"Nikt nie będzie orać żadnej branży" - powiedział Michał Kołodziejczak w poniedziałek na antenie WP, zapytany o oświadczenie premiera Donalda Tuska, który powiedział w Morągu podczas niedzielnego spotkania w ramach samorządowej kampanii wyborczej, że ma nadzieję na dojście do porozumienia w sprawie hodowli zwierząt futerkowych.
Kołodziejczak podkreślił, że nie ma dzisiaj żadnych projektów rządowych, które są przygotowane.
Zwrócił uwagę, że "mamy teraz dużo ważniejsze tematy". "Proszę, żeby nie szukać jakichś różnic" - powiedział. Zapowiedział też, "branża nie będzie na tę chwilę, w żaden sposób ruszana". Zapytany przez dziennikarza, czy w późniejszym okresie miałoby się to zmienić, wiceminister powiedział, że nie przewiduje, by tak było.
"Chce rozwiązywać najważniejsze problemy, a nie szukać tematów zastępczych" - podsumował Kołodziejczak.
Projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt przedstawiła posłanka Małgorzata Tracz (KO) podczas posiedzenia komisji sejmowej dotyczącej zakazu hodowli zwierząt futerkowych w ubiegły wtorek. Ma on na celu wprowadzenie zakazu chowu i hodowli zwierząt na futro, który podyktowany jest wieloma czynnikami gospodarczymi, społecznymi, środowiskowymi, epidemiologicznymi, a również etycznymi.
Projekt zakłada, że podmioty i rolnicy prowadzący w dniu wejścia w życie ustawy działalność polegającą na chowie lub hodowli zwierząt futerkowych, będą mogli ją prowadzić do dnia 1 stycznia 2029 roku na podstawie przepisów dotychczasowych. Oznacza to wprowadzenie 5-letniego okresu przejściowego dla około 363 ferm widniejących w rejestrze Głównego Inspektoratu Weterynarii, w tym 14 o statusie działalności zawieszonej.
Przewidziano odszkodowania dla podmiotów i rolników prowadzących w dniu wejścia w życie ustawy działalność polegającą na chowie lub hodowli zwierząt futerkowych, które obejmują wyrównanie straty majątkowej, bez korzyści, które podmiot lub rolnik mógłby osiągnąć, gdyby strata nie powstała. (PAP)
kh/