Policjanci od jakiegoś czasu rozpracowywali gang zajmujący się kradzieżami i paserstwem samochodów, działający na terenie Warszawy i ościennych powiatów.
"Kryminalni dokładnie 'prześwietlili'strukturę grupy, w której obowiązywał wyraźny podział ról. Były tam osoby odpowiedzialne za pozyskiwanie zleceniodawców, czy też typowanie pojazdów do kradzieży, organizowanie sprzętu niezbędnego do pokonywania zabezpieczeń mechanicznych oraz elektronicznych, a do zadań innych należała kradzież pojazdów, 'oczyszczanie' ich z urządzeń umożliwiających namierzenie, demontaż i upłynnianie uzyskanych z pojazdów części" - przekazała podkom. Barbara Szczerba ze stołecznej policji.
Ostateczną akcję policjanci z grupy "Orzeł" przeprowadzili przy wsparciu kolegów z "samochodówki" Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII, Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji w Warszawie oraz Wydziału Zabezpieczenia Działań Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej i "drogówki z komendy powiatowej w Otwocku.
Podkom. Szczerba zaznaczyła, że po krótkim pościgu zatrzymali na gorącym uczynku przestępstwa trzech mieszkańców powiatu wołomińskiego. To mężczyźni w wieku od 29 do 39 lat, wielokrotnie notowani wcześniej za kradzieże aut. Podejrzani podczas popełnianych przestępstw zakładali na twarz silikonowe maski.
W czasie akcji policjanci zabezpieczyli skradzioną przez nich wcześniej toyotę o wartości 100 tys. zł. Były już założone na niej podrobione tablice rejestracyjne. Toyota była też pozbawiona zabezpieczeń, w tym urządzeń lokalizacyjnych.
W "roboczym" pojeździe zatrzymanych kryminalni znaleźli przedmioty wykorzystywane do rabunków, w tym załączone zagłuszarki sygnału GPS, code grabber (profesjonalny pilot do przechwytywania sygnałów z kluczyków samochodu), a także urządzenie do wyszukiwania lokalizatorów GPS i inny specjalistyczny sprzęt, służący do awaryjnego uruchomienia pojazdów poprzez podłączenie do systemów samochodowych.
Następnie stołeczni policjanci pojechali do dwóch wytypowanych wcześniej na terenie powiatów mińskiego i węgrowskiego złodziejskich "dziupli". Tam odzyskali zdekompletowane, skradzione dzień wcześniej, dwie toyoty. Jednocześnie na miejscu zatrzymali właścicieli posesji, a także tzw. rozbieraków i paserów; to osoby w wieku od 33 do 66 lat.
Tego samego dnia w Radomiu policjanci zabezpieczyli drugi pojazd wykorzystywany przez nich do przestępstw.
"Według ustaleń stołecznych policjantów, w ciągu dwóch dni szajka ukradła pojazdy o łącznej wartości sięgającej 500 tys. zł" - przekazała podkom. Szczerba.
Zatrzymani mężczyźni zostali przewiezieni do Komendy Stołecznej Policji. Trzech odpowie za kradzieże pojazdów (29-latek oraz 39-latek usłyszeli zarzuty trzech kradzieży i usiłowania kradzieży pojazdu, a 31-latek usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem), za co grozi do 10 lat więzienia.
Cztery osoby odpowiedzą za paserstwo, a jedna za jazdę pojazdem z podrobioną tablicą rejestracyjną. Czyny te zagrożone są karą do pięciu lat pozbawienia wolności.
Dodatkowo 39-latek za swoje czyny odpowie w warunkach recydywy, ponieważ odsiadywał już wyrok za podobne przestępstwa. Prokuratura zawnioskowała o zastosowanie tymczasowego aresztu, sąd tymczasowo aresztował dwóch mężczyzn (29-latka i 39-latka). Pozostali zostali objęci dozorem policji.
Sprawa ma charakter rozwojowy. (PAP)
Autorka: Marta Stańczyk
kh/