Jak relacjonowały media, lider PO podczas czwartkowego spotkania z mieszkańcami Piły (woj. wielkopolskie) mówił, że są "pewne cechy, które są tak cenione na Pomorzu, w Wielkopolsce, przez to, że byliśmy bardziej pod wpływem kultury Zachodu". "Mogą mnie od Niemców wyzywać, ale chcę wygrać te wybory i idę po zwycięstwo, żeby też wreszcie zapanował jakiś elementarny porządek, w polityce zagranicznej, europejskiej, gospodarczej, w systemie podatkowym, sądownictwie" – powiedział.
W piątek premier Mateusz Morawiecki w mediach społecznościowych ocenił, że Donald Tusk, w trakcie swojego wystąpienia w Pile, "nazwał niemiecką okupację i zabory 'byciem pod wpływem kultury zachodu'". "Nie pierwszy raz Tusk obraża Polaków – i dzieli ich na tych z Polski A i Polski B; lepszych i gorszych; tych ze wschodu i tych z zachodu" – napisał szef rządu.
Minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk w rozmowie z PAP przyznał, że trudno mówić o tym, że czuje się obrażony przez kogoś, kto nie ma – jego zdaniem – zdolności honorowej. Ale, dodał, nie dziwi się, jako poznaniak i Wielkopolanin, że mieszkańcy Wielkopolski mogą czuć się głęboko dotknięci słowami lidera PO.
"Jestem dumny z Powstania Wielkopolskiego, w którym wywalczyliśmy sobie zrzucenie niewoli pruskiego, niemieckiego, czyli zachodniego jakby nie patrzeć, oprawcy i okupanta. Jestem dumny z tego, że Poznań, Gniezno to jest kolebka państwa polskiego z X w., że w katedrze poznańskiej są groby pierwszych władców Polski" – zaznaczył.
Jak dodał, Wielkopolska "od zawsze była arcypolska". "Mówienie o Wielkopolsce, że tutaj zawdzięczamy coś wpływom kultury Zachodu jest obraźliwe, ponieważ to jest jakby wskazywanie, że w Wielkopolsce decydujące pozytywne wpływy to były jakieś obce wpływy. Ja patrzę na to zupełnie inaczej" – zaznaczył minister.
"Szkoda, że Donald Tusk nie może zapytać o wpływy kultury Zachodu w Wielkopolsce dzielnie przeciwstawiających się germanizacji Dzieci Wrzesińskich, albo Michała Drzymały, albo tych wszystkich, którzy podlegali akcjom germanizacyjnym, albo, że nie może o to zapytać więźniów zamordowanych w Forcie VII w Poznaniu, pierwszym niemieckim obozie koncentracyjnym na ziemiach polskich utworzonym już w październiku 1939 r. To są wpływy kultury zachodniej w Wielkopolsce, niestety. Uważam, że mówienie o tym, że my tu zawdzięczamy coś kulturze Zachodu – nawiązując po prostu do kultury niemieckiej – jest dla mnie, jako Wielkopolanina i poznaniaka nie do przyjęcia" – oświadczył Szynkowki vel Sęk.
Dopytany o poznańskich Bambrów, czyli niemieckich osadników przybyłych do Poznania w pierwszej połowie XVIII w., minister zaznaczył, że "jest to inna, wyjątkowa historia polskiego zaproszenia, dobrowolnego napływu i asymilacji". "Bambrzy się spolszczyli, zachowując jednocześnie swe tradycje. Mieliśmy tutaj dużo ziemi, a mało ludzi do uprawy ziemi i dlatego Bambrzy zaproszeni tutaj, dobrowolnie tu przyjechali, doskonale się zasymilowali, jednocześnie pielęgnując swoją bardzo ciekawą kulturę, aż do dzisiaj. Na tyle poczuli się dobrze w Wielkopolsce, że w Powstaniu Wielkopolskim walczyli z Prusakami po stronie polskiej" – podkreślił.
Zapewnił, że Polacy, w tym Wielkopolanie, są gościnni. "Natomiast to wszystko, co nam zafundowano siłą, gwałtem, napaścią, okupacją, to były jak najgorsze, czarne czasy – począwszy od XI w. i wojen polsko-niemieckich zakończonych pokojem w Budziszynie, a skończywszy na okresie II wojny światowej" – podkreślił.
Szynkowski vel Sęk przyznał, że wprawdzie kampania wyborcza "zawsze ogniskuje emocje", to jednak – w jego ocenie – Donald Tusk przekroczył pewne granice. "Pozostałe partie opozycyjne prowadzą tę kampanię różnymi metodami i można się z różnymi rzeczami padającymi w kampanii nie zgadzać – i my się nie zgadzamy z wieloma rzeczami – ale skala manipulacji, którą uprawia lider opozycji jest zupełnie niebywała. Można dziesiątkami wskazywać przykłady gdzie mija się on z prawdą w stosunku do swoich wcześniejszych deklaracji licząc na krótką pamięć odbiorców. Z kłamstwa uczynił główne, wręcz programowe narzędzie walki politycznej" – ocenił minister. (PAP)
kno/