Szef MSZ: o tym, co dobre dla Polski, decyduje rząd, nie "obcy ambasadorowie"

2024-05-14 10:05 aktualizacja: 2024-05-14, 14:15
Radosław Sikorski Fot. PAP/Albert Zawada
Radosław Sikorski Fot. PAP/Albert Zawada
O tym, co jest dobre dla Polski, będzie decydował polski rząd, a nie "obcy ambasadorowie" - powiedział szef MSZ Radosław Sikorski, pytany o słowa ambasadora Izraela Jakowa Liwnego, który skrytykował polskie poparcie dla przegłosowanej na forum Zgromadzenie Ogólnego ONZ rezolucji ws. Palestyny.

Rezolucję popierającą zwiększenie uprawnień Palestyny w Organizacji Narodów Zjednoczonych w piątek przytłaczającą większością głosów uchwaliło Zgromadzenie Ogólne. Wśród 143 państw głosujących za była również Polska.

Fakt ten na portalu X skomentował ambasador Izraela w Polsce Jakow Liwne. "Wsparcie Polski dla członkostwa Palestyny w ONZ po masakrze z 7.10 (7 października 2023 roku) jest: 1. Niebezpiecznym precedensem nagradzającym agresora. 2. Kontynuacją decyzji z 1988 (roku) pod sowiecką egidą o uznaniu 'państwa palestyńskiego'. 3. Wynagradzaniem Iranu i Hamasu wbrew stanowisku USA i Izraela. 4. Całkowitym pogwałceniem Karty NZ dla politycznych korzyści. To zła i szkodliwa decyzja dla bezpieczeństwa, stabilności i dla Polski" - stwierdził.

O odpowiedź resortu spraw zagranicznych w tej sprawie w Programie Trzecim Polskiego Radia pytany był jego szef Radosław Sikorski. "Pan ambasador ma prawo wyrażać poglądy czy interesy swojego kraju, a w jakiej formie to robi - od tego zależy, czy przekonuje polską opinię publiczną" - mówił Sikorski. Dopytywany bezpośrednio o słowa, zgodnie z którymi polski głos na forum ONZ to "zła i szkodliwa decyzja", Sikorski odparł, że o tym, co jest dobre dla Polski, będzie decydował polski rząd, a nie "obcy ambasadorowie".

Szef MSZ tłumaczył, że Polska nie głosowała w tej sprawie przeciwko Izraelowi, a za rozwiązaniem dwupaństwowym, "zgodnym z polską polityką uznawania państwowości Palestyny, którą prowadzimy od ponad trzech dekad". "To była tylko kwestia potwierdzenia naszego stanowiska" - powiedział. Sikorski podkreślił również, że "to nie my wywołaliśmy to głosowanie". "Ale skoro już było, to musieliśmy zdecydować, jak zagłosować" - wskazał.

Na uwagę prowadzącej, która oceniła dotychczasowe zachowanie ambasadora Izraela jako "asertywne na granicy z bezczelnością", Sikorski odparł: "Ja myślę, że pan ambasador musi nas lepiej poznać i zdać sobie sprawę, że my źle reagujemy jako Polacy na protekcjonalny ton". Dopytywany o to, czy on - jako szef MSZ - krytykuje wpisy Liwnego, Sikorski podkreślił, że to strona izraelska musi zdecydować, czy jego zachowanie służy interesowi ich kraju.

W internetowej części rozmowy szef MSZ dopytywany był o to, czy "dogadał się" z prezydentem w sprawie nominacji ambasadorskich. "Prowadzimy dialog, ja składam wnioski. Jeszcze nie mam żadnego wniosku zatwierdzonego przez pana prezydenta" - odparł. Na pytanie, czy są jacyś ambasadorowie, na których prezydentowi zależy szczególnie, Sikorski odpowiedział, że są to jego byli współpracownicy. Podkreślił jednak, że "nie będzie spekulować o nazwiskach".

Pytany o polskiego ambasadora w Izraelu, Sikorski poinformował, że prezydent ustnie zgodził się już na zaproponowaną kandydaturę, natomiast wniosek w tej sprawie jest "w procedowaniu". Nie powiedział jednak, o kogo chodzi. (PAP)

autorka: Sonia Otfinowska

kno/