„Ludzie jedli żołędzie, lebiodę, trawę, były przypadki kanibalizmu. Dziadek kilka razy próbował mi przekazać tę historię, ale babcia mu zabraniała. Bała się mówić o tym do końca życia, a zmarła w 2006 roku” – powiedział PAP przed pomnikiem 50-letni Władysław, którego rodzina pochodzi z centralnej Ukrainy.
W czasach sowieckich prawda o Wielkim Głodzie była ukrywana. W niepodległej Ukrainie Dzień Pamięci Ofiar Wielkiego Głodu ogłoszono świętem państwowym w 1998 r. W 2006 roku Rada Najwyższa, ukraiński parlament, na wniosek ówczesnego prezydenta Wiktora Juszczenki uznał Wielki Głód za ludobójstwo.
„Wielki Głód to temat, który wciąż jest dla wielu niewygodny. Jednak dzisiaj ten ból jednoczy Ukraińców. Przypomnę, że głosowanie nad uznaniem Wielkiego Głodu za ludobójstwo w parlamencie było bardzo trudne. Ustawa przeszła jednym głosem” – wspominał w rozmowie z PAP Juszczenko, który co roku przychodzi w to miejsce.
„Wielki Głód to ta karta historii, która dodaje naszemu narodowi wartości. Naród ukraiński dorośleje. I nawet ta tragedia, z którą zmagamy się dziś, skłania Ukraińców do konsolidacji” – podkreślił b. prezydent.
Ukraińcy określają Wielki Głód mianem Hołodomoru. W czasach komunizmu Ukrainę dotknęły trzy fale głodu: na początku lat 20., potem w latach 30. i w latach 1946-1947. Najtragiczniejszy w skutkach był Wielki Głód z lat 1932-1933, w którego najgorszym okresie umierało dziennie do 25 tys. ludzi. Szacuje się, że w czasie Wielkiego Głodu na Ukrainie zmarło co najmniej 3,5 mln ludzi.
Wielki Głód nastąpił w jednym z najżyźniejszych krajów Europy w czasie pokoju, gdy ZSRR eksportował ogromne ilości zboża. Na Ukrainie zboże, a następnie cała żywność była konfiskowana przez władze.
Polska uznała Wielki Głód na Ukrainie za ludobójstwo w 2006 roku.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
gn/