W powiecie bieszczadzkim rozpoczął się protest pracowników Zakładów Usług Leśnych [NASZE WIDEO]

2024-02-16 17:45 aktualizacja: 2024-02-17, 11:36
Blokada drogi w Arłamowie zorganizowana przez pracowników miejscowych Zakładów Usług Leśnych, 16 bm. Protestujący przeciwiają się decyzji minister klimatu i środowiska o wstrzymaniu lub ograniczeniu na pół roku wycinek lasów w 10 wskazanych, cennych przyrodniczo lokalizacjach. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Blokada drogi w Arłamowie zorganizowana przez pracowników miejscowych Zakładów Usług Leśnych, 16 bm. Protestujący przeciwiają się decyzji minister klimatu i środowiska o wstrzymaniu lub ograniczeniu na pół roku wycinek lasów w 10 wskazanych, cennych przyrodniczo lokalizacjach. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Na drogach powiatu bieszczadzkiego rozpoczął się protest pracowników Zakładów Usług Leśnych. Domagają się oni zmiany decyzji ministra klimatu odnośnie wstrzymania pozyskiwania drewna w nadleśnictwach na Podkarpaciu. Utrudnienia w ruchu występować będą głównie na drodze Makowa-Arłamów-Jureczkowa.

 

8 stycznia 2024 r. minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska wydała decyzję o wstrzymaniu lub ograniczeniu na pół roku wycinek lasów w 10 wskazanych lokalizacjach, cennych przyrodniczo. Chodzi o najcenniejsze przyrodniczo obszary m.in. Bieszczad oraz reliktowej Puszczy Karpackiej.

Jak poinformowała PAP kom. Aleksandra Wołoszyn-Kociuba z policji w Ustrzykach Dolnych, mieszkańcy powiatu bieszczadzkiego powinni spodziewać się utrudnień głównie na trasie Makowa-Arłamów–Jureczkowa.

Protest jest prowadzony w rejonie drogi powiatowej nr 2089R w dwóch miejscach: na terenie powiatu bieszczadzkiego na skrzyżowaniu z drogą powiatową nr 2291R (Przełęcz pod Jamną) oraz na terenie powiatu przemyskiego w rejonie Przełęczy pod Suchym Obyczem. Dodatkowa blokada jest zorganizowana na drodze powiatowej nr 2291R przy zjeździe do hotelu Arłamów.

Policjantka dodała, że protest przebiega spokojnie. Uczestniczy w nim ok. 180 osób. Kom. Wołoszyn-Kociuba zaapelowała do kierowców o zachowanie ostrożności i kierowanie się na wyznaczone przez policję objazdy.

Jak powiedział PAP organizator protestu Andrzej Cebeńko, decyzja ministra klimatu objęła kilka nadleśnictw z terenu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.

„Ta decyzja spadła na nas jak grom z jasnego nieba, dlatego, że nie było żadnych rozmów, ani z nami, ani ze społeczeństwem czy leśnikami. Z dnia na dzień nadleśnictwa zostały powiadomione mailem, że mają usunąć ze swojego terenu Zakłady Usług Leśnych. Zostaliśmy bez roboty” – podkreślił.

Cebeńko zaznaczył, że ZUL-e może nie zatrudniają dużo osób, ale jest ich bardzo dużo. Dodał, że z pozyskiwania drewna z lasu żyją nie tylko te zakłady, ale również tartaki, stolarnie, przewoźnicy.

„To spora rzeszy ludzi nie tylko na Podkarpaciu, ale w całej Polsce. To jest katastrofa, to niegodne zachowanie rządu wobec obywateli, którzy tutaj żyją. My się na to nie godzimy, chcemy być słyszalni i widoczni. Rząd musi widzieć, że mieszkają tu ludzie, a nie tylko wrony” – powiedział.

Organizator zapewnił, że protest jest pokojowy. Cebeńko dodał, że „jakieś utrudnienia” będą, ale uczestnikom chodzi tylko o pokazanie, że w lesie pracują ludzie, dla dobra lasu.

Protest ma być prowadzony do końca lutego br., codziennie od godz. 7 rano do zmierzchu. (PAP)

Autor: Wojciech Huk

kh/