"Wielka szkoda i smutek. Jan Ptaszyn Wróblewski to wielki muzyk, który z pasją i oddaniem dzielił się swoją wizją świata muzyki i też swoja wiedzą. Trzeba pamiętać, że był wybitnym popularyzatorem jazzu. Jego głos i opowieści w "Trzech kwadransach jazzu" były niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju i będzie nam ich bardzo brakowało. Albumy takie jak "Sweet Beat" czy "Sprzedawcy glonów" pozostaną z nami na zawsze. Należą do kanonu polskiego jazzu i zawsze będą bliskie ludziom, którzy kochają muzykę" - powiedział PAP polski basista i kontrabasista jazzowy Wojciech Mazolewski.
"Dla mnie był profesorem jazzu, człowiekiem instytucja, prawdziwą encyklopedią, pełną wiedzy, która za każdym razem zaskakuje tym, jakie rejony muzyki eksploruje i jakie wyciąga na światło dzienne, i jakie go fascynują. Często były różne i odmienne od moich zainteresowań. Jego związek z Krzysztofem Komedą i później interpretacje Krzysztofa Komedy były mi pomocne w moich przygotowaniach do albumu "When Angels Fall", gdzie zanurzyłem się w tamten okres i w to, jak Komeda podchodził do działań. To było zawsze bardzo pomocne spotykać się z ludźmi, którzy mieli z nim kontakt" - wspominał Ptaszyna Mazolewski.
"Chcielibyśmy, żeby był z nami, zawsze. Był tak wpisany w krajobraz polskiej muzyki, generalnie, już nie samej jazzowej, że trudno sobie wyobrazić, jak to ma być bez niego" - zaznaczył.
"Bardzo duży dorobek. "Sweet Beat”, „Sprzedawcy glonów" - wspaniałe albumy. Naprawdę. To jest elementarz. Posłuchajmy dzisiaj Jana Ptaszyna Wróblewskiego" - podkreślił. (PAP)
Autorka: Zuzanna Piwek
gn/