Colin Farrell był gościem Patricka Kielty’ego w nowym odcinku programu „Late Late Show”. Hollywoodzkiemu aktorowi towarzyszyła jego bliska przyjaciółka i aktywistka Emma Fogarty, która jest najdłużej żyjącą obecnie w Irlandii chorą na pęcherzowe oddzielanie się naskórka. To choroba o podłożu genetycznym, która charakteryzuje się powstawaniem pęcherzy i ran w wyniku tarcia o skórę, w związku z brakiem lub redukcją jednego z białek pomagających łączyć ze sobą warstwy skóry. Fogarty zmaga się z najcięższą postacią schorzenia, w przypadku którego średnia długość życia pacjentów wynosi 30-35 lat.
Farrell postanowił uhonorować obchodzone niedawno przez przyjaciółkę 40. urodziny, biorąc udział w zaplanowanym na 27 października charytatywnym maratonie Irish Life Dublin Marathon. Gdy aktor dotrze do miejsca znajdującego się 4 km od mety, Fogarty dołączy do niego na wózku inwalidzkim, by wspólnie z nim ukończyć wyścig. „Istnieją cztery formy tej choroby, a Emma ma tę najbardziej zaawansowaną. Jest trzecią osobą w Irlandii z jej typem choroby, która dożyła 40 lat – jest prawdziwym cudem i legendą” – powiedział w programie dwukrotny zdobywca Złotego Globu. „Choć 4 km mogą się wydawać śmiesznie małym dystansem, dla mnie to bardzo długa i wymagająca podróż” – dodała Fogarty.
Impreza biegowa ma na celu zebranie środków na rzecz irlandzkiej organizacji non-profit Debra Ireland, która niesie pomoc pacjentom i ich rodzinom. Podczas występu Farrella i aktywistki w popularnym talk-show zachęcano odbiorców do przekazywania darowizn. „Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie są niesamowicie ofiarni. Każda kwota się liczy – wasze wsparcie ma ogromne znaczenie” – zaznaczył 48-letni gwiazdor „Duchów Inisherin”. Apel ów bez wątpienia poruszył wiele serc – w czasie emisji programu udało się zebrać imponujące 475 tys. funtów, czyli blisko 2,5 mln złotych.
Farrell, który w młodości należał do największych skandalistów w Hollywood, z biegiem lat diametralnie zmienił swoje życie. W 2006 roku irlandzki aktor dobrowolnie udał się do ośrodka odwykowego, by pokonać uzależnienie od alkoholu i narkotyków. Jak sam podkreśla dziś w wywiadach, zainspirowało go do tego ojcostwo. Trzy lata wcześniej laureat Pucharu Volpiego wraz z ówczesną partnerką Kim Bordenave powitał na świecie syna Jamesa, który zmaga się z rzadkim schorzeniem zwanym zespołem Angelmana. To choroba o podłożu genetycznym, której istotą są zaburzenia w funkcjonowaniu układu nerwowego, polegające na upośledzeniu umysłowym i ruchowym oraz występowaniu zmian dysmorficznych twarzy.
Problemy zdrowotne potomka skłoniły aktora do zmiany życiowych priorytetów. „W tamtym czasie nie byłem w stanie być dobrym przyjacielem, a co dopiero ojcem dziecka, którego potrzeby są tak duże. Gdyby nie moja trzeźwość, nie zdołałbym trwać przy Jamesie, wspierać go i cieszyć się cudami jego życia” – wyznał w rozmowie z magazynem „People”. W sierpniu gwiazdor ogłosił, że założył fundację Colin Farrell Foundation, która będzie wspierać dorosłe dzieci z niepełnosprawnościami intelektualnymi. Aktor jest również ojcem 15-letniego syna Henry’ego, którego urodziła mu znana polska aktorka Alicja Bachleda-Curuś. (PAP Life)
iwo/moc/kgr/