Wiceministra rodziny o głosowaniu ws. aborcji: bardzo zły dzień dla kobiet

2024-07-12 16:33 aktualizacja: 2024-07-12, 18:55
Wiceszefowa MRPiPS Aleksandra Gajewska. Fot. PAP/Piotr Polak
Wiceszefowa MRPiPS Aleksandra Gajewska. Fot. PAP/Piotr Polak
Mam nadzieję, że prywatne opinie panów, którzy dawno już mają swoje dzieci, przestaną determinować to, jak w Polsce wygląda dostęp do aborcji - powiedziała PAP wiceszefowa MRPiPS Aleksandra Gajewska, pytana o głosowanie ws. dekryminalizacji pomocy w aborcji. To bardzo zły dzień dla kobiet - oceniła.

W piątek Sejm opowiedział się przeciwko nowelizacji kodeksu karnego, która zakłada dekryminalizację pomocy w aborcji oraz w przerywaniu ciąży za zgodą ciężarnej do 12. tygodnia trwania ciąży. Za uchwaleniem ustawy głosowało 215 posłów, przeciw - 218, a dwóch wstrzymało się od głosu. Wśród osób, które głosowały przeciwko, było m.in. 24 posłów klubu PSL-Trzecia Droga. Z kolei trzech posłów KO i dwóch z Polski 2050 w ogóle nie wzięło udziału w głosowaniu.

"To bardzo zły dzień dla kobiet" - powiedziała PAP wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Aleksandra Gajewska, pytana o wynik piątkowego głosowania. "Dzisiaj mieliśmy szansę walczyć o prawa kobiet, o zdrowie kobiet, o życie kobiet. Niestety, dalej lekarze będą bali się dokonywać aborcji, a przyjaciółka będzie mogła wylądować w więzieniu za pomoc przyjaciółce" - mówiła.

"Mam nadzieję, że w końcu zmieni się to w naszym parlamencie, że prywatne opinie panów, którzy dawno już mają swoje dzieci, przestaną determinować to, jak w Polsce wygląda dostęp do aborcji i takie kwestie, jak dekryminalizacja pomocy w aborcji" - dodała Gajewska.

Wiceminister podkreśliła przy tym, że zapowiedź prezydenta Andrzeja Dudy, że zawetuje ustawę w przypadku jej przyjęcia przez parlament, nie zwalnia rządzących ze zobowiązań wobec Polek. "Będziemy dalej nad tym pracować - my, wszystkie parlamentarzystki, które stałyśmy na strajkach z kobietami (...) i upominałyśmy się o nasze prawa, będziemy dalej zdeterminowane, by te prawa egzekwować" - zadeklarowała.

Dopytywana, czy to oznacza składanie kolejnych projektów, Gajewska odparła: "Będziemy dalej pracować".

Projekt nowelizacji kodeksu karnego został złożony przez posłów Lewicy i był jednym z czterech poselskich projektów, które po kwietniowym posiedzeniu Sejmu zostały skierowane do komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży. Członkowie komisji zajęli się nim w pierwszej kolejności.

Pod koniec czerwca komisja pozytywnie zaopiniowała projekt. Przewidywał on zmiany polegające przede wszystkim na dekryminalizacji pomocy w aborcji oraz przerywaniu ciąży za zgodą ciężarnej do 12. tygodnia trwania ciąży.

Obecnie art. 152 kk mówi, że "kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech". Przewiduje też taką samą karę za pomoc kobiecie ciężarnej w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub za nakłanianie jej do aborcji. Projektodawcy chcieli zmienić te przepisy, ponieważ wyszli z założenia, że skoro przerwanie własnej ciąży nie jest czynem karalnym, to również pomoc w aborcji nie powinna być kryminalizowana.

Do projektu przyjęto również poprawki wiceprzewodniczącej komisji, a jednocześnie przedstawicielki wnioskodawców, posłanki Lewicy Anny Marii Żukowskiej. Posłanka wyjaśniła, że zdecydowała się na nie po wysłuchaniu głosu ekspertów. W wyniku tych poprawek wprowadzono zapis, że kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę, poza przypadkami wskazanymi w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży - jeżeli od początku ciąży upłynęło więcej niż 12 tygodni - podlega karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat pięciu. (PAP)

pp/