Thomas Pynchon - "najsłynniejszy niewidzialny pisarz"

2024-09-09 11:22 aktualizacja: 2024-09-09, 21:13
Okładka nowego wydania "49 idzie pod młotek" Thomasa Pynchona, fot. mat. pras.
Okładka nowego wydania "49 idzie pod młotek" Thomasa Pynchona, fot. mat. pras.
Teraz nowe wydanie "49 idzie pod młotek" - słynnej książki Thomasa Pynchona. Niebawem publikacja "Tęczy grawitacji" - najbardziej legendarnej powieści amerykańskiego autora. Znowu możemy się z bliska przyjrzeć "najsławniejszemu niewidzialnemu pisarzowi od czasów Salingera".

"Po śmierci Pierce'a Inverarity'ego, byłego kochanka i potentata na rynku nieruchomości, Edypa Maas zostaje wykonawczynią jego testamentu. Wkrótce zostaje w tej misji wciągnięta w paranoiczną plątaninę spisków, zagadek i symboli rozległych jak cała Kalifornia" - czytamy w opisie "49 idzie pod młotek" na stronie wydawnictwa ArtRage. - "Czy naprawdę odkrywa przy tym obejmujący cały kraj i setki lat spisek? Podróżując po Kalifornii wczesnych lat sześćdziesiątych Edypa poznaje też całą galerię fascynujących postaci – od prawicowego historyka, po byłego aktora, z którym wplątuje się w romans – a przecież w tle czyha też psychiatra przepisujący gospodyniom domowym LSD, aktorzy z eksperymentalnego teatru okrucieństwa i konający marynarz z San Francisco".

Opublikowana w 1966 roku powieść to druga praca w dorobku Pynchona - wydana trzy lata po debiutanckiej "V.". Pisarza kwalifikowanego do nurtu "realizmu histerycznego", w którym inspiracje klasyczną prozą spotykały się z postmodernizmem, thrillerem i powieścią kryminalną. Przy użyciu różnorodnych narzędzi, pozornie niespójnych, nieprzystających do siebie, Pynchon malował obraz Ameryki kryzysu tożsamości, niepewnej - choć potężnej - uginającej się pod ciężarem dóbr materialnych, jakie wytwarza, konformistycznej i ideowo zbankrutowanej. Pod powierzchnią pełni życia buzują tajemne i mroczne siły, nic nie jest takie, jakim się zdaje.

Jeden z najsłynniejszych współczesnych amerykańskich pisarzy od lat niemal nie udziela wywiadów, nie występuje w programach telewizyjnych, nie bierze udziału w wydarzeniach promocyjnych, nie pozuje do zdjęć. Wzorem J. D. Salingera - autora "Buszującego w zbożu" - zaszył się w skrytości życia prywatnego. Prowadził je jednak nie w domu na odludziu, jak Salinger, a w wielkich metropoliach - Mexico City, Los Angeles, Nowym Jorku.

Gdy w 2022 r. Pynchon sprzedał część swojego archiwum The Huntington Library, Art Museum and Botanical Gardens, trafiły tam jego notatki, szkice, listy, ale żadnych fotografii. Gdy wystąpił w animowanym serialu "Simpsonowie", jego postać miała na głowie papierową torbę. Po ukazaniu się "V." i entuzjastycznych recenzjach "Time" wysłał do Mexico City fotografa, by sportretował nową literacką gwiazdę - "V." wyróżniono nagrodą Fundacji Williama Faulknera, znalazła się także w finale National Book Award. Według legendy pisarz uciekł z mieszkania i zaszył się w Guanajuato.

Gdy w 1974 r. przyznano mu National Book Award za "Tęczę grawitacji", nie stawił się, by odebrać nagrodę podczas uroczystej gali w nowojorskiej Carnegie Hall. Wysłał komika Irwina Coreya. W końcu nikt nie wiedział, jak naprawdę wygląda laureat... W laudacji podkreślono, że powieść "przerzuca most między kulturami, a światu paranoi i manipulacji nadaje historycznej perspektywy".

Archiwum pisarskie obejmuje notatki z niemal całej kariery, poczynając od lat 50. i pierwszych wersji "V." aż do lat 20. XXI wieku. Wszystkie materiały dotyczą pisania i dokumentacji do kolejnych książek; nie zawiera żadnych prywatnych przedmiotów czy fotografii - jednym z najczęściej powielanych wizerunków autora jest zdjęcie pochodzące ze szkolnego albumu zrobione, gdy miał 16 lat. Teczka Pynchona z czasu, gdy służył w wojsku przepadła w pożarze. Nie powstała dotąd żadna jego biografia, choć kąśliwie przekonywał, że zamierza "zapewnić robotę kilku pokoleniom badaczy".

Wokół jego życia narosły legendy i teorie spiskowe - niektórzy byli przekonani, że to pisarz jest Unabomberem: analizowano podobieństwa między jego książkami a manifestem terrorysty Teda Kaczynskiego, zatytułowanym "Społeczeństwo przemysłowe i jego przyszłość". Inni byli pewni, że Pynchon pracował dla CIA jako agent lub podczas eksperymentów z LSD. Że przychodzi na poświęcone mu spotkania i panele dyskusyjne w przebraniu, albo że w ogóle nie istnieje, a prawdziwym autorem jego powieści jest Salinger.

Pynchon urodził się 8 maja 1937 r. w Glen Cove na Long Island - jedno z trzech dzieci Thomasa Rugglesa Pynchona Sr. i Katherine Bennett, inżyniera i pielęgniarki. Uczył się w Oyster Bay High School, pisywał opowiadania do szkolnej gazetki. Studiował w Cornell, zaciągnął się do marynarki wojennej, po raz pierwszy opublikował swój utwór w marcu 1959 r. w "Cornell Writer", zaczytywał się książkami Fitzgeralda, Jamesa i Faulknera. Po ukończeniu studiów przystąpił do pracy nad swoją pierwszą powieścią i zatrudnił się w fabryce samolotów Boeing w Seattle, gdzie pisze biuletyny wewnętrzne. Zarobione dzięki debiutanckiej książce pieniądze pozwoliły mu rzucić pracę - Pynchon przysiągł nigdy więcej nie pracować dla wielkiej korporacji i wyjechał do Meksyku.

Fani musieli polegać na zdawkowych wypowiedziach znajomych pisarza (jak Julesa Siegela, który w 1977 r. napisał o nim artykuł dla "Playboya", w którym nazwał Pynchona "najsławniejszym niewidzialnym pisarzem od czasów Salingera i najtrudniejszym od Joyce'a"), czy szukać informacji w jego utworach. Nie łatwo też przypisać go do konkretnej tradycji: postmodernistę, który sam o sobie mówił, że stara się pisać "klasycznie". Jego twórczość charakteryzuje ciągota do absurdalnego poczucia humoru, stanowi jednak gorzkie studium współczesności i jej uzależnienia od technologii.

Po sukcesie "Tęczy grawitacji" Pynchon milknie na 17 lat. Na scenę powraca w 1990 r. powieścią "Vineland" - gorzką satyrą na kontrkulturę, czas dzieci-kwiatów, rozgrywającą się w 1984 r., samym środku "ery Ronalda Reagana". Paranoiczną atmosferę schyłku lat 60. opisał w "Wadzie ukrytej", zekranizowanej w 2014 r. przez Paula Thomasa Andersona z Joaquinem Phoenixem.

"+Odludek+ to słowo wymyślone przez dziennikarzy..." - powiedział Pynchon w wywiadzie z CNN, udzielonym, rzecz jasna, przez telefon - "... na określenie ludzi, którzy nie chcą gadać z dziennikarzami".

Książka "49 idzie pod młotek" Thomasa Pynchona w tłumaczeniu Piotra Siemiona ukazała się nakładem wydawnictwa ArtRage. (PAP)

Autor: Piotr Jagielski

pj/ wj/ gn/