Minister sportu i turystyki Sławomir Nitras kilka dni temu zaprezentował projekt "Strategii Rozwoju Sportu - IO Warszawa 2040", w którym zawarto najważniejsze założenia zmian w polskim sporcie. Zwieńczeniem reform ma być organizacja igrzysk olimpijskich w 2040 lub 2044 roku.
Ziółkowski, pięciokrotny uczestnik i złoty medalista z Sydney (2000), uważa, że zmiany w polskim sporcie są niezbędne.
"Nie jestem w stanie z ręką na sercu odpowiedzieć na pytanie, czy warto zorganizować igrzyska w Polsce. Na pewno idąc w tym kierunku uważam, że warto w naszym kraju dokonać odnowy polskiego sportu. To hasło +IO Warszawa 2040+ jest jak najbardziej trafione. Jeśli przy okazji rozmów o organizacji igrzysk olimpijskich zreformować cały polski i myślenie o sporcie, to na pewno warto to uczynić. I ta perspektywa 16 lat to taki optymalny okres" – powiedział PAP Ziółkowski.
Były młociarz, a obecnie trener Pawła Fajdka zaznaczył, że nie liczy na pospolite ruszenie polskiego społeczeństwa w kwestii aktywności fizycznej. Z drugiej strony rozbudowa infrastruktury sportowej może zachęcić ludzi do uprawiania sportu.
"Każdy taki sposób może dać impuls, ale też nie spodziewam się, że nagle wszyscy gremialnie zaczniemy uprawiać sport. To może się nie udać, bowiem społeczeństwa, nie tylko w Polsce, funkcjonują teraz już inaczej niż lata temu. Ten problem z brakiem ruchu występuje wszędzie, dlatego każdy bodziec byłby na wagę złota. Patrząc też na to, jaka infrastruktura musiałaby powstać przy okazji igrzysk, to te inwestycje też mogą tylko pomóc rozwojowi sportu zarówno zawodowego, jak i amatorskiego w naszym kraju" – podkreślił.
Zwrócił on uwagę na to, że nowa infrastruktura to nie tylko główne areny olimpijskie, ale także obiekty treningowe. Przyznał również, że organizacja igrzysk nie musi nieść za sobą ogromnych kosztów, bowiem Francuzi postarali się to zrobić w miarę ekonomicznie.
"Musimy pamiętać, że ci sportowcy, którzy przyjadą na igrzyska, muszą gdzieś trenować, przygotowywać się i też zamieszkać. Tak czy siak, obiekty sportowe muszą powstać w Polsce, bo ich po prostu brakuje. Paryż pokazał, że tę imprezę da się zrobić dużo bardziej ekonomicznie, niż na przykład Rosja Putina, która była gospodarzem zimowych igrzysk w 2014 roku. We Francji do rywalizacji olimpijskich wykorzystano wiele niesportowych obiektów" - wyjaśnił.
Były parlamentarzysta ma też swoje pomysły na odbudowę polskiego sportu.
"Trzeba zacząć ją od pracy u podstaw, czyli od nauczania wczesnoszkolnego, tak by ten sport wyglądał trochę inaczej. Gdy byłem jeszcze parlamentarzystą, to zasugerowałem, by na maturę ustną wprowadzić sport jako jeden z przedmiotów. Jeżeli mamy historię tańca, to dlaczego nie możemy mieć sportu? Jest w nim sporo rzeczy, którymi można się zająć począwszy od historii olimpizmu po teorię i zasady gier. Jest wiele osób, które są zwalniane z wychowania fizycznego z przyczyn najczęściej zdrowotnych, ale też nie można im odbierać prawa do uczestniczenia w sporcie. Zawsze może być rewelacyjnym kibicem albo w swoich dzieciach zaszczepić ideę sportu" – podsumował Ziółkowski.(PAP)
autor: Marcin Pawlicki
lic/ krys/ kp/