„Wybory pokazują, że (partia) Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin (AWPL-ZChR) traci wyborcę, a litewskie partie coraz bardziej zabiegają o głosy Polaków, a także o ich obecność na swoich listach” – mówi PAP wileński publicysta Walenty Wojniłło, kierownik Ośrodka „Wilnoteka”.
W pierwszej turze wyborów, która odbyła się 13 października, AWPL-ZChR nie przekroczyła wymaganego 5-procentowego progu wyborczego, ale wygrała w dwóch okręgach jednomandatowych. Do Sejmu weszli Rita Tamaszuniene i Jarosław Narkiewicz. Miejsce w przyszłym parlamencie zapewnili sobie też: wieloletni poseł Związku Demokratycznego „W imię Litwy” Tomas Tomilinas oraz Robert Puchowicz z nowego ugrupowania Świt nad Niemnem.
W drugiej turze o trzy kolejne mandaty będą walczyli przedstawiciele AWPL-ZChR: Edyta Tamosziunaite, Czesław Olszewski i Waldemar Urban.
„W ciągu ostatnich ośmiu lat AWPL-ZChR straciła poparcie koło 40 proc. wyborców, głównie w Wilnie i wśród młodzieży – zwraca uwagę Wojniłło. – Tymczasem partie litewskie coraz ostrzej wchodzą ze swoją kampanią wyborczą na Wileńszczyznę, teren do niedawna należący prawie wyłącznie do Akcji Wyborczej, żeby młodych Polaków przeciągnąć na swoją stronę”.
Coraz częściej litewscy Polacy zajmują eksponowane stanowiska w partiach na Litwie. Robert Duchniewicz, mer rejonu wileńskiego, jest wiceprzewodniczącym Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej (LSDP) i szefem jej sztabu wyborczego. W Świcie nad Niemnem, który w walce wyborczej zajmuje obecnie trzecią pozycję, kampanią również kieruje Polak, Robert Puchowicz i nie jest jedynym Polakiem na liście tego ugrupowania. Z kolei do Partii Wolności należy obecna ministerka sprawiedliwości Ewelina Dobrowolska, która tym razem nie zdobyła mandatu.
„Zauważalne jest, że dla Polaków młodszego pokolenia te odwieczne polskie postulaty, które AWPL-ZChR od lat eksploatuje (pisownia nazwisk, polskie nazewnictwo ulic, używanie języka polskiego w przestrzeni publicznej) już nie są do końca najważniejsze. Młode pokolenie wyrosło w określonych warunkach i uznaje, że tak ma być” – zauważa publicysta.
Zdaniem Wojniłły „niezależnie od tego, z jakiej partii Polacy trafią do litewskiego Sejmu, muszą być przede wszystkim aktywni, dostrzegalni, wpływowi, by budować pozytywny, nowoczesny wizerunek Polaka na Litwie, ale też mają pilnować tzw. spraw polskich”.
„Oczkiem w głowie ma być oświata i utrzymanie w kraju sieci polskich szkół, co jest podstawą obecności Polaków na Litwie” – podkreśla publicysta i dodaje, że „obecnie polskie szkoły muszą być nie tylko manifestacją patriotyzmu, polskiej tożsamości, ale przede wszystkim zapewniać dobre wyniki i komfort nauki, żeby (...) przyciągnąć nie tylko dzieci z polskich rodzin, ale też z rodzin mieszanych (polsko-litewskich - PAP), których liczba z każdym rokiem się zwiększa”.
Na Litwie Polacy są najliczniejszą mniejszością, stanowią 6,7 proc. mieszkańców kraju.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ akl/ ał/