Kasację od wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie wniósł pełnomocnik Justyny K., wskazując na uchybienia procesowe, przede wszystkim związane z oceną dowodów.
"Moja klientka działała pod wpływem niezmiernie silnych emocji, nad którymi nie mogła zapanować" – mówił w czwartek przed SN Cezary Lipka, obrońca Justyny K.
"Nawet biegli, którzy ją badali, choć nie było to przedmiotem zapytania, wskazali na tę ciekawą cechę jej osobowości, że jest w stanie całkowicie się zaangażować w obronę czegoś bliskiego jej sercu. A ten psiak był jej bliski" – tłumaczył mecenas.
Według Cezarego Lipki, jeśli Justyna K. w ogóle zabiła – a to jego zdaniem też nie zostało dowiedzione – to pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami. W myśl Kodeksu karnego, kto zabija człowieka pod wpływem afektu, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat co najwyżej 10. Pełnomocnik tłumaczył, że to "skandalicznie wręcz niesłuszne", iż sąd nie przyjął tej kwalifikacji
"Sąd kasacyjny jest sądem prawa, a nie faktów" – odpowiedział prokurator, wskazując na niespójność kasacji. Przypomniał, że w skardze kasacyjnej chodzi o ustalenie, czy kontrola ze strony drugiej instancji była właściwa, a nie o kwestionowanie ustaleń pierwszej instancji. "Choć sam jestem miłośnikiem zwierząt, kara 16 lat więzienia wydaje się adekwatna" – mówił.
Sąd Najwyższy podzielił zdanie prokuratora w tej sprawie. W ustnym uzasadnieniu po uznaniu kasacji za bezzasadną sędzia referentka powiedziała:
"To, że pokrzywdzony zabił psa Denisa, nie jest usprawiedliwieniem dla takich działań Justyny K."
Podkreśliła, że wskazane przez ustawodawcę wzburzenie musi być usprawiedliwione okolicznościami. Według Sądu Najwyższego to, że oskarżona działała z pobudek emocjonalnych, nie oznacza, iż działała w afekcie. Przeciwko takiej wersji miało świadczyć to, że Justyna K. szukała pomocy rodziców, przyznając się im do zabójstwa, usiłowała ukryć zwłoki i działała przy tym w sposób bardzo zorganizowany.
25 kwietnia 2019 r. przypadkowa osoba znalazła w kompleksie leśnym w miejscowości Wierzchowiska (pow. janowski) poranione zwłoki 36-letniego mężczyzny. W związku z tą sprawą policja ujęła trzy osoby: 29-letnią Justynę K., jej 51-letniego partnera Krzysztofa Ł. i 31-letniego Stanisława K.
Jak informowali śledczy, Justynie K. postawiono zarzuty zabójstwa, udziału w pobiciu w sierpniu 2016 r., pozbawienia człowieka wolności i znieważenia zwłok. Krzysztofowi Ł. zarzucono poplecznictwo, udział w pobiciu, pozbawienie wolności i znieważenie zwłok. Stanisław K. usłyszał zarzut składania fałszywych zeznań.
"Justyna K. i Stanisław K. nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Krzysztof Ł. do przedstawionych mu zarzutów się przyznał" – informowała prokuratura.
Ustalono, że Justyna K. zabiła 36-latka, który miał się przyznać do zabicia jej psa ze szczególnym okrucieństwem. Po zabójstwie mężczyzny napastnicy usiłowali poćwiartować zwłoki m.in. piłą spalinową, potem wywieźli ciało do lasu.
Sąd Okręgowy w Zamościu skazał Justynę K. za zabójstwo, sprofanowanie zwłok i udział w pobiciu na 25 lat więzienia. Stanisława K. – na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, a sprawa Krzysztofa Ł. została wyłączona do odrębnego postępowania przed Sądem Rejonowym w Janowie Lubelskim, który skazał go na cztery lata więzienia.
Z apelacją od wyroku pierwszej instancji wystąpił zarówno prokurator, jak i pełnomocnik oskarżonej. Obrońca już wtedy dążył do złagodzenia kary, dowodząc, że Justyna K. działała w afekcie.
Sąd drugiej instancji uniewinnił Justynę K. od zarzutu znieważenia zwłok 36-latka i złagodził karę z 25 do 16 lat więzienia.
"Jest to osoba dominująca, dla której własna osoba, własne osądy są najważniejsze i przy tym ma ponadprzeciętny iloraz inteligencji. Musiała sobie zdawać sprawę, co robi" – oceniła sędzia.
Dodała, że warunkowe przedterminowe zwolnienie może nastąpić nie wcześniej niż po upływie 12 lat więzienia.
Odnosząc się do apelacji prokuratora, który żądał dla Justyny K. dożywotniego pozbawienia wolności, sędzia stwierdziła, że nie ma podstaw do orzeczenia takiej kary. (PAP)
Autor: Luiza Łuniewska
mar/