O konieczności przedłużenia autostrady D11 do granicy z Polską mowa jest praktycznie na każdym szczeblu kontaktów polsko-czeskich od wielu lat. W środę o zapowiedzianym rozpoczęciu prac wspomniał na konferencji prasowej po wspólnym posiedzeniu rządów premier Czech Petr Fiala. Podkreślał, że opóźnienia związane z rozpoczęciem inwestycji leżały po czeskiej stronie.
Polskie i czeskie media, pisząc o połączeniu drogowym od zakończenia w lipcu br. budowy S3, chętnie wykorzystują zdjęcia pokazujące nowoczesną drogę szybkiego ruchu urywającą się w szczerym polu. „Budowa autostrady D11 Trutnov - granica państwa z Polską jest największym przetargiem rozstrzygniętym w konkursie publicznym w historii Dyrekcji Dróg i Autostrad (RzSD)” - powiedział w piątek minister transportu Martin Kupka. „To niezwykle wymagający projekt. Teraz ważne jest, aby jak najlepiej wykorzystać czas pozostały do zimy, dodał dyrektor konsorcjum MI Roads Zdeniek Ludvík.
Budimex wygrał w 2023 r. przetarg i miał rozpocząć budowę w grudniu. Korzystna dla polskiej firmy decyzja RzSD została jednak po odwołaniach konkurentów unieważniona przez Urząd Antymonopolowy. Zakończenie prac na nowym odcinku D11 z Kralovca do Trutnova, którego budowa ma kosztować ponad 11 mld koron (prawie 2 mld PLN), przewidywane jest na koniec 2027 r. Aby wówczas z Pragi można było dojechać na Pomorze, czeska RzSD musi jeszcze zrealizować odcinek Trutnov-Jaromierz, gdzie obecnie kończy się autostrada D11. Ma nieprawomocne jeszcze pozwolenie na budowę, którą planuje rozpocząć w 2025 r., a zakończyć w 2028 r.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ kar/ lm/gn/