"(...) Możliwości ofensywne wroga nie są nieograniczone i będzie on ponosił straty. Myślę, że jeszcze półtora miesiąca i nie będą mogli (Rosjanie) przeprowadzać aktywnych ataków na wielu kierunkach jednocześnie, a nawet znajdą się w defensywie. W tym czasie musimy sformować nasze jednostki, przygotować się" - oświadczył generał w czwartkowym wywiadzie dla agencji Ukrinform.
Według Piwnenki konieczne jest szukanie słabych stron wroga. "Musimy się dostosować, zmienić model zarządzania, wyznaczyć zadania; jeśli to nie zadziała, powinniśmy spróbować metod asymetrycznych. Ale nie można zmienić wszystkiego radykalnie, wszystko wymaga czasu, zwłaszcza jeśli chodzi o zmiany systemowe" - zauważył.
Na pytanie o oceny zachodnich analityków, że sytuacja z fortyfikacjami na Ukrainie wreszcie się poprawia, generał odpowiedział, że kiedy walczysz w defensywie, to musisz się okopać i zrobić to dokładnie.
"Skupiamy się na tym. Są linie obrony i fortyfikacje tworzone przez żołnierzy i nasze jednostki inżynieryjne we własnym zakresie. Jeśli pozycja jest odpowiednio wyposażona, ma znacznie większe szanse na przetrwanie. Potrzebujemy również pozycji rezerwowych. Kiedy wyparliśmy wroga z obwodu charkowskiego (na jesieni 2022 roku), to linia obrony naszej brygady miał około 70 km długości. Wtedy przywieźliśmy materiały i wzmocniliśmy nasze pozycje” - stwierdził Piwnenko.
Generał zapewnił, że Ukraina przetrwa. "Musimy się rozwijać. Jeśli będziemy stale o krok do przodu i będziemy myśleć o przyszłości, wszystko będzie dobrze. Najważniejszą rzeczą jest teraz szkolenie, rozwój centrów szkoleniowych, zakup broni, sprzętu wojskowego, produkcja sprzętu wojskowego, dronów, pojazdów opancerzonych, systemów obrony powietrznej, przenośnych systemów obrony powietrznej, amunicji" - podkreślił wojskowy.
Z Kijowa Iryna Hirnyk (PAP)
kno/