"Ta bariera na granicy (…) zwana płotem albo nawet murem, nie działa. Została postawiona za 1 mld 600 mln zł. Budowanie muru, płotu, lub bariery - jak ktokolwiek chce to nazwać - zniszczyło i niszczy cały czas nasz ekosystem. Nasze największe wspólne dziedzictwo, czyli Puszczę Białowieską. Ten mur nie działa i nie działał, tak jak mur berliński, czy mur pomiędzy Palestyną a Izraelem. Ilość osób przekraczających granicę nie zmniejszyła się i wszystkie dane dotyczące przekroczenia granic możecie państwo zobaczyć na Twitterze Straży Granicznej" – mówiła w piątek na konferencji prasowej polsko-białoruska aktywistka Jana Shostak; kandydatka w wyborach do Sejmu z listy Lewicy w Poznaniu.
Dodała, że bariera na granicy nie jest murem, który oddziela od reżimu, bo – jak wskazała – "bariera sama w sobie zbudowana za 1 mld 600 mln zł jest o długości 180 km, a granica pomiędzy Polską a reżimową Białorusią stanowi 420 km".
Shostak w swojej wypowiedzi odniosła się do niedawnej konferencji prasowej poznańskiej radnej PiS Klaudii Strzeleckiej, podczas której wskazano, że w obliczu niestabilnej sytuacji geopolitycznej i ataków hybrydowych, mówienie o ew. zburzeniu zapory "jest nieodpowiedzialne".
Shostak podkreśliła, że "otrzymałam zarzut (...) bezpośrednio od pani Klaudii Strzeleckiej, o tym, że moja odpowiedź jest niepoważna. Odpowiedź oczywiście dotyczy trzeciego pytania w referendum, które brzmi: czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczpospolitej Polskiej z Republiką Białoruś. Czyli chciała przez to powiedzieć, tak jak rozumiem, że skoro udzieliłam konkretnej odpowiedzi, tej nieprawidłowej, według założenia rządzących, to jest to nieodpowiedzialne".
Shostak wskazała, że w pytaniu referendalnym są tylko dwie odpowiedzi: tak lub nie. Przypomniała też definicję referendum, czyli "głosowanie ludowe, forma głosowania o charakterze powszechnym, najbliższa ideologii demokracji bezpośredniej, w której udział mogą brać wszyscy obywatele i obywatelki uprawnieni do głosowania, czyli mający czynne prawo wyborcze. W czasie referendum obywatele i obywatelki całego państwa lub jego części wyrażają swoją opinię w kwestii poddawanych głosowaniu".
"Czyli jeżeli posiadam czynne prawo wyborcze jako obywatelka Polski to mogę i mam prawo odpowiedzieć stanowczo +tak+ lub +nie+. W chwili obecnej, jeżeli szkalowani są obywatele i obywatelki, którzy wypowiadają się stanowczo, a przedstawiciele władz partii rządzącej mówią, że to nie jest odpowiedzialne - to gdzie jest proszę państwa ta demokracja? Ewidentnie widać, że rządzący chcą postawić barierę pomiędzy ludźmi tymi, którzy odpowiadają +tak+ lub +nie+" - powiedziała.
Shostak zapytana na piątkowej konferencji prasowej wprost, czy jest za utrzymaniem, czy zniszczeniem zapory odpowiedziała, że "przede wszystkim jestem za przeprowadzeniem audytu, żeby ludzie, zanim będą głosować stanowczo +tak+ lub +nie+, dowiedzieli się na temat efektywności tego muru, płotu, który został zbudowany - bo niestety, znając informację ze środowisk NGO-sów i grup aktywistycznych, które działają na granicy polsko-białoruskiej, wiem, że ta liczba osób cały czas jest taka sama, a nawet zwiększa się - o tym też mówi Straż Graniczna na swoim Twitterze podając dane, ile osób przekraczało granicę zanim powstał mur i ile osób przekracza granicę również teraz, kiedy ten mur, a raczej płot istnieje".
Dopytywana, czy swój pogląd na temat zasadności istnienia zapory uzależnia od jego efektywności, odparła: "jest obecnie nieskuteczny".
"Wszystkie dane, które ja mam osobiście, i wiedzę na ten temat wskazują na to, że on nie działa. Dlatego jestem, jeżeli będę zmuszona do tego, żeby odpowiedzieć na to bardzo dzielące Polki i Polaków pytanie referendalne, to odpowiem – tak" – zaznaczyła.
Shostak odniosła się na koniec także do zarzutu (z konferencji radnej PiS), że – jak wskazała Shostak - jest "niepoważną happenerką".
"Czyli szanowna pani radna uważa, że prezydent wolnej Ukrainy Wołodmyr Zełenski, artysta, jest równie niepoważnym człowiekiem? Chciałabym uzyskać odpowiedzi na te pytania bezpośrednio, w merytorycznej dyskusji, która raczej łączy Polki i Polaków, niż je dzieli" – mówiła.
Dopytywana dodała: "jestem artystką tak, jak on. Wołodmyr Zełenski jest artystą, ale też reżyserem, ja również jestem reżyserką". (PAP)
Autor: Anna Jowsa