Jak analizuje CNN, terroryści Hamasu zdołali przeprowadzić bezprecedensowo krwawe zamachy mimo że sprzęt, który posiadali, był głównie stary, tani lub domowej roboty.
Od dawna jednym z głównych elementów uzbrojenia palestyńskich ekstremistów są rakiety Kassam (nazwane od brygad al-Kassam, zbrojnego skrzydła Hamasu), które w przeszłości były wykonywane m.in. z rur kanalizacyjnych. Tylko w sobotę Hamas miał wystrzelić ich 5 tys. i choć większość została przechwycona przez izraelski system obrony powietrznej Żelazna Kopuła, to ich liczba przeciążyła możliwości obrony.
Jak powiedział CNN były szef Dowództwa Centralnego sił zbrojnych USA gen. Frank McKenzie, mimo przechwałek Hamasu, że samodzielnie produkuje pociski o zasięgu nawet do 250 km - a także m.in. kałasznikowy - rakiety te nie są w całości produkowane w Gazie.
"Hamas nie stworzył systemów naprowadzania do tych pocisków w Gazie. Dostał je skądś. I pomoc technologiczna, by to wszystko połączyć, z pewnością przyszła z Iranu - bo skąd mogła przyjść" - powiedział.
Według cytowanych przez CNN analityków, innowacją dla Hamasu było też użycie dronów, zrzucających materiały wybuchowe m.in. na izraelskich żołnierzy i obługiwanie zdalnie stanowiska z karabinami strzegącymi muru między Gazą i Izraelem.
Do przełamania muru terroryści wykorzystali buldożery. Inni z kolei do inwazji użyli paralotni, co jest rzadkim narzędziem w operacjach militarnych ze względu na podatność na zestrzelenie i niedokładną sterowność lotni.
Z zamieszczonych w sieci filmów wynika, że terroryści dysponowali standardowym wyposażeniem, jeśli chodzi o broń palną. Mowa m.in. o zmodyfikowanych posowieckich karabinach maszynowych DSzK, umocowanych na przyczepach pickupów oraz karabinkach AK-47, a także granaty ręczne.
Przedstawiciel Hamasu Ali Baraka powiedział telewizji, że poza produkcją rakiet i moździerzy, w Gazie funkcjonuje też fabryka kałasznikowów oraz amunicji do nich.
"Produkujemy naboje za pozwoleniem Rosjan. Produkujemy je w Gazie" - powiedział. (PAP)
ep/