„Jestem już gotowy” – powiedział Szczęsny w piątek wywiadzie dla katalońskiej telewizji TV3. Przyznał, że ostateczna decyzja, kto wystąpi w niedzielę, należy do trenera Hansiego Flicka, ale po dwóch tygodniach treningów Polak jest „mentalnie przygotowany” aby zagrać przeciwko Sewilli.
Bramkarz, który dołączył do „Dumy Katalonii” na początku października po poważnej kontuzji Niemca Marca-Andre ter Stegena, trenował przez ostatnie dwa tygodnie pod okiem sztabu Barcelony. Jak donosiły media, indywidualne treningi w Marbelli na południu Hiszpanii, gdzie Szczęsny ma dom, bramkarz rozpoczął jeszcze wcześniej.
„Oczywiście, pierwsze dni były trudne z fizycznego punktu widzenia, szczególnie dla bramkarzy, którzy pracują indywidualnie” – przyznał Polak.
Szczęsny miał w pełni wykorzystać przerwę na reprezentacje, aby odpowiednio przygotować się do debiutu. Według portalu „Relevo”, w Barcelonie mają być zaskoczeni dobrą formą Polaka, pomimo kilkutygodniowej przerwy od zakończenia przez niego kariery pod koniec sierpnia. W krótkim czasie zawodnik miał odzyskać „czucie na boisku”.
Obsada bramki w meczu z Sewillą będzie zależeć od decyzji Flicka, który wcześniej wyrażał zaufanie w umiejętności Inakiego Peni, dotychczasowego zmiennika ter Stegena. Pena rozegrał jako pierwszy bramkarz cztery ostatnie mecze, wpuszczając łącznie pięć bramek, w tym cztery w przegranym przez Barcelonę 2:4 meczu z Osasuną. Była to pierwsza porażka „Blaugrany” w tym sezonie La Ligi.
Nie wiadomo, czy kibice zobaczą w niedzielę na boisku Roberta Lewandowskiego, który nabawił się urazu podczas meczu Polski z Chorwacją (3:3) w ramach rozgrywek Ligi Narodów. Najlepszy strzelec „Blaugrany” zgromadził już w tym sezonie na swoim koncie 10 bramek i przewodzi w ligowej klasyfikacji strzelców.
Po meczu z Sewillą drużynę Szczęsnego i Lewandowskiego czekają dwa ważne spotkania: najpierw 24 października z Bayernem Monachium w 3. kolejce Ligi Mistrzów, a trzy dni później w El Clasico przeciwko Realowi Madryt na wyjeździe.
„To będzie dobre wyzwanie, ale najważniejsze są zwycięstwa, ponieważ sprzyjają dobrym relacjom w drużynie i dają przewagę w tabeli” – powiedział w piątek Szczęsny.
Po dziewięciu kolejkach Barcelona prowadzi w La Lidze z 24 punktami. Na drugim miejscu znajduje się odwieczny rywal Katalończyków – Real Madryt, który traci do lidera trzy "oczka". Natomiast w Lidze Mistrzów, która od tego sezonu funkcjonuje w zmienionej formie, „Barca” zajmuje dopiero 16. miejsce, przegrywając w 1. kolejce z AS Monaco 1:2, a następnie nokautując 5:0 szwajcarski Young Boys Berno.
Z Madrytu Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ sab/kgr/