Wassermann podczas środowej konferencji prasowej odniosła się do zdarzenia, które zostało zarejestrowane na filmie zamieszczonym na stronie internetowej Wirtualnej Polski. Na nagraniu widać, jak prezes PiS Jarosław Kaczyński najpierw usiłuje oderwać tabliczkę z wieńca pozostawionego przed pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej w Warszawie, a następnie zabiera wieniec i odchodzi.
Na wieńcu widniał napis: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski".
Wassermann przypomniała, że posłowie PiS apelowali, aby choć raz w roku mogli w spokoju wspominać tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem. Jej zdaniem, wieniec, który znalazł się na pomniku ofiar katastrofy Smoleńskiej jest "nie do przyjęcia, ponieważ narusza dobra osobiste rodzin ofiar i rodziny Kaczyńskich".
"Napis, który znajduje się na tym wieńcu, ma uderzyć w jedną z ofiar - w Lecha Kaczyńskiego" - oceniła.
Podkreśliła, że złożenie wieńca było "bardzo przykre" dla rodzin ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. "Proszę sobie wyobrazić, że ja przychodzę na miejsce pochówku czy upamiętnienia czyjejś mamy, brata, siostry czy dziecka i kładę tam obraźliwe tabliczki, elementy, gesty. Każdy normalny człowiek powiedziałby, że to jest barbarzyńskie, że to jest nieludzkie" - podkreśliła.
"Czy te ludzkie, europejskie standardy obowiązują wobec wszystkich, tylko nie wobec nas? A jeżeli tak, to dlaczego?" - pytała Wassermann.
Według posłanki, prokuratura ustaliła jednoznacznie, że nikt nie nakazał pilotom lądowania w Smoleńsku. "Na wieńcu znajdował się taki napis. W związku z tym, nie tylko wieniec narusza nasze dobra osobiste, ale, przede wszystkim, podaje treści, które są sprzeczne z ustalonym stanem faktycznym" - mówiła.
Wassermann poinformowała, że PiS będzie szukać "ochrony na drodze sądowej". "To jest oczywiste, że gdybym ja weszła na czyjś grób, to ten ktoś nie tylko byłby bardzo zbulwersowany, ale by mnie skarżył" - oceniła. Zaapelowała do ludzi, którzy mają inny pogląd na przyczyny katastrofy smoleńskiej niż posłowie PiS, aby uszanowali pamięć ludzi, którzy tam zginęli.
Do zdarzenia odniósł się rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji podinsp. Robert Szumiata. Jak poinformował, w środę na pl. Piłsudskiego przy Pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej doszło do incydentu z udziałem parlamentarzysty, który zabrał wieniec złożony w tym miejscu przez inną osobę. "Policjanci dokumentowali przebieg zdarzenia, w którego czasie czynności prowadził także nasz Zespół Antykonfliktowy, starając się zapobiec naruszeniu prawa i informując posła o zgodnym z nim zachowaniu" - zaznaczył Szumiata.
KSP przekazała, że z uwagi na to, że zajście zostało nagrane, a wspomniany poseł jest osobą powszechnie znaną, "jego zatrzymanie nie było niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania".
10 kwietnia w 2010 r., w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, wśród nich: prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski oraz inne osobistości, w tym najważniejsi dowódcy Wojska Polskiego i parlamentarzyści.
W 14. rocznicę katastrofy smoleńskiej w całym kraju uczczono pamięć ofiar. Uroczystości z udziałem Prezydenta RP, marszałków Sejmu i Senatu, polityków, samorządowców, bliskich ofiar odbyły się m.in. w Krakowie i Warszawie.
Rocznicowe uroczystości zorganizowało też PiS; rozpoczęły się one o godz. 8. od mszy w intencji ofiar w kościele seminaryjnym przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Następnie uczestnicy obchodów przeszli przed Pałac Prezydencki, gdzie odczytano Apel Pamięci. (PAP)
Autor: Iwona Żurek
nl/