Na Torze Wyścigów Konnych na warszawskim Służewcu rozpoczęły się właśnie zdjęcia do filmu fabularnego „Wielka Warszawska” (reż. Bartłomiej Ignaciuk). To opowieść o młodym dżokeju, granym przez Tomasza Ziętka („Hiacynt”, „Boże Ciało”, „Hiacynt”, „Żeby nie było śladów), który marzy o sportowej karierze. Ukoronowaniem tych marzeń ma być udział w najważniejszej gonitwie w Polsce - Wielkiej Warszawskiej. Akcja filmu dzieje się na początku lat 90.
„Mój bohater to Krzysztof Salomon, młody jeździec, pełen nadziei i ideałów, który trafia na tor w +Wielkiej Warszawskie+ w wyniku pewnych wydarzeń – Ziętek mówi PAP Life. - Bierze udział w wyścigu, po którym okazuje się, że to wcale nie o wyścigi chyba tutaj chodzi, tylko o coś więcej. I tak, po tym wydarzeniu, mój bohater podejmuje pewnego rodzaju wybory”.
Producentka filmu, Alicja Grawon-Jaksik, zdradziła, że od początku widziała Ziętka w roli głównego bohatera. Od dawna jest pod wrażeniem charyzmy tego młodego aktora, ale ważne były także warunki fizyczne, które w tym przypadku są bardzo wymagające. Warto podkreślić, że zawodowi dżokeje powinni mieć nie więcej niż 165 centymetrów wzrostu i ważyć do 55 kilogramów.
„Rola dżokeja wymaga warunków fizycznych i w związku z tym mam obostrzenia w utrzymaniu wagi. Ma to związek także z naszymi kostiumami, które są zakupione dla jeźdźców, a ta rozmiarówka jest dosyć mocno ograniczona” – wyjaśnia 35-letni aktor.
Ziętek wcześniej nigdy nie miał do czynienia z jeździectwem i przed rozpoczęciem zdjęć do „Wielkiej Warszawskiej” musiał przejść intensywne sześciomiesięczne przygotowania pod kątem jazdy konno.
„Swoją przygodę z jeździectwem zacząłem dopiero od lutego, czyli sześć miesięcy temu. Zacząłem w stajni Słupno pod okiem pana Andrzeja Kostrzewy na koniach kaskaderskich. Tam zgłębiałem podstawy jazdy konnej” – wspomina. Później szkolił się już na Służewcu pod okiem Kamila Grzybowskiego w aspekcie jeździectwa sportowego.
„Mogę porównać te dwa sposoby jazdy do tego, że te lekcje w szkole w Słupnie była taką nauką jazdy, jak jazda samochodem po mieście z elką. A tutaj ta jazda na torze to jednak jest zupełnie inny rodzaj przygody, wymagający zupełnie innych rzeczy. Już pierwszego dnia zdjęć mieliśmy galop w pełnej krasie na torze treningowym, więc to było duże wyzwanie dla mnie. Trzeba też pamiętać o tym, że realizując scenę, robimy dużą ilość dubli, więc musimy w tej pozycji jeździeckiej utrzymać się nie przez dwie minuty, ale czasami nawet i przez godzinę, więc to wymaga dosyć sporej kondycji” – opowiada Ziętek.
Aktor podkreśla, że w przygotowaniach do filmu bardzo pomógł mu brat. „Miałem wsparcie trenera, prywatnie mojego brata Wojtka Ziętka, który partycypował ze mną w treningach – i na podstawie tego, jak wyglądają te obciążenia, stworzył plan treningowy. Mój brat jest trenerem personalnym, zawodowo się tym zajmuje, i jest również aktorem – więc tutaj się przecięły nasze ścieżki. Zresztą ma swój epizod w filmie, też się pojawia przed kamerą” – zdradza Tomasz.
W „Wielkiej Warszawskiej” Ziętkowi partneruje młodziutka Mary Pawłowska, studentka warszawskiej Akademii Teatralnej, dla której rola w „Wielkiej Warszawskiej” to debiut na dużym ekranie. „Moja bohaterka Ewa to najlepsza przyjaciółka Krzyśka, głównego bohatera. Bardzo go wspiera, chce, żeby wszystko poszło jak najlepiej i żeby ten świat go nie zniszczył. Oprócz tego sama bardzo chce być dżokejką. Wie, że to jest męski świat i dla kobiet nie ma w nim jeszcze za bardzo miejsca. Nie wie, czy uda się jej gdzieś pojawić na torze. Ale bardzo o tym marzy” – mówi PAP Life.
Pawłowska w dzieciństwie bardzo dużo jeździła konno, to była jej największa pasja i właśnie ta umiejętność bardzo pomogła jej wygrać casting do tej roli. „W dzieciństwie bardzo dużo jeździłam konno i była to moja największa pasja, gdy byłam nastolatką. Więc gdzieś dzięki temu czuję się bezpiecznie na planie. Ale świat wyścigów konnych poznałam miesiąc temu, pierwszy raz byłam wtedy na wyścigach. Zawsze chciałam zobaczyć to wydarzenie” – przyznaje.
W obsadzie „Wielkiej Warszawskiej” znalazł się także Marcin Bosak, który wciela się szefa mafii. To kolejny w jego dorobku aktorskim zły bohater. „Rzeczywiście, nie pierwszy raz jestem obsadzany w roli gangstera. Moi synowie pytają mnie, czy kiedykolwiek grałem kogoś dobrego” – stwierdza z uśmiechem. Wspomina, że kiedy przeczytał scenariusz, to bardzo mu się spodobał. Widzi w nim potencjał na „fajne, dynamiczne kino ze zwrotami akcji”.
Poza tym, w „Wielkiej Warszawskiej” zobaczymy Tomasza Kota, Agnieszkę Żulewską i Tomasza Sapryka.
Reżyserem filmu jest Bartłomiej Ignaciuk (m.in. seriale „Pati”, „Wielka woda”, „Usta usta”, film „Podatek od miłości”). Ignaciuk dokonał także adaptacji scenariusza, którego pierwsza wersja powstała jeszcze w latach 80-tych. Jej autorem był Jan Purzycki, scenarzysta „Piłkarskiego pokera” i „Wielkiego Szu”. „Wielka Warszawska” miała być domknięciem trylogii. Jednak w latach 80., ówczesne władze nie dopuściły do realizacji filmu, obawiając się i zapewne słusznie, że może skompromitować Państwowe Wyścigi Konne. Ignaciuk przeniósł akcję filmu na początek lat 90.
„Wielka Warszawska” to pod względem rozmachu jedna z największych produkcji realizowanych w tym roku w Polsce. W trakcie zdjęć na planie pojawi się kilka tysięcy statystów, setki koni i kaskaderzy. Główni aktorzy musieli przejść kilkumiesięczną naukę jazdy konnej. W produkcji wykorzystano 300 zabytkowych samochodów, część kostiumów sprowadzono m.in. ze słynnego czeskiego studia filmowego Barrandov. Większość nakręconego materiału będzie wymagała obróbki cyfrowej, żeby warszawskie ulice wyglądały jak w latach 90. Wyzwaniem organizacyjnym jest też to, że głównym planem zdjęciowym jest Tor Wyścigów Konnych na Służewcu. I choć to legendarne miejsce pojawiało się już czasem w filmach, to były to zaledwie krótkie ujęcia (m.in. „Wielki Szu”, „Kariera Nikodema Dyzmy”). „Wielka Warszawska” to pierwsza polska fabuła, w której większość zdjęć powstaje na tym obiekcie.
Premiera filmu planowana jest na 2025 rok.
Autorka: Iza Komendołowicz
ep/