Wdowa po Nawalnym uznała raport o jego śmierci za niedorzeczny. "Oni ukrywają, co się stało tego dnia”

2024-08-16 10:54 aktualizacja: 2024-08-16, 20:29
Julia Nawalna. Fot. PAP/EPA/GIAN EHRENZELLER
Julia Nawalna. Fot. PAP/EPA/GIAN EHRENZELLER
Wdowa po rosyjskim opozycjoniście Aleksieju Nawalnym, zmarłym pół roku temu w kolonii karnej, uznała raport o jego śmierci za niedorzeczny. Tymczasem śledczy, który odmówił wszczęcia sprawy w sprawie jego zgonu, dostał awans – podał niezależny portal rosyjski Wiorstka.

Julia Nawalna poinformowała w zamieszczonym online nagraniu, że w zeszłym tygodniu otrzymała 3-stronicowy dokument Komitetu Śledczego, w którym napisano, że nie ma powodu, by wszcząć sprawę karną w związku ze śmiercią jej męża.

W liście od Komitetu podano długą listę chorób, na które jakoby cierpiał Nawalny, w tym nadciśnienie, chroniczne zapalenie wątroby i uszkodzone kręgi. Według Komitetu wzrost ciśnienia spowodował u niego arytmię i przeciążył serce, co było bezpośrednią przyczyną zgonu.

„Ten raport jest kłamstwem, oni ukrywają, co się stało tego dnia” – oznajmiła Nawalna, podkreślając, że wymienione w nim choroby występują u jednej trzeciej Rosjan, a jednak wciąż oni żyją.

Zażądała też przekazania pełnego raportu medycznego oraz nagrań z kamer więziennych, podkreślając, że wszystkie cele są monitorowane 24 godziny na dobę. Według niej gdy Nawalny źle się poczuł, został zaprowadzony do celi, gdzie stracił świadomość, i dopiero potem przeniesiony do więziennego ambulatorium. Twierdzi ona również, że w ostatnich minutach przed śmiercią skarżył się na ostry ból brzucha, czego nie napisano w oficjalnym raporcie.

Tymczasem jak podał portal Wiorstka, śledczy Aleksandr Warapajew, który odmówił wszczęcia sprawy karnej w związku ze śmiercią Nawalnego, dostał awans. Dziennikarze Wiorstki zauważyli, że od kwietnia Warapajew zaczął podpisywać się jako zastępca kierownika oddziału badania szczególnie ważnych spraw.

W opublikowanej przez współpracowników Nawalnego decyzji Komitetu Śledczego o niewszczynaniu sprawy dotyczącej jego śmierci napisano, że przyczyną zgonu był „zespół chorób” i powstała nagle w jego wyniku arytmia.

Jak powiedział współpracownik Nawalnego Iwan Żdanow, to prawdopodobnie Warapajew zadzwonił po śmierci Nawalnego do jego matki, domagając się, by pochowała syna w tajemnicy, czego ta nie uczyniła.

Rosyjskie służby więzienne zakomunikowały 16 lutego, że Nawalny zmarł nagle w kolonii karnej za kołem podbiegunowym w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym, na Dalekiej Północy.

W styczniu minęły trzy lata, odkąd Nawalny został aresztowany i uwięziony po powrocie do Rosji z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia przeprowadzonej najpewniej przez rosyjskie służby specjalne. Władze wszczynały wobec niego kolejne sprawy karne, skutkujące wyrokami przewidującymi łącznie ponad 30 lat pozbawienia wolności. (PAP)

kgr/