W czwartek Sąd Apelacyjny w Krakowie przedłużył tymczasowy areszt dla Roberta J. nieprawomocnie skazanego za morderstwo młodej kobiety, której fragmenty skóry i ciała pod koniec lat 90. wyłowiono z Wisły.
Uzasadniając decyzję o dalszym aresztowaniu sędzia Marek Długosz zwracał uwagę, że nieprawomocne skazanie oskarżonego powoduje, że istnieje "duże prawdopobieństwo popełnienia przez oskarżonego zarzuconego mu czynu". Wskazał także na obawę matactwa, która w opinii sądu zyskała na znaczeniu w kontekście planów dotyczących przesłuchania dwóch świadków. Sędzia zaznaczył, że "ubolewa" nad tak długim stosowaniem aresztowania, ale podkreślił jednocześnie "dobro postępowania".
Podczas rozprawy prokuratura zawnioskowała o przedłużenie tymczasowego aresztowania na kolejne cztery miesiące, podkreślając, że przesłanki przemawiające za stosowaniem tego środka zapobiegawczego pozostają aktualne.
Obrońca Roberta J. wniósł z kolei, by jego klient mógł odpowiadać z wolnej stopy. Wskazywał przy tym na długotrwałość aresztowania. "Czas przeciąć czas trwania tego tymczasowego aresztowania, czas zwrócić wolność człowiekowi, który siedem lat oczekuje na rozstrzygnięcie w tej sprawie. Nic nie usprawiedliwia tej sytuacji" – mówił adw. Łukasz Chojniak.
Głos zabrał również Piotr Kubaszewski z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, którzy ocenił, że dotychczasowy okres stosowania środka zapobiegawczego był wystarczający do wydania w tej sprawie prawomocnego wyroku, a dalsze stosowanie aresztu może stanowić pogwałcenie treści Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
W czwartek sąd przerwał wysłuchiwanie mów końcowych w tej sprawie i postanowił wznowić przewód sądowy, żeby przesłuchać dwóch kluczowych świadków anonimowych. We wrześniu mają oni zeznawać w sposób jawny.
autorka: Julia Kalęba
sma/