O zatrzymaniu przez władze Nigerii siedmiorga Polaków w trakcie antyrządowych demonstracji, które odbywały się w stanie Kano na północy kraju, poinformował 7 sierpnia Reuters za rzecznikiem nigeryjskich sił bezpieczeństwa. To sześcioro studentów Uniwersytetu Warszawskiego i ich wykładowczyni. Dwa dni później polskie MSZ przekazało, że zatrzymani studenci i ich wykładowczyni czują się dobrze i są w dobrym stanie; mieszkają w hotelu.
Rzecznik MSZ powiedział we wtorek, że "generalnie nie ma istotnej zmiany", jeśli chodzi o sytuację studentów. Dodał, że w poniedziałek kolejny raz rozmawiał z nimi polski konsul, były także rozmowy w MSZ.
"Sprawa idzie ku pozytywnemu rozwiązaniu"
"Ze strony nigeryjskiej mamy informację, że sprawa jest cały czas badana i mają swoje wewnętrzne procedury, które muszą się dopełnić, oraz że pozytywne jest to, że nie są im postawione zarzuty i oni są zatrzymani, a nie aresztowani" - powiedział Wroński.
Dodał, że studenci i ich wykładowczyni przebywają w hotelu pod strażą; Wroński zaznaczył, że jest to hotel o dobrym standardzie. "Sprawa dalej się toczy, nie ma istotnego przełomu. Wiemy o tym, że rodziny studentów są bardzo poddenerwowane sytuacją, ale wygląda na to, że sprawa idzie ku pozytywnemu rozwiązaniu, nie ma żadnych sygnałów, żeby tam coś złego chciano naszym studentom zrobić" - powiedział Wroński.
Podkreślił, że szybko zniknęły "absurdalne" stwierdzenia, że polscy studenci w jakiś sposób inspirowali protesty i machali na demonstracji rosyjskimi flagami. "Po prostu byli w pobliżu demonstracji w niewłaściwym miejscu, a są wytyczne (ze strony nigeryjskiej), żeby nie znajdowywać się w takich miejscach. Mam nadzieję, że to zostanie uznane w kategoriach incydentu, a nie naruszenia prawa" - powiedział rzecznik MSZ.
Zapewnił, że toczą się intensywne rozmowy ze stroną nigeryjską i wynika z nich, że nie należy traktować w sposób negatywny faktu, że polskim studentom nie zostały postawione zarzuty. "To raczej jest znamię pozytywnego rozwiązania całego problemu" - powiedział Wroński.
Dodał, że polscy studenci i ich wykładowczyni są w dobrej kondycji fizycznej, żywność w hotelu jest dobra, mają też zapewnioną opiekę medyczną. "Gorzej się czują (psychicznie) z tego względu, że nadal pozostają w izolacji i jest ograniczony kontakt z rodzinami" - zaznaczył Wroński.
Demonstracje w Nigerii trwały od początku sierpnia w ramach akcji nazwanej przez organizatorów "10 Dniami Wściekłości". Protestom towarzyszyły starcia z policją i grabieże, zwłaszcza w północnej części kraju. (PAP)
gn/