Świat zbojkotował Wielką Lożę Rosji. Wielki mistrz jest współpracownikiem Putina

2024-06-05 18:35 aktualizacja: 2024-06-05, 19:59
Władimir Putin Fot. ALEXANDER KAZAKOV/SPUTNIK/KREMLIN POOL/PAP/EPA
Władimir Putin Fot. ALEXANDER KAZAKOV/SPUTNIK/KREMLIN POOL/PAP/EPA
Tylko cztery Wielkie Loże Afryki były reprezentowane na Dorocznym Zgromadzeniu Ogólnym Wielkiej Loży Rosji, które zorganizowano w miniony weekend w Nowogrodzie Wielkim. Europejscy bracia zignorowali jej zaproszenie.

Z powodu wojny na Ukrainie Wielkie Loże Europejskie, które albo zerwały kontakty, albo zdystansowały się od swoich rosyjskich braci, nie wysłały do Nowogrodu Wielkiego żadnej delegacji - jeśli nie liczyć Turcji, której Wielka Loża, podobnie jak władze tureckie, prowadzi politykę równowagi między Moskwą a Kijowem. Do Rosji znad Bosforu wybrał się zastępca Wielkiego Mistrza Sitki Karapinar.

Rosja, która za wszelką cenę stara się być obecna w Afryce, nie przekonała do siebie afrykańskiej masonerii. Choć kontynent ten był najliczniej reprezentowany w Nowogrodzie, to cztery loże nie robią wielkiego wrażenia. Zwłaszcza, że w tym samym czasie do Brukseli licznie przybyli masoni z afrykańskich krajów na zaproszenie Zgromadzenia Ogólnego Wielkiej Loży Regularnej Belgii - zauważył magazyn "Jeune Aafrique".

Nie tylko wojna na Ukrainie oddaliła światową masonerię od rosyjskich braci. Dla wielu nie bez znaczenia jest fakt, że wielkim mistrzem Wielkiej Loży Rosji jest Andriej Bogdanow, bliski współpracownik Putina. Obu nie zawiedli jedynie mistrzowie z Konga, Wybrzeża Kości Słoniowej, Gabonu i Mali.

Do Rosji nie wybrali się natomiast członkowie najstarszych afrykańskich organizacji masońskich z Ghany i Liberii. W Ghanie, wówczas jeszcze na Złotym Wybrzeżu, pierwszą lożę konsekrowano w 1810 roku, a w Liberii wolnomularze pojawili się w 1867 roku. W Monrowii wciąż najbardziej okazałym budynkiem jest Wielka Świątynia, stojąca naprzeciwko ambasady Stanów Zjednoczonych. Wolnomularzami w tym niewielkim zachodnioafrykańskim kraju było co najmniej czterech prezydentów, a i dzisiaj liberyjskie loże gromadzą około 2 tys. członków.

Tadeusz Brzozowski (PAP)

mar/