O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

W Rosji uruchomiono listę wrogów reżimu, także z Polski. Ekspert: to narzędzie terroryzmu państwowego

W tym tygodniu zaczęła działać witryna z wykazem osób i organizacji uznawanych w Rosji za wrogów. Jak wskazał w rozmowie z PAP ekspert - strona „Rusofobowie” jest narzędziem terroryzmu państwowego uprawianego przez państwo Putina.

Kreml (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/ Grzegorz Michałowskii
Kreml (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/ Grzegorz Michałowskii

Choć, jak czytamy na stronie "jest to projekt obywatelski", prof. Roman Backer z Wydziału Nauk o Bezpieczeństwie i Polityce na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika zwrócił uwagę, że w Rosji nie ma oddolnych, samodzielnych inicjatyw społecznych, które nie spotkałyby się z represjami. „Jeżeli coś pojawia się w internecie z końcówką 'ru' i nie napotyka na żadne represje, to znaczy, że otrzymało zgodę na funkcjonowanie. A zgodę na funkcjonowanie dostaje się wtedy, gdy daną inicjatywę wspiera jakaś silna kremlowska frakcja” – powiedział rozmówca PAP.

Potrzebę powołania do życia takiego wykazu podnosił już we wrześniu ubiegłego roku były premier i prezydent, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, Dmitrij Miedwiediew. Fragment jego wpisu na Telegramie stanowi zresztą motto strony: „Musimy użyć znanej broni wroga. Pomimo szeregu oczywistych problemów prawnych, warto rozważyć stworzenie otwartej publicznej bazy danych naszych wrogów, wskazującej ich dane osobowe. W celach praktycznych”.

Więcej

Ambasada Norwegii w Moskwie Fot. PAP/EPA/YURI KOCHETKOV

Rosja uznała Norwegię za państwo nieprzyjazne

Jak dodał prof. Backer, za bezimiennymi autorami tej strony stoją frakcje dążące do absolutnie zwycięskiej wojny z Ukrainą oraz tego, by Rosja stała się takim mocarstwem, jakim była w czasach Związku Sowieckiego. Jednak, jak zaznaczył ekspert, „to raczej nie ludzie Miedwiediewa, bo ten nie ma już swojej koterii, lecz ktoś z kręgów tak zwanych 'patriotów' pokroju Aleksandra Dugina lub część Federalnej Służby Bezpieczeństwa dążąca do zwiększenia represji wobec przeciwników politycznych”.

Wspominając o „broni wroga”, Miedwiediew nawiązał do działającej od 2014 r. strony „Myrotworeć”, na której publikowano nazwiska i pochodzące z otwartych źródeł dane osób oskarżanych o działalność prorosyjską lub antyukraińską. Projekt wzbudzał liczne kontrowersje, a władze w Kijowie wielokrotnie się od niego odcinały. Na wykaz wciągani bowiem byli zachodni politycy i dziennikarze za publikacje lub wypowiedzi uznaną arbitralnie przez działaczy tej pozarządowej organizacji za antyukraińskie. I tak na liście znalazł się były sekretarz stanu USA Henry Kissinger, a także wicemarszałek Sejmu RP Krzysztof Bosak.

Rosyjska propaganda skwapliwie wykorzystywała kontrowersyjny charakter projektu, nazywając go „listą śmierci” ukraińskich służb i próbując wzbudzić przekonanie, że osoby, które się na niej znalazły „zostały zakwalifikowane do odstrzału”. Jednak, jak zwrócił uwagę dr Jakub Olchowski, analityk Instytutu Europy Środkowej, wykładowca na Uniwersytecie Marii Skłodowskiej-Curie, ukraińska lista nigdy nie miała większego znaczenia. „Ci, którzy na niej się znaleźli, przywykli do tego. Byli i tacy, którzy się tym chwalili, jak choćby Janusz Korwin-Mikke. W tej chwili działanie projektu 'Myrotworeć' to hucpa. Nie przypominam sobie, żeby którykolwiek moich znajomych ukraińskich pracowników akademickich, analityków, czy dziennikarzy w jakikolwiek sposób powoływał się na tę listę” – powiedział ekspert w rozmowie z PAP.

Czemu Rosja zdecydowała się na uruchomienie takiego projektu właśnie teraz?

W ocenie Backera obecnie są dwie różne dynamiki: zmian politycznych, militarnych i geopolitycznych oraz druga – ewolucji myślenia politycznego. Po 2014 r. w Rosji pojawiła się kategoria zdrajców narodu. Tych, którzy występują przeciwko rządowi, a tym samym, jak się ich oskarża, występują przeciwko Rosji. Jednak taki sposób myślenia w państwowej propagandzie był wtedy marginalny i stosunkowo umiarkowany. Jednakże w państwowych mediach, jak i w systemie rosyjskiego prawa od 2022 r. ten typ myślenia stał się o wiele bardziej powszechny i radykalny. Oponentów i krytyków Putina oraz wojny przeciwko Ukrainie traktuje się jak śmiertelnych wrogów, których należy wymordować lub trzymać w niepewności o swoje istnienie do ostatniej chwili życia.

Mamy obecnie do czynienia z olbrzymią eskalacją działań przeciwko ludziom uznawanym za zagranicznych agentów. W znakomitej większości są to osoby, co prawda krytycznie nastawione do reżimu Putina, ale które dowiedziały się, że są zagranicznymi agentami właśnie przez fakt, że znalazły się w odpowiednim wykazie. Przykładem najbardziej jaskrawym może być piosenkarz i aktor telewizyjny Maksim Gałkin, mąż piosenkarki Ałły Pugaczowej” – zauważył Backer: „Poszukiwanie wrogów we własnym szeregach, tak zwanej piątej kolumny, weszło w kolejną, ostrą fazę. Mamy do czynienia ze wzrostem natężenia myślenia totalitarnego części kremlowskiego obozu rządzącego”.

Z kolei, jak stwierdził Olchowski, pojawienie się takiej listy właśnie teraz jest nieprzypadkowe. „Obecna sytuacja geopolityczna sprawia, że Rosjanie poczuli wiatr w żaglach. Za sprawą między innymi działań Donalda Trumpa i jego ekipy Rosja wychodzi z izolacji. Dotyczy to też samego Putina – zaczyna być postrzegany jako polityk, z którym da się rozmawiać; pozbywa się również ciążącego na nim odium krwawego dyktatora” – wskazał ekspert i dodał: „Ponadto w Rosji bardzo zintensyfikowała się wojna psychologiczna, kognitywna. Właśnie w jej ramach Rosjanie 'odpalili' tę listę. Ma ona na celu pokazać, że Rosja nie jest agresorem, że ona również ma wrogów, którzy jej zagrażają. Współgra to z narracją wykorzystywaną przez Rosjan od wielu lat, że świat jest pełen rusofobii i to za jej sprawą Rosja jest krytykowana. A nie za sprawą działań samej Rosji”.

Po kilku dniach funkcjonowania strony na wykazie znajduje się ponad setka osób – głównie rosyjskich opozycjonistów lub postaci z życia publicznego, które krytykowały putinowski reżim czy „specjalną operację wojskową”. Jest też kilkadziesiąt zagranicznych instytucji, m.in. polska Agencja Wywiadu, która – jak czytamy na stronie „Rusofobowie” – zajmuje się „organizacją szkolenia najemników (wyróżniających się największą liczebnością na tle innych krajów), m.in. do ataku polskiego korpusu ochotniczego na obwód biełgorodzki. Bezpośrednim nadzorem nad udziałem polskich żołnierzy w działaniach bojowych po stronie Sił Zbrojnych Ukrainy. Realizacją logistyki uzbrojenia NATO poprzez rzeszowski węzeł logistyczny. Wpajaniem rusofobicznych poglądów własnemu społeczeństwu pod pretekstem przygotowań Rosji do inwazji na Polskę”. Jest też adres i lokalizacja GPS siedziby agencji. Choć nie są to dane niejawne, czy można przypuszczać, że – oprócz funkcji propagandowej – Moskwa przewidziała także inne zastosowania dla tej witryny?

„Myślę, że w kontekście działań psychologicznych i sposobu, w jakim Rosji zdarzało się działać, ta lista to także rodzaj groźby. To instrument wizerunkowo-propagandowy, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wykorzystać go także jako instrument polityczny. Na przykład do wskazania sojusznikom Rosji, 'kto jest naszym wrogiem'” – ocenił Olchowski.

Również Backer przyznał, że strona „Rusofobowie” to narzędzie terroryzmu państwowego. Nie należy jej jednak postrzegać jako przewodnika dla sabotażystów, którzy będą się z niego dowiadywać, pod jaki adres udać się z koktajlem Mołotowa.

„Spontaniczne akcje terrorystyczne w interesie obcego państwa zdarzają się niezmiernie rzadko. Zazwyczaj takie operacje są bardzo starannie zainicjowane, zaplanowane i przeprowadzone przez instytucje tego wrogiego państwa. Uważam, że umieszczenie zagranicznych, w tym wielu europejskich, instytucji na tej stronie nie ma na celu zachęty do podejmowania przeciwko nim działań, lecz stworzenie atmosfery strachu. Dotyczy to jednak przede wszystkim rosyjskich opozycjonistów, którzy są reprezentowani w tym wykazie w znaczącej większości” – wskazał rozmówca PAP.

„Celem terrorystów, czy to indywidualnych, czy państwowych, jest wzbudzenie tak silnego strachu, by skłonił on do poddania się i to zanim zaistnieje konieczność przeprowadzenia uderzenia. Ta strona jest wyraźnym świadectwem terroryzmu państwowego stosowanego przez Rosję” – podsumował Backer. (PAP)

gru/ jpn/ grg/

Zobacz także

  • Flaga rosyjska. Fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN
    Specjalnie dla PAP

    Ekspert: Rosjanie pomiatają ekipą Trumpa, ustawiają ich jak pionki na szachownicy

  • Wojska NATO, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/EPA/ROBERT GHEMENT

    Grecy wyślą swoje wojska do Ukrainy? Są trzy warunki

  • Północnokoreańska armia, zdjęcie ilustracyjne, Fot. PAP/EPA/KCNA

    Korea Płn. wysłała do Rosji co najmniej 3 tys. dodatkowych żołnierzy

  • Zwolennicy Donalda Trumpa. Fot. PAP/EPA/CRISTOBAL HERRERA

    Rosja i ruch MAGA Trumpa coraz bliższe ideologicznie. Co o tym świadczy?

Serwisy ogólnodostępne PAP