Szef MS: prezydent oczekuje dalszych wyjaśnień w sprawie prok. Tomasza Janeczka

2024-06-24 21:13 aktualizacja: 2024-06-25, 07:20
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar. Fot. PAP/	Piotr Nowak
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar. Fot. PAP/ Piotr Nowak
Prezydent oczekuje dalszych wyjaśnień w kwestii odwołania zastępcy Prokuratora Generalnego ds. wojskowych Tomasza Janeczka, w poniedziałek dostałem pismo od prezydenta w tej sprawie - poinformował szef MS Adam Bodnar. Dodał, że odpowie na to pismo, ale wątpi w wolę współpracy.

Ponad dwa tygodnie temu Bodnar - jako prokurator generalny - skierował wniosek do premiera Donalda Tuska o odwołanie prok. Janeczka z funkcji zastępcy PG ds. wojskowych. Wniosek o odwołanie został uzgodniony z szefem MON. Szef rządu podjął decyzję o odwołaniu Janeczka - w przypadku uzyskania zgody prezydenta Dudy.

"Faktycznie na mój wniosek oraz ministra obrony narodowej premier odwołał Tomasza Janeczka z funkcji zastępcy Prokuratora Generalnego ds. wojskowych" - przypomniał Bodnar w poniedziałek w TVN24.

Jak jednak wskazał "w tym momencie wchodzimy w zabetonowaną ustawę o prokuraturze, która mówi, że do tego jest wymagana zgoda prezydenta". "Ja nie mam innej opcji, niż zapytać prezydenta o zgodę" - zaznaczył.

"Nawet dzisiaj dostałem pismo od prezydenta w tej sprawie, gdzie prezydent pyta i (kieruje) całą listę pytań dotyczącą różnych kwestii proceduralnych, czy Janeczek wiedział, czy nie wiedział o tej sytuacji. Pan prezydent oczekuje dalszych wyjaśnień, pewnie te wyjaśnienia przedstawię. Ale wątpię, aby była wola współpracy w tym zakresie" - poinformował Bodnar.

Dwa tygodnie temu informowano, że powodem skierowania wniosku o odwołanie "była całkowita utrata zaufania do prokuratora Tomasza Janeczka wynikająca z dotychczasowego sposobu wykonywania obowiązków oraz jego zachowania po ujawnieniu 5 czerwca br. przez portal Onet informacji z istotnego dla zapewnienia bezpieczeństwa państwa śledztwa Prokuratury Okręgowej w Warszawie".

Portal Onet informował w początkach czerwca o zatrzymaniu trzech żołnierzy, którzy na przełomie marca i kwietnia przy granicy polsko-białoruskiej w okolicach Dubicz Cerkiewnych (Podlaskie) oddali strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów próbujących siłowo sforsować granicę. Prokuratura zarzuciła dwóm z tych żołnierzy przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób.

Prezydent Andrzej Duda oświadczał wówczas, że nie ma uzasadnienia dla odwołania prok. Tomasza Janeczka z funkcji zastępcy PG ds. wojskowych. W ocenie prezydenta, sprawa sprawia wrażenie szukania "kozła ofiarnego". "Jeżeli ma być wydana przez prezydenta zgoda, to musi być to decyzja, która jest uzasadniona. Dzisiaj w moim przekonaniu, uzasadnienia dla decyzji o odwołaniu tego konkretnego funkcjonariusza polskiego państwa, tego prokuratora, w tej sprawie kompletnie brak" - oceniał prezydent.

O tym, że próbuje się z niego zrobić "kozła ofiarnego" mówił także sam prok. Janeczek. "Zdecydowałem o nadzorze nad tym śledztwem, ale - podkreślam - nie miałem wpływu na podejmowane decyzje procesowe. Jak można próbować mnie obciążać za zatrzymanie, zarzuty i stosowane środki przymusu wobec żołnierzy? To ewidentna manipulacja, przekręcanie faktów i niestety robienie polityki kosztem prokuratury" - oświadczał. 

Szef MS: musimy przyjąć ustawę o związkach partnerskich, aby mówić o uznawaniu takich związków

W Polsce musimy przyjąć ustawę o związkach partnerskich, żeby mówić o uznawaniu takich związków - powiedział w poniedziałek szef MS Adam Bodnar. Jak dodał decyzje odnoszące się do kwestii prawnych w sprawach aktów stanu cywilnego nie mogą zastąpić normalnej, krajowej regulacji.

W ostatni piątek informowano, że prokurator krajowy Dariusz Korneluk uchylił polecenia, które nakładały na prokuratorów obowiązek uczestnictwa w postępowaniach w sprawach transkrypcji zagranicznych aktów małżeństwa osób tej samem płci oraz aktów urodzenia dziecka, w których jako rodzice wpisane są osoby tej samej płci.

Odpowiadając podczas poniedziałkowej konferencji prasowej o motywy uchylenia tych poleceń, Adam Bodnar stwierdził, że "powód jest oczywisty". "Samo obowiązkowe uczestnictwo w takich sprawach było zbędne. Pozostawmy te sprawy urzędom stanu cywilnego. Nie ma potrzeby jakiegoś dodatkowego angażowania prokuratury do tych spraw" - zaznaczył minister sprawiedliwości.

Dopytywany, czy ostatnie decyzje w tej sprawie oznaczają de fato uznanie w Polsce małżeństw jednopłciowych zawartych za granicą, szef MS odpowiedział, że "czym innym jest dokonanie transkrypcji aktu stanu cywilnego, który powstał za granicą i odzwierciedlenie go w polskich aktach stanu cywilnego, a czym innym jest kwestia uznania prawnego".

Wprawdzie - jak dodał - "różne konsekwencje związane z tym, że ktoś zawarł związek osób tej samej płci poza Polską, można wyciągać w kontekście funkcjonowania takich osób w polskim prawie".

"W Polsce musimy przyjąć co najmniej ustawę o związkach partnerskich, żeby mówić o uznawaniu i funkcjonowaniu takich związków" - podkreślił jednak Bodnar.

W ocenie Bodnara "ustawa o związkach partnerskich ma absolutnie kluczowe znaczenie z punktu widzenia uregulowania praw i różnego rodzaju kwestie dotyczące aktów stanu cywilnego, a zwłaszcza aktów stanu cywilnego zawieranych poza granicami kraju, w żaden sposób nie mogą zastępować zwyczajnej, normalnej, krajowej regulacji".

W końcu zeszłego tygodnia poinformowano, że uchylone zostały polecenie zastępcy Prokuratora Generalnego z 18 stycznia 2017 r. oraz polecenia dyrektora Departamentu Postępowania Sądowego PK z 12 lutego 2020 r. oraz z 17 stycznia 2020 r., które zobowiązywały prokuratorów do prezentowania stanowiska negującego możliwość dokonania takiej transkrypcji.

"Akty stanu cywilnego i wiążące się z nim normy dotyczące małżeństwa należą do kompetencji państw członkowskich. Wykonywanie tych kompetencji przez państwo nie może jednakże naruszać prawa UE do swobodnego przemieszczania się i przebywania na terytorium państw członkowskich, co powinno skutkować uznaniem stanu cywilnego osoby, ustalonego w innym państwie członkowskim (poszanowanie godności jednostki art. 1 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej)" - informowała wtedy rzeczniczka prasowa Prokuratora Generalnego prok. Anna Adamiak.

Kwestia ta ma także związek ze sprawą dotyczącą odmowy transkrypcji zagranicznego aktu małżeństwa osób tej samej płci, w której zostało skierowane pytanie do Trybunału Sprawiedliwości UE. W końcu października zeszłego roku Naczelny Sąd Administracyjny zapytał TSUE, czy "odmowa zarejestrowania małżeństwa w Polsce ogranicza prawo osób do swobodnego przemieszczania się na terytorium UE, co jest zagwarantowane Traktatami UE, a także czy narusza to ich prawo do poszanowania życia rodzinnego". "Prokuratura, będąc stroną tego postępowania, uwzględniając orzecznictwo TSUE i ETPC, przedstawiła Trybunałowi stanowisko, które zawierało pozytywną odpowiedź na pytanie sądu" - informowała prok. Adamiak.

Z kolei w końcu 2019 r. NSA w uchwale siedmiorga sędziów orzekł, że nie jest możliwe wpisanie w polskim akcie stanu cywilnego zamiast ojca dziecka - rodzica, który nie jest mężczyzną; byłoby to sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego w Polsce. Jednocześnie jednak NSA podkreślił w uzasadnieniu tamtej uchwały, że nie można uzależniać nabycia obywatelstwa polskiego przez dziecko urodzone za granicą od uprzedniej czynności wpisania (transkrypcji) zagranicznego aktu urodzenia do polskich akt stanu cywilnego.

Bodnar o nowelizacji ustawy o KRS: nie można z dnia na dzień odsunąć dwóch tysięcy sędziów od orzekania

Gdybyśmy z dnia na dzień powiedzieli, że dwa tysiące sędziów nie może orzekać, wymiar sprawiedliwości byłby sparaliżowany - powiedział w poniedziałek w TVN24 minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

"Musimy znaleźć sensowne rozwiązanie, by z jednej strony odbudować konstytucyjny organ, jakim jest Krajowa Rada Sądownictwa, a z drugiej strony przyjąć ustawę, która doprowadzi do weryfikacji statusu tych osób, które zostały powołane" - powiedział minister sprawiedliwości, pytany o proces przywracania praworządności.

Adam Bodnar powiedział, że na razie zamierza uważanie zapoznać się z opiniami prawnymi dotyczącymi senackich poprawek do nowelizacji ustawy o KRS. Zdania ekspertów są bowiem podzielone.

Powtórzył, co podkreślał już we wcześniejszej rozmowie z PAP, że chodzi o wybór między rozwiązaniami, które szybciej uzdrowią Krajową Radę Sądownictwa lub czekaniem, de facto do drugiej połowy 2025 r., ponieważ obecnie urzędujący prezydent nie ukrywa, że akceptuje nominacje, które były przez KRS dokonywane w ostatnich latach.

Bodnar podkreślił, że poprawka senacka wynika ze stanowisko w tej kwestii Komisji Weneckiej. A Polska nie może zaleceń komisji raz przyjmować, raz lekceważyć.

"Ustawa dotycząca statusu sędziów jest potrzebna, konieczna i trzeba ją przedyskutować" - przekonywał minister sprawiedliwości. "Gdybyśmy z dnia na dzień powiedzieli, że dwa tysiące sędziów nie może orzekać, wymiar sprawiedliwości byłby sparaliżowany" - dodał.

Bodnar indagowany, czy nie da się po prostu zatrzymać działalności dzisiejszej KRS, podkreślił, że nie wyobraża sobie, by użyć rozwiązań siłowych.

Nowelizacja ustawy o KRS w wersji przyjętej przez Sejm przewidywała, że prawo do kandydowania na członka KRS nie będzie przysługiwać sędziom wyłonionym po zmianie przepisów dotyczących KRS w 2017 r. Senat jednomyślnie zaaprobował jednak poprawkę, zgodnie z którą bierne prawo wyborcze będzie przysługiwać wszystkim sędziom, niezależnie od tego, czy byli nominowani przez KRS przed zmianą przepisów w 2017 r., czy po tej zmianie.

Kwestia wyeliminowania biernego prawa wyborczego wobec tych sędziów, którzy zostali powołani po zmianach dotyczących KRS z grudnia 2017 r., była elementem sporu między Ministerstwem Sprawiedliwości a prezydentem Andrzej Dudą. W ocenie prezydenta, który krytycznie oceniał zaproponowane przez MS zmiany przepisów, wszyscy sędziowie mają równy status.(PAP)

Autorzy: Marcin Jabłoński, Malwina Tkacz, Luiza Łuniewska

gn/