Sekretarz stanu USA spotkał się w środę rano w Brukseli z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, by omówić kwestię przyspieszenia pomocy dla Ukrainy, zwłaszcza w obliczu nadchodzącej prezydentury Donalda Trumpa.
Rozmawiając po spotkaniu z dziennikarzami, Blinken skomentował także sytuację na Bliskim Wschodzie, a przede wszystkim w Strefie Gazy. Jak poinformowały belgijskie media, polityk powiedział, że "potrzeba prawdziwych i dłuższych przerw w dużej części Strefy Gazy”. Blinken dodał, że istotne jest również, żeby środki humanitarne zostały w pełni wdrożone i że muszą one być trwałe, jeśli mają przynieść jakikolwiek efekt.
Blinken przekonywał, że Izrael podjął już kroki, by rozwiązać katastrofalną sytuacją humanitarną w Strefie Gazy, w tym wprowadził kilkudniowe przerwy w walce na czas szczepień przeciwko polio.
Szef amerykańskiej dyplomacji przyznał jednak, że Izrael już "osiągnął cele, które sobie wyznaczył", czyli zlikwidował przywództwo Hamasu i osłabił zdolności militarne organizacji, tak że nie byłaby ona w stanie przeprowadzić kolejnego ataku, jak ten z 7 października 2023 r. "To powinien być czas na zakończenie wojny" - powiedział polityk.
Waszyngton dał Izraelowi 30-dniowe ultimatum na poprawę sytuacji humanitarnej w Strefie Gazy lub utratę amerykańskiej pomocy wojskowej. Izraelska armia poinformowała we wtorek, że jeszcze przed upływem terminu wyznaczonego przez USA ponownie otworzyła przejście graniczne Kissufim dla pomocy humanitarnej dla Strefy Gazy.
Jednodniowa wizyta Blinkena w Brukseli miała charakter nadzwyczajny. Poza spotkaniem z Rutte, amerykański sekretarz stanu miał się spotkać również z szefem unijnej dyplomacji Josepem Borrellem i jego prawdopodobną następczynią Kają Kallas.
Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana (PAP)
grg/