"Welt" przypomniał, że w ciągu ośmiu lat sprawowania władzy PiS "przeprowadziło restrukturyzację państwa polskiego w kluczowych obszarach". "Czyniąc to, nie tylko osłabiło demokrację, ale także wszczęło spór z UE, dotyczący wielomiliardowych płatności, który trwa do dziś. Nowy polski premier Donald Tusk objął urząd, obiecując odwrócenie tych zmian. Ale jak może tego dokonać, samemu nie łamiąc reguł?" – zastanawia się "Welt".
"W trakcie swojej kadencji PiS w coraz większym stopniu przekształcało media publiczne w kanał partyjny" – ocenił "Welt". Nowe władze "powoływał organ złożony z ludzi PiS", czyli Rada Mediów Narodowych. "Liberalni dziennikarze musieli odejść, przyszli zwolennicy partii. Skutek: manipulacyjne doniesienia służące interesom partii, prawie zupełne pozbawienie opozycji czasu antenowego, ataki na przeciwników politycznych" – wymienił "Welt".
Donald Tusk od początku obiecywał, że media ponownie staną się neutralne - i "na tydzień przed Bożym Narodzeniem wszystko potoczyło się bardzo szybko". "Najpierw parlament przyjął uchwałę o przywróceniu bezstronności mediów. Na tej podstawie minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz odwołał w środę całe kierownictwo nadawców publicznych: prezesów i rady nadzorcze TVP, Polskiego Radia i agencji prasowej PAP" – relacjonował "Welt".
"Zmiany wywołały histeryczne oburzenie wśród polityków i zwolenników PiS. Przedstawiciele partii zajęli pomieszczenia w stacji, a przed gmachem TVP obywatele protestowali przeciwko Tuskowi i na rzecz 'wolnych mediów'. Prezydent Andrzej Duda, polityk bliski PiS, również skrytykował to posunięcie, nazywając je 'anarchią' i naruszeniem konstytucji" – przypomniał dziennik.
Jak zauważono, "decyzje kadrowe powinny przechodzić przez Radę Mediów Narodowych, której legalność kwestionuje jednak rząd Tuska". Podkreślono, że przekształcenia w mediach nie były wynikiem zmian prawnych, ale zostały podjęte na podstawie uchwały parlamentu. "Sprzyjający PiS Duda, który pozostanie na stanowisku do 2025 roku, może zablokować każdą ustawę przy pomocy prawa weta. To może stanowić problem również w innych obszarach" – przewiduje "Welt".
Ingerencje rządu PiS w wymiar sprawiedliwości stanowiły główną przyczynę wszczęcia postępowania przeciwko Polsce przez Komisję Europejską. Partia uzyskała wpływ na powoływanie sędziów i prokuratorów poprzez zmiany w prawie, a "Trybunał Konstytucyjny przestał być neutralny".
Julia Przyłębska, stojąca na czele Trybunału, "jest powierniczką lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego i - podobnie jak większość pozostałych sędziów konstytucyjnych - orzeka na korzyść PiS". Do tego dochodzi kwestia tzw. sędziów-dublerów, a także wydanych przy ich udziale werdyktów z ostatnich kilku lat – czytamy na łamach "Welt".
Nowy rząd nie ma możliwości zastąpienia tych sędziów bez łamania prawa. "Trybunał Konstytucyjny będzie więc nadal orzekał w duchu partii PiS. (...)Dziewięcioletnia kadencja większości sędziów Trybunału wygaśnie najwcześniej za trzy lata" – podkreślił "Welt".
Kolejnym problemem dla nowego rządu jest Krajowa Rada Sądownictwa (KRS), która "podobnie jak Trybunał Konstytucyjny była stopniowo obsadzana prawnikami bliskimi PiS, w związku z czym legalność nominacji jest kwestionowana". Nowa większość parlamentarna, mocą uchwały, uznała skład tego organu za niezgodny z prawem, co było pierwszym sygnałem zmian dla UE.
"Jedną z możliwości mogłoby być wstępne zamrożenie działalności KRS i stopniowe odpolitycznienie jej składu. Rząd musi także doprecyzować status sędziów, którzy zostali już mianowani. (...) Władze muszą działać jasno i przejrzyście, aby uniknąć chaosu" – podkreślił "Welt".
Łatwiejsze do przeprowadzenia są zwolnienia dyrektorów i menedżerów w instytucjach państwowych. "Tusk już w pierwszym tygodniu na stanowisku premiera zmienił kierownictwo wszystkich służb specjalnych i agencji antykorupcyjnej w kraju" – zauważył "Welt".
"Ogólnie rzecz biorąc, rząd musi uważać, aby cała sprawa nie wyglądała jak 'polowanie na czarownice'. Represje w telewizji publicznej doprowadziły już do powstania w PiS nowego mitu ofiary, a członkowie tej partii mówią już o 'zamachu stanu' i 'dyktaturze'" – podsumował "Welt". (PAP)
kno/