USA już głosują. Joe Biden oddał głos na Kamalę Harris

2024-10-28 19:43 aktualizacja: 2024-10-29, 06:39
Prezydent USA Joe Biden. Fot. PAP/EPA/	CARSTEN KOALL / POOL
Prezydent USA Joe Biden. Fot. PAP/EPA/ CARSTEN KOALL / POOL
Prezydent USA Joe Biden w poniedziałek zagłosował na Kamalę Harris w wyborach prezydenckich w swojej rodzinnej miejscowości w Wilmington w Delaware. Skrytykował też Elona Muska za rozdawanie pieniędzy zarejestrowanym wyborcom oraz Donalda Trumpa za rozmowy z Putinem.

W rodzinnym stanie Bidena, Delaware, oddanie głosu w wyborach przed ich terminem (5 listopada) jest możliwe od trzech dni. Urzędujący prezydent stawił się w urzędzie w Wilmington przed południem i ustawił się w kolejce liczącej ok. 50 osób. W tłumie głosujących był mężczyzna w czerwonej czapce z wulgarnym napisem wzywającym do głosowania na Trumpa.

Po oddaniu głosu Biden został przywitany oklaskami i odpowiadał na pytania dziennikarzy.

Pytany o rozdawanie przez wspierającego Trumpa miliardera Elona Muska milionów dolarów dla wyborców w kluczowych stanach podpisujących jego polityczną petycję, Biden ocenił, że jest to "zupełnie nieodpowiednie". W poniedziałek pozew w tej sprawie złożyła prokuratura okręgowa w Filadelfii, a wcześniej prokuratura federalna ostrzegła Muska, że proceder może łamać prawo wyborcze.

Został też zapytany o wysłanie przez Koreę Północną tysięcy żołnierzy do Rosji, prawdopodobnie w celu walki z Ukrainą. Biden ocenił, że jest to "bardzo niebezpieczne", i zdawał się krytykować domniemane ukryte kontakty Trumpa z Putinem.

"Sam pomysł, że oponent Kamali (Harris) rozmawia z Putinem i dyskutuje o tym, co powinno się zrobić..." - powiedział z niedowierzaniem Biden, nie kończąc zdania.

O tym, że Trump kilkakrotnie potajemnie rozmawiał z Putinem po opuszczeniu Białego Domu, napisał w swojej książce "War" dziennikarz Bob Woodward. Sztab Trumpa i Kreml zaprzeczały, by takie rozmowy miały miejsce, lecz sam Trump powiedział jedynie, że nie będzie tego komentował, dodając, że gdyby rozmawiał z Putinem, to byłaby "mądra rzecz".

Biden jest jednym z ponad 44 mln Amerykanów, którzy skorzystali już z możliwości wczesnego głosowania. Wniosek o skorzystanie z takiej możliwości - osobiście lub korespondencyjnie - złożyło 60 mln osób. W rekordowym 2020 roku, gdy trwała pandemia Covid-19 - w ten sposób zagłosowało 101 mln z ponad 150 mln uczestników wyborów. Tym razem proporcja ta prawdopodobnie będzie mniejsza, mimo że do wczesnego głosowania zachęcały obie partie. Cztery lata wcześniej Republikanie zniechęcali swoich wyborców do tej metody.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ akl/gn/