" - powiedziała.

Dodała, że dzięki temu ich "przewaga w terenie rosła, co widzieli politycy PiS". "Przecież to oni donieśli bezpośrednio Jarosławowi Kaczyńskiemu, widząc dysproporcję chociażby między materiałami wyborczymi, które pojawiały się, bo ten list - 2019 r. - zbiegał się z czasem kampanii wyborczej. Zresztą Jarosław Kaczyński pisze, że nieprawidłowe wydatkowanie może pociągać za sobą odpowiedzialność zarówno karną, jak i związaną z rozliczeniem subwencji" - zwróciła uwagę rzeczniczka klubu PSL-TD.

Według Sroki, PiS musi liczyć się z tym, że "subwencja może być im odebrana". "Muszą liczyć się, że mogą ponieść konsekwencje" - podkreśliła.

Rzeczniczka PSL-TD zwróciła uwagę, że "dzisiaj politycy Suwerennej Polski bronią się, że absolutnie nie oni otrzymywali te pieniądze, a brały je różne fundacje czy stowarzyszenia". "Ale w dużej mierze były to stowarzyszenia czy fundacje bardzo świeżo zakładane, z których środki później pośrednio wpływały do polityków Solidarnej Polski. Każdy taki przypadek prokuratura musi przeanalizować, czy np. zlecano przez te fundacje czy stowarzyszenia prowadzenie akcji reklamowej, która równocześnie np. finansowała kampanie wyborcze poszczególnych kandydatów Solidarnej Polski. To jest żmudna praca i analiza. Natomiast materiał dowodowy - zarówno w postaci taśm pana Mraza, ale pewnie już zeznań osób zatrzymanych i tymczasowo aresztowanych w związku z nieprawidłowościami w Funduszu Sprawiedliwości - jest obszerny i pozwoli na konkretne wskazanie" - podsumowała.

"Gazeta Wyborcza" napisała w poniedziałek, że przed wyborami w 2019 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński zwrócił się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry "o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w kampanii wyborczej". "Zwracam uwagę Pana Ministra, że przypadki, o których już w tej chwili mówi się w środowiskach naszej koalicji, o ile są prawdziwe, mogą przynieść fatalne skutki zarówno z punktu widzenia przebiegu kampanii, jak i ze względów związanych z jej rozliczeniem przed Państwową Komisją Wyborczą" - pisał Kaczyński w przytaczanym liście datowanym na 26 sierpnia 2019 r. (PAP)

kh/