Przed rozpoczęciem przygody z kinem Diane Kruger odnosiła sukcesy jako modelka. Jedną z pierwszych ról w jej karierze był występ u boku Dennisa Hoppera w filmie „Zawód: morderca” z 2002 roku. „Kiedy patrzę wstecz, to zdaję sobie sprawę z tego, jak szybko się to wszystko dla mnie potoczyło. Nie miałam żadnego doświadczenia przed kamerą. Podstaw nauczył mnie Dennis Hopper” – wspomniała aktorka podczas Festiwalu Filmowego w Zurychu. Ta i inne role nie przyniosły jej jednak wielkiej sławy. Prawdzią próbą ognia był dla Kruger występ w filmie „Troja”, w którym wcieliła się w postać Heleny.
Po premierze tej produkcji aktorka szybko poznała ciemne strony popularności. „Było to ekscytujące, ale przypominało cyrk. Scenografie były ogromne, paparazzi latali nad nami w helikopterach, wypatrywali Brada Pitta. To było zwariowane. Po premierze filmu, niemiecka prasa była dla mnie bardzo surowa. Znaleźli mojego ojca, którego nie widziałam od trzynastego roku życia. Wymyślali nieprawdziwe historie. Było naprawdę ostro” – opowiada Kruger.
W poradzeniu sobie z tymi trudami szybko zdobytej sławy pomógł jej Brad Pitt, który w „Troi” wcielił się w postać Achillesa. „W okolicy premiery w Cannes byłam bardzo niepewna siebie i bardzo smutna. Myślałam, że tak już będzie zawsze i że nie dam sobie z tym rady. Brad widział, że jestem zmartwiona. Przyszedł do mojego pokoju i powiedział: Słyszałem to i owo i chciałem ci powiedzieć, że jesteś jedną z nas. Nie pozwól im się do ciebie dobrać. Był niewiarygodnie życzliwy. Naprawdę zmienił moje postrzeganie na wiele rzeczy” – chwali Pitta aktorka.
W tej samej rozmowie Kruger wyznała też, jak dostała rolę najpiękniejszej kobiety na świecie. „Studio niekoniecznie chciało mnie zatrudnić do roli Heleny. Wolfgang musiał o mnie walczyć. Uważali, że jestem za chuda i tego typu rzeczy. Musiałam lecieć do Hollywood na próbne zdjęcia. Ubrali mnie w kostium i starali się, żebym wyglądała na okrąglejszą. Był to jeden z tych momentów, w którym siedzisz w jednym pokoju z gapiącymi się na ciebie starszymi mężczyznami. Czułam, że jestem prezentowana jako osoba, która w ogóle nie jest mną” – wyznała aktorka.
Kruger współpracowała potem z Bradem Pittem na planie „Bękartów wojny” Quentina Tarantino. Ten reżyser też nie był przekonany co do tego, czy powierzyć jej rolę podwójnej agentki Bridget von Hammersmark. „Nie chciał mnie zatrudnić. Napisał tę rolę dla kogoś innego. Chciał, by zagrała ją „autentyczna Niemka”, którą według niego nie byłam. Musiałam polecieć do Niemiec za własne pieniądze, a tam poprosił mnie o nauczenie 15 stron dialogów po angielsku i niemiecku. Było to niewiarygodnie trudne, a ja miałam tylko dwa dni na przygotowanie. Wiedziałam jednak, że jestem odpowiednia do tej roli. Gdy już ją dostałam, zakochał się we mnie. Tarantino kocha aktorów i kręcenie filmów. Wspiera cię we wszystkim” – wyznała Kruger. (PAP Life)
jos/