W piątek w Radiu Plus polityk PiS pytany był, czy zamierza przyjść do Sejmu na najbliższe posiedzenie, które rozpoczyna się w przyszłą środę. "Jestem posłem, zostałem wybrany głosami moich wyborców i moim obowiązkiem jest wówczas, kiedy mam taką możliwość, uczestniczyć w obradach Sejmu. Wybieram się do Sejmu" - odpowiedział.
Pytany, czy do Sejmu przyjdzie również Mariusz Kamiński, odparł, że "minister Kamiński jest posłem, nasza sytuacja jest identyczna".
"Jestem przekonany, że spotkamy się z ministrem Kamińskim w Sejmie" - dodał.
Według Wąsika, marszałek Sejmu Szymon Hołownia "nie powinien decydować, kto jest posłem, a kto nie, o tym decydują wyborcy". Zdaniem polityka PiS marszałek "usiłował" wygasić mandaty jemu i Kamińskiemu, "ale Sąd Najwyższy dał mu pstryczka w nos, uchylił jego decyzję". "Nie ma żadnej innej decyzji dotyczącej naszych mandatów" - dodał.
Na uwagę, że Izba Pracy SN również wypowiedziała się w tej sprawie i miała opinię odmienną od Izby Kontroli Nadzwyczajnej, Wąsik odparł, że "rada osiedla może ogłosić, że marszałek Sejmu nie jest marszałkiem i nie będzie to miało mocy prawnej, tak samo jak ciało nieprzeznaczone do tego". Powołał się przy tym na ustawę o Sądzie Najwyższym, która, jak ocenił, "jest ważniejsza niż zdanie dwóch, trzech sędziów". "Ustawa o SN mówi, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej zabiera głos w tej sprawie i zabrała, jednoznacznie twierdząc, że jesteśmy posłami. (...) Dlatego pojawimy się w Sejmie" - zadeklarował.
Według Wąsika, jeżeli marszałek nie wpuści jego i Kamińskiego do Sejmu, "będzie to złamanie prawa przez Szymona Hołownię, które wcześniej czy później zostanie przez wyborców".
Nawiązując do tego, że zarówno on, jak i Kamiński zostali zatrzymani przez policję w Pałacu Prezydenckim, Wąsik przekazał, że jego pełnomocnik złożył "zażalenie na sposób zatrzymania, w tym miejsce zatrzymania". Pytany o słowa szefa BBN Jacka Siewiery, według którego procedurę zatrzymania przeprowadzono w legalny sposób, Wąsik odparł, że nie zgadza się z tym stanowiskiem. "Niewpuszczenie nas 7 lutego do Sejmu, będzie kolejnym potwierdzeniem rządów autorytarnych (premiera Donalda) Tuska i (Szymona) Hołowni" - ocenił.
20 grudnia 2023 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Kamińskiego i Wąsika prawomocnie na dwa lata pozbawienia wolności za przekroczenie uprawnień w tzw. aferze gruntowej z 2007 r. Dzień później marszałek Sejmu wydał postanowienie o wygaśnięciu mandatów obu posłów PiS.
Obaj odwołali się od postanowień marszałka o wygaśnięciu ich mandatów. Marszałek Sejmu skierował te odwołania do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN.
Wyznaczony do sprawy odwołania Wąsika w Izbie Pracy sędzia wydał jednak postanowienie o przekazaniu tej sprawy do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, która uchyliła postanowienie marszałka o wygaśnięciu mandatu Wąsika. Dzień później izba ta uchyliła postanowienie o wygaśnięciu mandatu Kamińskiego. Było to możliwe, bo obaj politycy, niezależnie od ich odwołań wniesionych do Izby Pracy za pośrednictwem marszałka, skierowali odwołania także bezpośrednio do Izby Kontroli.
Z kolei Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, w której pozostało odwołanie Kamińskiego skierowane tam przez marszałka Sejmu, 10 stycznia nie uwzględniła go. Tego samego dnia w Monitorze Polskim zostało opublikowane postanowienie marszałka Sejmu w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu Mariusza Kamińskiego.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wielokrotnie powtarzał, że Kamiński oraz Wąsik nie są już posłami. Odmiennego zdania są politycy Prawa i Sprawiedliwości. (PAP)
Autor: Olga Łozińska
kno/