Zandberg: planowane referendum to kpina z demokracji bezpośredniej

2023-08-12 10:57 aktualizacja: 2023-08-13, 12:25
Adrian Zandberg. Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Adrian Zandberg. Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Planowane referendum, które ma towarzyszyć jesiennym wyborom parlamentarnym, to kpina z demokracji bezpośredniej; to ewidentnie chwytanie się brzytwy przez tonącego – ocenił w sobotę w Katowicach współprzewodniczący partii Razem Adrian Zandberg. W podobnym tonie wypowiedział się prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Ogłoszone w piątek pytanie referendalne dotyczące „wyprzedaży państwowych przedsiębiorstw” polityk nazwał „pytaniem desperata”, które – jak mówił – „nie ma żadnego znaczenia jeżeli chodzi o ochronę majątku publicznego”.

„To referendum to jest kpina z demokracji bezpośredniej; to, co robi w tym momencie rządząca większość, to jest cyniczne wykorzystywanie tego narzędzia jako elementu kampanii wyborczej jednej konkretnej partii. Ale jest to ewidentnie chwytanie się brzytwy przez tonącego” – powiedział Zandberg podczas sobotniej konferencji prasowej na katowickim rynku.

Odnosząc się do ogłoszonego w piątek przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego pytania referendalnego "Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?", współprzewodniczący partii Razem powiedział, że w Polsce w formule przedsiębiorstw państwowych działa zaledwie ok. 10 firm.

„Pytanie, tak jak zostało sformułowane przez PiS, dziwnym trafem nie obejmuje spółek Skarbu Państwa, które formalnie przedsiębiorstwami państwowymi nie są. Także pod rządami PiS dokonywała się sprzedaż majątku publicznego, tak jak to było w przypadku Rafinerii Gdańskiej, tak jak to było w przypadku fuzji Orlenu z Lotosem” – mówił Zandberg.

„Kto jak kto, ale Jarosław Kaczyński, który przez znaczną część III RP wzywał do przyspieszenia prywatyzacji, do wyzbywania się przez Polskę majątku publicznego, ma raczej skromne moralne prawo, żeby występować jako obrońca majątku publicznego” – dodał polityk partii Razem oceniając, że pytanie dotyczące wyprzedaży państwowych przedsiębiorstw „nie ma żadnej treści” i „tak naprawdę nic nie znaczy”.

„Tak, jak je (pytanie – PAP) sformułowano, nic nie znaczy, nie ma żadnego znaczenia jeżeli chodzi o ochronę majątku publicznego; pokazuje tylko, że to referendum jest kpiną: kpiną z demokracji bezpośredniej, kpiną z obywatelek i obywateli. Jest dosyć desperacką próbą ratowania się przez rządzącą Prawicę; próbą, która – jestem o tym przekonany – tym razem im nie wyjdzie” – podsumował Adrian Zandberg.

Planowane referendum polityk nazwał „absurdalnym”. „Kolejne pytania pokazują tylko coraz bardziej i bardziej jego bezsens” – skomentował.

Kosiniak-Kamysz o podniesieniu wieku emerytalnego: to już zostało rozstrzygnięte w 2015 roku

„Mamy serial, który jest serialem ośmieszającym ideę demokracji, ideę demokracji bezpośredniej” - skomentował w sobotę w Krakowie pytania referendalne prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Według niego referendum w swoim zamyśle powinno być „świętem demokracji, pytaniem do obywateli w sprawach kluczowych”. „Wszystko to, co dzisiaj robi obecna władza ośmiesza ideę referendum. Powoduje, że ona będzie kompletnie nieatrakcyjna i nieefektywna – przedstawiają kolejne pytania, na które odpowiedzi są już bardzo dawno znane, bo były zadane w innych wyborach” - ocenił szef ludowców.

Jak podkreślił, sprawa podniesienia wieku emerytalnego została jednoznacznie rozstrzygnięta przez Polaków w wyborach parlamentarnych w 2015 roku. „W 2015 roku Polacy jasno powiedzieli i my ten wynik akceptujemy i nie ma tutaj żadnej dyskusji i powrotu do tej propozycji podnoszenia czy zmieniania wieku emerytalnego, to już zostało rozstrzygnięte w 2015 roku” - zadeklarował prezes PSL.

„Przedstawianie pytania, jak ktoś sprzedał Lotos, czy należy sprzedawać majątek narodowy, to jest donoszenie na samego siebie. Ośmieszają się tymi pytaniami i ośmieszają ideę referendum, ośmieszają Polaków, kpią z inteligencji naszych rodaków” - dodał Kosiniak-Kamysz.

Prezes PSL przekonywał podczas briefingu, że to premier Mateusz Morawiecki w tzw. kamieniach milowych zgodził się na podniesienie efektywnego wieku emerytalnego. „Jeżeli ktoś wam obiecał w najbliższym czasie podnoszenie wieku, to partia dzisiaj rządząca, to PiS, który w kamieniach milowych godzi się na podnoszenie efektywnego wieku emerytalnego” - wskazał.

„Efektywny wiek emerytalny może być wyższy niż ustawowy, więc w ustawie mogą nie zmieniać tego, ale będą robić wszystko, bo Polacy będą zmuszeni do pracy długo po uzyskaniu wieku emerytalnego, ponieważ ich emerytura nie zapewni im przeżycia nie miesiąca, a nawet tygodnia” - kontynuował jeden z liderów Trzeciej Drogi.

Kosiniak-Kamysz pytany jak jego ugrupowanie zachowa wobec referendum zapowiedział, że z decyzją poczeka do ogłoszenia wszystkich pytań. „Dyskutujemy w środowisku całej Trzeciej Drogi, zobaczmy jak te pytania wyglądają, na razie dwa pierwsze pokazują, że one kompletnie są oderwane od dzisiejszych problemów (…). To jest kwestia też naszej strategii, którą przyjmiemy do tych pytań jak one wszystkie się ukażą” - wskazywał.

W ocenie szefa PSL „referenda są potrzebne, ale łączenie ich z wyborami jest najgorszą rzeczą jaką można zrobić”. Zarzucił PiS, że chce wykorzystać referendum w procesie promocji własnej partii w procesie wyborczym.

Kosiniak-Kamysz wskazując, że kampania referendalna nie jest ograniczona pod względem wydatków mówił: „To jest nieuczciwość, to jest nieuczciwa konkurencja, to jest złamanie zasad fair play. To jest wykorzystanie pewnie milionów, setek milionów, które mają zgromadzone. Przecież skok na spółki państwa był nie tylko po to, żeby poszczególne osoby się nachapały, ale po to, żeby zrobić wielki bufor bezpieczeństwa na tę kampanię” - ocenił lider ludowców.(PAP)

Autor: Rafał Grzyb

mmi/