Szef komisji ds. wyborów kopertowych: politycy PiS albo nie mówią nic, albo "sypią", Sasin należy do tych drugich

2024-01-26 07:20 aktualizacja: 2024-01-26, 13:19
 Poseł KO Dariusz Joński. Fot. PAP/Leszek Szymański
Poseł KO Dariusz Joński. Fot. PAP/Leszek Szymański
Szef komisji ds. wyborów kopertowych Dariusz Joński (KO) powiedział PAP, że przesłuchiwanych przez komisję polityków PiS można podzielić na dwie grupy - "albo w kółko powtarzają tą samą formułkę nie odpowiadając na pytania, albo sypią". Jak dodał, Jacek Sasin należy do tych drugich.

Dotychczas komisja ds. wyborów kopertowych przesłuchała sześciu świadków: epidemiologa Roberta Flisiaka, b. wicepremiera Jarosława Gowina, b. posła Porozumienia Michała Wypija, byłych wiceszefów MAP: Artura Sobonia i Tomasza Szczegielniaka i b. ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.

Komentując przesłuchania szef komisji podkreślił, że stających przed komisją polityków PiS, można podzielić na dwie grupy. "Albo w kółko powtarzają tę samą formułkę nie odpowiadając na pytania, albo sypią" - mówił.

"Pan Soboń powtarzał regułkę, za co mam nadzieję, zostanie ukarany przez sąd i ponownie wezwany przed komisję" – podkreślił. Z kolei - jak stwierdził Joński - "Szczegielniak niczego nie pamięta". "Nie pamięta też, że wysyłał maila z dwoma ważnymi dokumentami, które zlecały pewne działania Poczcie Polskiej i Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych, do szefa KPRM" – powiedział szef komisji.

"Natomiast pan Sasin zaczął sypać" – oświadczył Joński. Ocenił, że Sasin "zwalił wszystko na premiera Mateusza Morawieckiego". "Stwierdził, że on sam, jako szef MAP nie nadzorował Poczty Polskiej, a jeśli chodzi o wybory kopertowe, to o niczym nie wiedział i niczego nie podpisywał". "Powiedział za to, że wszystkie podpisy składał m.in. pan Morawiecki" – zaznaczył.

Joński podkreślił, że zeznania Sasina – oprócz Morawieckiego – obciążyły też Artura Sobonia. "Sasin stwierdził podczas przesłuchania, że to pan Soboń nadzorował operacyjnie wybory korespondencyjne i Pocztę Polską" – mówił poseł KO.

W ocenie szefa komisji, jest to niezbity dowód na to, że koncepcja Sobonia "legła w gruzach", w związku z czym zostanie on ponownie przesłuchany. "Powoli układa się pewien obraz tego, co działo się w tamtym czasie" – dodał.

Joński wskazał również na jeszcze jeden, wymagający wyjaśnienia wątek. "Zastanawia mnie, jak doszło do tego, że ktoś wpadł na pomysł, żeby w ogóle przeprowadzić te wybory. Okazuje się, że na trzy tygodnie przed ich planowaną datą brakowało blisko 4 mln skrzynek, do których listonosze mieli wrzucać pakiety z kartami do głosowania" - poinformował.

Zaznaczył też, że według wyliczeń ekspertów komisje wyborcze - których miało być 2,5 tys. - nie byłyby w stanie przeliczyć wszystkich głosów w dwa tygodnie. "W związku z tym, przeprowadzenie drugiej tury wyborów było całkowicie nierealne" – zauważył. "Krótko mówiąc, jak pisał Soboń w mailu do (Michała) Dworczyka, te pakiety walałyby się po płotach" – dodał.

Kolejnym świadkiem, który stanie przed komisją śledczą, będzie były szef KPRM Michał Dworczyk. "Przesłuchanie pana Dworczyka zaplanowaliśmy na 5 lutego o godz. 12. W piątek podamy nazwiska kolejnych świadków" – poinformował Joński. (PAP)

Autorka: Daria Al Shehabi

kh/