Tokio upamiętniło 100 tys. ofiar amerykańskiego bombardowania sprzed 80 lat
Mieszkańcy Tokio upamiętnili w poniedziałek podczas nabożeństwa żałobnego 100 tys. ofiar amerykańskiego nalotu na japońską stolicę w 1945 r. Premier Japonii Shigeru Ishiba, zapelował o zachowanie wspomnień i nauk płynących z "przerażającej wojny".

W uroczystościach, które odbyły się w izbie pamięci na terenie Parku Yokoamicho w dzielnicy Sumida, wzięło udział 160 osób, w tym pogrążeni w żałobie bliscy oraz następca tronu cesarskiego książę Fumihito i księżna Kiko.
"Musimy zachować w naszych sercach wspomnienia i nauki z tej przerażającej wojny i przekazać je przyszłym pokoleniom" – napisał premier Ishiba w liście do uczestników uroczystości.
"Gdybym nie ewakuowała się wcześniej do (sąsiedniej) prefektury Chiba, też bym zginęła" – powiedziała cytowana przez agencję Kyodo 90-letnia kobieta, która w bombardowaniu straciła czterech członków rodziny, w tym młodszego brata. "Nigdy nie zapomnę, jak mój brat odprowadził mnie, gdy wyjeżdżałam" – powiedziała ze łzami w oczach.
Zmasowany atak ok. 300 amerykańskich bombowców B-29 rozpoczął się nocą z 9 na 10 marca 1945 r. Ogień wywołany przez ponad półtora tysiąca bomb zapalających z napalmem szybko rozprzestrzeniał się po gęsto zabudowanej stolicy kraju, trawiąc ponad 270 tys. domów o drewnianej konstrukcji. Według różnych szacunków śmierć tej nocy poniosło od 80 do ponad 100 tys. osób – więcej niż w wyniku zrzucenia bomby atomowej na Nagasaki.
Do tej pory zidentyfikowano jedynie 3,6 tys. ofiar, których szczątki przechowywane są na terenie parku Yokoamicho.
Krzysztof Pawliszak (PAP)
krp/ mal/ grg/