Państwowa inicjatywa, uruchomiona w celu informowania społeczeństwa o sytuacji w kraju po rosyjskiej inwazji, była wielokrotnie krytykowana zarówno w Ukrainie, jak i za granicą.
W przedostatnim dniu października 2024 r. w raporcie Komisji Europejskiej na temat postępów państw kandydujących do pełnego członkostwa w UE po raz pierwszy wyrażono zastrzeżenia wobec polityki informacyjnej Ukrainy. KE wyraziła wątpliwości co do zasadności finansowania telemaratonu "Jedyne wiadomości", a także jego obiektywizmu.
„W 2023 r. ukraiński rząd zainwestował środki publiczne w projekt maratonu telewizyjnego. Warto ponownie dokonać oceny tego, czy jest to najlepsza platforma do swobodnej dyskusji” – czytamy w oświadczeniu.
Opinia ta podzielana jest nie tylko przez Brukselę, ale także przez Waszyngton.
W raporcie nt. łamania praw człowieka w Ukrainie Departament Stanu USA nazwał ten projekt narzędziem „bezprecedensowej kontroli nad wiadomościami telewizyjnymi”.
Co spowodowało na tyle ostrą reakcję sojuszników Kijowa?
„Jedyne Wiadomości” – to ogólnoukraiński telemaraton informacyjny, który został uruchomiony w pierwszym dniu inwazji na pełną skalę. Jego głównym celem było ostrzeganie ludności oraz informowanie jej o aktualnej sytuacji wojennej na Ukrainie i podejmowanych przez władze działaniach.
Treści produkowane są przez trzy prywatne holdingi medialne, z których każdy transmituje swoje audycje przez 6-godzinną zmianę. Wszystkie trzy grupy są powiązane z dużym kapitałem i należą do najbogatszych oligarchów w kraju (właścicielem „1+1 Media” jest Ihor Kołomojski, „Starlight Media” – Wiktor Pinczuk, „Inter Media Group” – Dmytro Firtasz). Oprócz wiodących kanałów telewizyjnych, kanał parlamentarny Rada, który od 1998 roku miał „rozpowszechniać informacje o działalności parlamentarnej, w tym o pracy przedstawicieli opozycji parlamentarnej”, także był zaangażowany w tworzenie produktów informacyjnych maratonu, mimo tego, że transmisja obrad parlamentarnych została zawieszona, na co również zwrócono uwagę w raporcie Komisji Europejskiej.
Od momentu podjęcia inicjatywy mającej na celu radykalne uporządkowanie krajobrazu informacyjnego, zyskała ona zarówno przeciwników, jak i zwolenników. Część Ukraińców uważała, że należy koordynować pozycję mediów w czasie wojny, podczas gdy inni twierdzili, że można to robić bez konieczności monopolizacji rynku i zastępowania cenzury wojskowej cenzurą polityczną.
Środowisko dziennikarskie również odniosło się do idei maratonu telewizyjnego z mieszanymi uczuciami. Według badania opinii fachowców z tej dziedziny, przeprowadzonego przez Centrum Praw Człowieka Zmina, 62% ankietowanych pracowników mediów wolało postrzegać go jako rodzaj cenzury. 2/3 respondentów uważa również, że pojedynczy maraton powinien zostać wstrzymany, a każdy kanał powinien wznowić samodzielne nadawanie. Europejska Federacja Dziennikarzy (EFJ) również zaapelowała do ukraińskich władz o rozważenie zamknięcia projektu.
Wśród głównych powodów niezadowolenia Centrum Zmina wymieniał jednostronność informacji, niską jakość niektórych produktów telewizyjnych, brak przejrzystości w procesie włączania nadawców do projektu, a także podejrzenia o wyczyszczenie alternatywnego środowiska medialnego w kraju.
Według ukraińskiego publicysty i prezentera telewizyjnego Serhija Rudenki, który udzielił wywiadu PAP, ekipa Zełenskiego miała zamiar sterować mediami w trybie ręcznym jeszcze przed rozpoczęciem wojny. Dziennikarz przypomniał, jak w listopadzie 2021 r. prezydent Ukrainy jednoznacznie oskarżał najbogatszego człowieka kraju, właściciela klubu piłkarskiego Szachtar Donieck Rinata Achmetowa o rzekomy „udział w przygotowaniach do zamachu stanu”.
„Takie zarzuty były związane m.in. z tym, że oligarcha posiadał pulę własnych kanałów, a kiedy wreszcie zorientował się, co jest powodem tych roszczeń, po prostu pozbył się tych aktywów medialnych na rzecz państwa” – powiedział.
„Rosyjska inwazja umożliwiła ustanowienie kontroli nad mediami, ponieważ odparcie wroga wymagało konsolidacji wszystkich sił, w tym i informacyjnych” – wyjaśnia dziennikarz, dodając, że to na tym właśnie zależało prezydentowi.
„Jako człowiek, który zawdzięcza swój sukces polityczny telewizji, Zełenski doskonale zdawał sobie sprawę z wpływu mediów na społeczeństwo i potrzeby wygrania bitwy o telewizory w ludzkich domach” – dodaje.
Doświadczony ukraiński dziennikarz Serhij Rudenko jest osobą, która się zna na życiorysie szóstego prezydenta Ukrainy. Napisana w 2021 roku biografia polityczna, zatytułowana „Zełenski. Poza scenariuszem”, została opublikowana w 25 krajach, a niemiecki tygodnik „Der Spiegel” umieścił ją na liście bestsellerów.
Kanał, w którym dziennikarz pracuje od lat, Espresso TV, wraz z dwoma innymi – „Prijamyj” i „5 kanał” – został odłączony od cyfrowej sieci nadawczej T2 w kwietniu 2022 roku. Wkrótce potem na ich częstotliwościach uruchomiono telemaraton, a żaden z organów państwowych (Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, Krajowa Rada ds. Radiofonii i Telewizji itp.) nie wziął za to odpowiedzialności, ograniczając się do zdawkowych odpowiedzi posłom i dziennikarzom.
Zgodnie z informacjami nieoficjalnymi otrzymanymi przez dziennikarzy, powodem odłączenia była bliskość tych mediów do poprzedniego prezydenta Ukrainy i lidera największej opozycyjnej partii politycznej w kraju Petra Poroszenki. Sam Poroszenko niejednokrotnie wypowiadał się na temat odłączenia kanałów telewizyjnych od sieci T2, zauważając, że ograniczenia mediów w nadawaniu nie będą sprzyjać drodze ku członkostwu Ukrainy w UE i zachowaniu jedności społeczeństwa w przeciwdziałaniu rosyjskiej agresji.
Za kadencji Wołodymyra Zełenskiego w lutym 2021 r. już zdarzały się przypadki blokowania kanałów telewizyjnych za antyukraińską działalność. Kanały te (NewsOne, 112 Ukraina i ZIK) były własnością notorycznych prorosyjskich polityków Tarasa Kozaka i kuma Putina - Wiktora Medwedczuka. Jednak w tamtym czasie zakaz opierał się na dekrecie wydanym przez prezydenta Zełenskiego w następstwie decyzji Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony i miał odmienny kontekst.
W przeciwieństwie do sankcji nałożonych na prorosyjskie kanały, ograniczenia dot. telewizji opozycji nie objęły transmisji na YouTube, w przypadku którego, zdaniem Rudenki, telemaraton przyczynił się do wzmocnienia pozycji tak zwanych „blogerów politycznych”. Dziennikarz zauważa, że pomimo zauważalnego wzrostu oglądalności i liczb subskrybentów prawie wszystkich komentatorów politycznych, segment blogów internetowych poświęconych wojnie i polityce pozostaje miejscem, w którym łatwo szerzy się nie tylko proukraiński przekaz, ale także i prorosyjskie narracje.
Kolejna drażliwa kwestia dotycząca „Jedynych Wiadomości” wiąże się z zasadą ich finansowania.
„Połączenie wysiłków nadawców telewizyjnych z kanałów należących do właścicieli dużego biznesu pomogło ustanowić kontrolę nad przestrzenią medialną i utrzymać wizerunek obecnego rządu. Podczas gdy wcześniej kanały, które służyły interesom oligarchów, były przez nich finansowane, to od prawie trzech lat mimo tego, że działają tak samo, ale robiąc to na koszt podatników. W trzecim roku wielkiej wojny jest to dzikie i niesprawiedliwe zarówno wobec obywateli, jak i innych uczestników rynku medialnego” – powiedział Rudenko.
W budżecie na 2025 rok ukraińscy deputowani przewidzieli kontynuację maratonu, przeznaczając środki na produkcję projektu (wraz z transmisjami zagranicznymi i utrzymaniem agencji Ukrinform) na poziomie z poprzedniego roku (ponad 1,5 mld UAH, czyli 150 mln zł. – PAP).
Podczas przyjmowania budżetu państwa w dniu 19 listopada tego roku, posłowie opozycji sprzeciwiali się wysokim wydatkom na tę pozycję budżetową, która ich zdaniem kontrastowała z ostrymi cięciami w finansowaniu potrzeb kulturalnych. Niektórzy trzymali transparenty z napisem „Pieniądze na drony z propagandy-maratonu”.
Pomimo spadku zaufania widzów do „Jedynych Wiadomości” (według sondażu Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii tylko w ciągu pierwszego półtora roku wojny spadło ono prawie o połowę) i krytyki, telemaraton będzie nadal pełnił swoje funkcje, o czym oficjalnie oświadczył minister kultury i komunikacji strategicznej Ukrainy Mykołę Toczyckiego. On dodał, że zalecenia Komisji Europejskiej zostały wzięte pod uwagę, chociaż państwo „zamierza zaprzestać wspierania maratonu dopiero po zakończeniu stanu wojennego, koncentrując się na zrównoważonym rozwoju infrastruktury medialnej”.
„Jeśli telemaraton „Jedyne Wiadomości” będzie kontynuowany, to potencjalnie może zostać wykorzystany jako środek do reelekcji Zełenskiego w następnych wyborach prezydenckich, jeśli takie zostaną ogłoszone w 2025 roku. Uważam, że mianowicie to było i będzie głównym celem projektu medialnego takiego formatu” – podsumowuje Serhij Rudenko.
Autor: Ihor Usatenko (PAP)
iua/kgr/