Zaczynał śpiewając covery na YouTubie, dziś jego piosenkę "Lose Control" nucą fani z całego świata. Kim jest Teddy Swims?

2024-04-07 15:26 aktualizacja: 2024-04-07, 17:28
Teddy Swims. Fot. PAP/EPA/CAROLINE BREHMAN
Teddy Swims. Fot. PAP/EPA/CAROLINE BREHMAN
Wydany w czerwcu zeszłego roku singiel „Lose Control” skradł serca milionów słuchaczy. Twórca tego przeboju jeszcze do niedawna był nieznanym szerszemu gronu odbiorców wykonawcą, który prezentował w serwisie YouTube własne interpretacje popularnych piosenek. Teddy Swims, bo o nim mowa, dziś należy do grona najbardziej obiecujących artystów amerykańskiej sceny muzycznej. W dzieciństwie interesował się futbolem amerykańskim i teatrem, z czasem odkrył w sobie pasję do komponowania i pisania tekstów. Jak sam przyznaje, tworzenie muzyki jest dla niego formą autoterapii.

Jaten Collin Dimsdale, znany jako Teddy Swims, zwrócił na siebie uwagę słuchaczy w okolicach 2019 roku. 31-letni obecnie wokalista i tekściarz o charakterystycznej, ochrypłej barwie i imponującej skali głosu, zaczynał od wykonywania coverów znanych utworów, które prezentował na YouTubie. Dziś to jego piosenki nucą fani z całego świata. Globalną sławę przyniósł mu wydany latem zeszłego roku singiel „Lose Control”, który pochodzi z debiutanckiego albumu studyjnego gwiazdora zatytułowanego „I’ve Tried Everything but Therapy (Part 1)”. Kilka miesięcy później singiel stał się viralem na TikToku, dzięki czemu trafił na popularne playlisty w serwisach streamingowych. W marcu numer zajął pierwsze miejsce na prestiżowej liście przebojów „Hot 100” magazynu „Billboard”.

„Bycie zakochanym może czasami przypominać uzależnienie – ciągłą gonitwę za tym cudownym uczuciem odurzenia. Chodzi o zatracenie siebie i utratę kontroli, kiedy wszystko zaczyna się zapadać. Oraz myślenie, że jedynym wyjściem jest bycie z tą osobą i nieustanny pościg za tym uczuciem” – tak o znaczeniu tekstu swojego przeboju mówił artysta w wywiadzie udzielonym przed rokiem magazynowi „Prelude Press”.

Gwiazdor przyszedł na świat 25 września 1992 roku. Dimsdale dorastał w Conyers w stanie Georgia. Muzyką na wczesnym etapie życia zainteresował go ojciec, który zapoznał syna z twórczością kultowych amerykańskich piosenkarzy, takich jak Marvin Gaye, Stevie Wonder czy Al Green. W dzieciństwie wokalista był wielkim miłośnikiem futbolu amerykańskiego – dyscyplinę tę uprawiał przez ponad dekadę. Jeden z licealnych nauczycieli Jatena dostrzegł u niego przejawy muzycznego talentu i zasugerował mu, by dołączył do chóru oraz szkolnego teatru. To właśnie tam zdobywał on pierwsze doświadczenia sceniczne, występując w musicalach i adaptacjach sztuk Szekspira. W międzyczasie zaczął uczyć się gry na różnych instrumentach, m.in. na pianinie i ukulele.

Artysta rozpoczął karierę muzyczną, dołączając do różnych zespołów z Atlanty, w tym do wykonującej alternatywnego rocka formacji WildHeart oraz post-hardcore’owej grupy Eris. Przez pewien czas był on także wokalistą zespołu Elefvnts, który gra muzykę z pogranicza progresywnego rocka, R&B i soulu. Na początku 2019 roku Dimsdale dołączył do swojego przyjaciela Addy’ego Maxwella, wraz z którym supportował na scenie Tylera Cartera. Jaten zaczął wówczas występować pod pseudonimem Teddy Swims. Imię nawiązuje do jego przezwiska z dzieciństwa, gdy rówieśnikom z powodu swojej okazałej postury kojarzył się z misiem. Natomiast „Swims” to akronim sformułowania „Someone Who Isn't Me Sometimes”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „kogoś, kto czasem nie jest mną”.

W rozmowie z magazynem „EDM” gwiazdor zdradził, że tworzenie muzyki jest dlań formą autoterapii. „Kiedyś myślałem, że po prostu piszę piosenki. Ale przychodzi taki moment, kiedy zdajesz sobie sprawę, że twoje serce lub podświadomość próbuje ci przez to coś powiedzieć” – wyjawił Swims. I dodał, że sławę zdobył w idealnym momencie. „Jestem bardzo szczęśliwy, bo wiem, że gdyby przytrafiło mi się to wcześniej, nie byłbym na to gotowy – psychicznie, fizycznie, emocjonalnie ani duchowo. Cieszę się, że znalazłem się w przejrzystej przestrzeni w swoim życiu” – zaznaczył twórca hitu „Lose Control”.

Swims równie mocno jak muzykę, kocha tatuaże. Te pokrywają nawet jego twarz. "Chciałbym, aby moje ciało było wielkim oceanem tatuaży" - przyznaje w rozmowie z "Daily Telegraph". Nie planuje już jednak kolejnych malowideł na twarzy. (PAP Life)

ep/