Zmieniona unijna dyrektywa o zwalczaniu handlu ludźmi wprowadza bardziej rygorystyczne przepisy i rozszerza definicję handlu ludźmi. Zgodnie z nią zmuszanie do macierzyństwa zastępczego, czyli surogacji, przymusowe małżeństwa i nielegalne adopcje będą odtąd klasyfikowane jako formy tego przestępstwa. Karany będzie też udział w tych procederach oraz świadome korzystanie z usług świadczonych przez ofiary handlu ludźmi, za co grozić będzie kara więzienia.
Za nową okoliczność obciążającą uznano handel ludźmi popełniany lub ułatwiany za pomocą technologii cyfrowych, w tym internetu lub mediów społecznościowych, zwłaszcza jeśli powiązany będzie z wykorzystywaniem seksualnym. Mowa tu np. o sytuacjach, kiedy sprawca rozpowszechnia filmy lub zdjęcia ofiary o charakterze seksualnym albo ułatwia ich rozpowszechnianie, żeby zmusić ją do określonych zachowań. Kary nakładane będą również na przedsiębiorstwa zaangażowane w tego typu proceder lub go ułatwiające. Stracą one dostęp do finansów publicznych, przetargów, dotacji, zostaną pozbawione koncesji i licencji, cofnięte zostaną im też pozwolenia na działalność.
Zmienione przepisy dają organom ścigania i sądom skuteczniejsze narzędzia do prowadzenia dochodzeń i ścigania nowych form handlu ludźmi, w tym procederu, który odbywa się w internecie. Państwa unijne są zobowiązane do współpracy, w tym wyznaczenia krajowych koordynatorów ds. zwalczania handlu ludźmi i aktualizowania swoich krajowych planów działania w tym zakresie. Będą musiały też co roku przekazywać do Eurostatu dane dotyczące handlu ludźmi.
Nowa dyrektywa zastąpi dotychczasowe przepisy z 2011 r., które były już przestarzałe. Państwa członkowskie mają teraz maksymalnie dwa lata na wdrożenie nowych przepisów do prawa krajowego.
Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana (PAP)
gn/