Władze czeskiego regionu ograniczyły dostęp do zniszczonych miejscowości

2024-09-20 23:25 aktualizacja: 2024-09-21, 09:45
Zniszczenia po powodzi w Czechach Fot. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK
Zniszczenia po powodzi w Czechach Fot. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK
Czeski kraj ołomuniecki (województwo) ograniczył częściowo dostęp do zniszczonych przez powódź terenów w Jesionikach. Władze chcą zapobiec niekontrolowanemu napływowi dużej liczby wolontariuszy i ciekawskich gapiów, co mogłoby znacznie skomplikować prace ratownicze i porządkowe.

W najbliższych dniach będą tam mogli wjechać tylko wcześniej zarejestrowani wolontariusze, stali mieszkańcy i ich bliscy, goście, którzy zatrzymają się w lokalnych hotelach i pensjonatach, ratownicy, żołnierze, pracownicy lokalnych firm oraz osoby, których pobyt związany jest z trwającymi wyborami samorządowymi i do Senatu. Na drogach dojazdowych prowadzone są już kontrole policyjne. Naruszenie rozporządzenia podlega karze grzywny.

Wprowadzenie ograniczeń jest zgodne z przepisami o stanie zagrożenia, który wciąż obowiązuje w regionie. Z wnioskiem wystąpili strażacy i policjanci, a zaakceptował sztab kryzysowy. Zdaniem władz kraju ołomunieckiego do zniszczonych rejonów kierowało się kilka tysięcy wolontariuszy. Ich samochody mogłyby zablokować drogi, uniemożliwiając przejazd pojazdów ratowniczych. Ponadto drogi w rejonie Jesioników są zniszczone po powodzi, uszkodzone są mosty i przejazd niektórymi z nich jest ryzykowne. Rozporządzenie ma również ograniczyć turystykę powodziową. Ograniczenia obowiązują do odwołania.

W zniszczonych przez powódź regionach rozpoczęły się przygotowania do budowy tymczasowych mostów w zalanych wioskach. Wojsko określa, gdzie są niezbędne, a administracja rezerw strategicznych ma tam dostarczyć niezbędny sprzęt i środki. Do tej pory wstępnie wybrano 22 miejsca w krajach morawsko-śląskim i ołomunieckim.

Straty w skali całego kraju szacowane są przez rząd na około 100 mld koron, czyli 4 mld euro, ale nie wszędzie jeszcze można je zidentyfikować, ponieważ wiele miejsc jeszcze jest niedostępnych, a w zakładach produkcyjnych stoi woda. Do czwartkowego wieczora firmy ubezpieczeniowe zgłosiły 35 000 roszczeń o wartości 5 miliardów koron, czyli około 200,5 mln euro. Liczba zgłaszanych przypadków o rośnie, w miarę jak ludzie wracają do swoich domów i przekonują się o rozmiarach szkód.

Z Pragi Piotr Górecki (PAP)

ptg/ kar/ know/