Kiedy ogłoszono, że w tegorocznym konkursie Eurowizji 2024 w Malmö Polskę reprezentować będzie nieznana szerzej młoda wokalistka o pseudonimie artystycznym Luna, powstało spore zamieszanie. Luna pokonała w preselekcjach Justynę Steczkowską zaledwie o jeden głos. A emocje podgrzewały spekulacje związane z rodziną młodej wokalistki. W końcu Luna, której prawdziwe imię i nazwisko to Aleksandra Wielgomas, zdecydowała się przerwać narastające plotki i jednym z wywiadów sama przyznała, że jej rodzice są związani z firmę Dawtona, która specjalizuje się w przetwórstwie warzyw i owoców. W sieci zaczęły pojawiać się złośliwe określenia „Keczupowa księżniczka”, ale Luna podchodzi do nich spokojnie. Uważa, że wybrała inną drogę i sama pracuje na swoją pozycję.
W Malmö Luna zaśpiewa piosenkę „The Tower”, która pokonała ponad 200 innych utworów zgłoszonych do polskich eliminacji. Obecnie trwają ostatnie przygotowanie do wyjazdu. 15 kwietnia w siedzibie TVP obyła się konferencja, w której udział wzięła Luna i członkowie jej ekipy.
Luna ostatnio odwołała udział w imprezach promocyjnych w Amsterdamie i Sztokholmie ze względu na zapalenia gardła, co wzbudziło wiele niepokoju o jej formę, ale obecnie już wraca do zdrowia. Na konferencji zdradziła, że wierzy, że jej występ w Malmö będzie spektakularny. Bo uważa, że scena Eurowizji wymaga dramaturgii. To ma być show, które musi zachwycać.
Sztab, który odpowiada za występ Luny, liczy kilkadziesiąt osób i jest polsko-brytyjski. Reżyserem występu jest Brytyjczyk Jerry Reeve, który ma duże doświadczenie w przygotowaniu występów eurowizyjnych, pracuje także przy brytyjskim „Voice”. „Bardzo chciałam pracować z osobą kreatywną, która będzie miała podobne poczucie estetyki jak ja, podobną wizję i z którą odnajdę wspólny artystyczny język. To było dla mnie najważniejsze, bo w Malmo chcę pokazać performance, show, coś czego Polska jeszcze może nie miała okazji zaprezentować na Eurowizji. Z Jerrym od razu znaleźliśmy wspólny język. Urzekło mnie, że ma głowę pełną pomysłów, tak jak ja. Jest moją pokrewną dusza” – mówiła podczas konferencji.
Za choreografię występu Luny odpowiada także Brytyjczyk, tancerz Lucas McFarlane. „Lucas słynie z tego, że tworzył bardzo dużo choreografii, np. dla Taylor Swift czy Rity Ory, więc był to dla mnie ogromny zaszczyt, że zechciał dla mnie opracować choreografię, w której też bardzo dobrze się odnalazłam. Bo będzie to choreografia bardziej teatralna niż stricte taneczno-popowa. To, nad czym nam najbardziej zależy przy tym występie, to jest stworzenie zupełnie innego świata, trochę surrealistycznego, trochę może jak z bajki. Chcielibyśmy opowiedzieć, czym jest ta wieża, czym jest to dążenie do siły, do odwagi. Też chcemy podkreślić ducha polskości, podkreślić, że my jako Polacy jesteśmy bardzo odważni i nie boimy się wyzwań, nie boimy się stawić czoła trudnościom i własnym słabościom. I na scenie w Malmö też coś takiego zaprezentujemy” - opowiadała.
Jeśli chodzi o kreację Luny, ta będzie dwuwarstwowa i dwukolorowa - biało-czerwona. „To będzie taki teatralny strój, a nie kiecka, w której mam wyglądać sexy. To po prostu ma zrobić jakieś wrażenie, ma też opowiadać jakąś historię” – wyjaśniła.
W rozmowie z PAP Life Luna przyznała, że miała wątpliwości, czy powinna zgłaszać swoją piosenkę do preselekcji. „Może tego nie widać, ale ja jestem osobą, która jest wobec siebie bardzo krytyczna i czasem pesymistyczna. Mam w sobie bardzo dużo optymizmu i dobrej energii, którą zarażam innych. Natomiast kiedy np. zostaję sama w domu, to dużo takich negatywnych myśli się pojawia i często tracę wiarę w siebie. Ale później sobie przypominam, że kocham muzykę, kocham to robić i nie wyobrażam sobie po prostu innego życia. Dlatego myślę, że jest to dla mnie najwłaściwsza droga” – mówi 24-latka.
I dodaje: „Wychodzę z założenia, że każda energia jest dobra. I nawet ta energia krytyki pojawia się pojawia po coś, jest przydatna. Zdaję sobie sprawę, że jadąc na Eurowizję wystawiam się na ocenę, każdy będzie miał inne emocje, mój występ nie musi się każdemu podobać i moja uroda nie musi się każdemu podobać. Ale myślę, że samym moim wystąpieniem też mogę inspirować do tego, żeby być sobą, żeby odważyć pokazać, wyjść do świata i się nie bać”.
Scena towarzyszyła Lunie od zawsze. Już w dzieciństwie występowała w Ognisku Teatralnych „U Machulskich”, a także w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie. Uczęszczała do szkoły muzycznej, a po maturze rozpoczęła studia na kierunku sztuk wyzwolonych na Uniwersytecie Warszawskim. Zadebiutowała w 2018 roku piosenką „Na wzgórzach niepokoju”, potem wydała utwór „Zastyga”, a w 2019 pojawiła się na scenie Pol’nRock Festiwal. Od tego momentu jej kariera ruszyła do przodu. W 2020 roku wydała singiel „Zgaś”, który został uznany za jedną z najlepszych piosenek tego sezonu. W 2021 roku nominowano ją do nagrody Odkrycia Empiku 2021.
„Śpiewanie od dziecka było dla mnie bardzo naturalne. Czułam wręcz, że występowanie na scenie, niesienie jakiegoś przekazu innym, było moją misją. I nawet jeśli nie będzie to mój zawód, to będzie to moja największa pasja” - powiedziała PAP Life.
Luna uważa, że „The Tower” jest najważniejszą z jej wszystkich piosenek. „Jest bardzo osobista, jest po prostu moją historią. Opowiada właśnie o wyjściu do świata, o przezwyciężeniu swoich własnych słabości. O takim postawieniu kroku na przód, burzeniu tego, w czym się wcześniej tkwiło. Nowy etap, nowy rozdział, zmiana, nowe życie. Eurowizja to jest dla mnie taki nowy etap, ale też czuję, że fani także mogą odnaleźć w sobie tę energię. Wielu z nas tak naprawdę zmaga się z tym, że boi się iść na przód, bo myśli, że może być gorzej albo poniesie porażkę. Ale ja wychodzę z założenia, że lepiej jest zaryzykować i się sparzyć, jednak coś zmienić, wyjść z takiego marazmu i strefy komfortu, bo później można odnieść pasmo sukcesów. Takie też jest życie - zawsze pojawiają się i porażki, i sukcesy. Ale to, co jest najważniejsze, to chyba taka odwaga, żeby iść do przodu” – opowiada.
Tej odwagi dodają jej ludzie, którzy ją otaczają. „Bardzo ważne jest dla mnie wsparcie bliskich osób, mojej rodziny, przyjaciół, ale też mojego teamu” – podkreśla. „Nie wiem, czy moja rodzina będzie w Malmö. Może mnie zaskoczą i przyjadą, żeby mnie przytulić. Ale na pewno wszyscy moim bliscy, rodzina, przyjaciele, będą ze mną obecni duchem” – mówi Luna.
Co jeszcze dobroczynnie działa na jej psychikę? „Mam ADHD, staram się więc znajdować takie czynności, które mnie uspokajają. Np. ostatnio układam bardzo dużo puzzli. Bardzo mnie też odstresowuje joga, ale też medytacja czy też taka technika uważności. Staram się czasami zatrzymać tu i teraz i np. otworzyć okno i posłuchać miasta, jak ono brzmi, po prostu poczuć te chwile, to bardzo mi pomaga wyciszyć się” – zwierza się.
Zapytaliśmy także Lunę, jakie ma oczekiwania związane ze swoim występem na Eurowizji. „Nie patrzę na ten konkurs przez pryzmat zwycięstwa. Myślę, że to, w jaki sposób się tam zaprezentuję, już będzie jakimś zwycięstwem. Także poznawanie innych uczestników i poczucie tego, że wszyscy jesteśmy w tym razem, jest wspaniałe. Ale oczywiście chciałabym zająć jak najlepsze miejsce. Chciałabym też zachwycić, pokazać coś zupełnie innego. Myślę, że moja piosenka +The Tower+ w odsłonie na żywo, na scenie eurowizyjnej, razem z całym anturażem inaczej zabrzmi i wiele osób może odnaleźć siebie w tej piosence i bardziej się do niej przekonać” – mówi ta warszawianka.
Tegoroczny 68. Konkurs Piosenki Eurowizji odbędzie się 7, 9 (półfinały) i 11 maja (finał). (PAP Life)
Autorka: Iza Komendołowicz
kh/