"To osoby, które najprawdopodobniej utrudniały śledztwo, przeszkadzały organom ścigania w dotarciu do tej osoby i ukryły auto w kompleksie leśnym" – powiedział podczas konferencji prasowej w sobotę rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gorzowie Wielkopolskim podinspektor Marcin Maludy. Dodał, że role tych osób w zdarzeniu i to, czy siedziały w samochodzie w momencie tragedii będzie ustalane. "Te osoby są przesłuchiwane" - dodał Maludy.
Do potrącenia 10-latka doszło około północy w podgorzowskim Wawrowie. Dzieci szykowały się do wyjazdu w góry, do Zakopanego. Podczas pakowania rzeczy do autokaru, jadący z dużą prędkością samochód potrącił jednego z uczestników wycieczki i uciekł z miejsca zdarzenia.
Policjanci z Gorzowa Wielkopolskiego ustalili i zatrzymali 26-letniego mieszkańca miasta, który przyznał się do prowadzenia BMW. Mężczyzna został zatrzymany przy ul. Ogińskiego w Gorzowie Wielkopolskim podczas wsiadania do taksówki.
"To mężczyzna, który w ogóle za stery jakiegokolwiek samochodu nie powinien wsiadać, ponieważ miał orzeczony czynny, sądowy zakaz prowadzenia samochodów. Ponadto posiadał przy sobie narkotyki. Stwierdził przy zatrzymaniu, że wczoraj aplikował narkotyki, dlatego bezpośrednio po zatrzymaniu pojechaliśmy pobrać krew" – przekazał podinspektor. Jak poinformował, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych wydany wobec 26-latka dotyczy okresu od lipca 2023 roku do lipca 2024 roku. "Najprawdopodobniej już wcześniej prowadził samochód pod działaniem narkotyków, czy też alkoholu" – ocenił policjant.
Poszukiwane BMW, z licznymi uszkodzeniami, zostało porzucone w lesie w miejscowości Lipy (powiat gorzowski).
"Zatrzymaliśmy dwie kolejne osoby. To 28-letni brat tego mężczyzny oraz 24-letnia kobieta. To osoby, które najprawdopodobniej utrudniały śledztwo, przeszkadzały organom ścigania w dotarciu do tej osoby i ukryły auto w tym kompleksie leśnym" – poinformował Maludy dodając, że oboje są już przesłuchiwani a to, kiedy zostanie przesłuchany sam domniemany sprawca "będzie zależało od jego stanu psychofizycznego”.
Rzecznik prasowy przekazał, że do tej sprawy zostali oddelegowani "najlepsi policjanci”. „Powstała specjalna grupa, która miała bardzo szerokie spektrum. W jej skład wchodzili policjanci ruchu drogowego, policjanci kryminalni, śledczy, technik kryminalistyki, policjanci prewencji. Wszyscy policjanci zostali postawieni na nogi w takim systemie alarmowym" – przekazał Maludy.
Jak dodał, na samym początku mieli niewiele danych: "zabezpieczyliśmy ślady, które spowodował ten mężczyzna, m.in. zabezpieczyliśmy uszkodzony reflektor. Posiadaliśmy też informacje od społeczeństwa, że było to ciemne BMW o początkowych numerach +PY+. To były wszystkie informacje, które posiadaliśmy" – przyznał, po czym podziękował funkcjonariuszom, których zaangażowanie i fachowość doprowadziły do zatrzymania podejrzewanych.
Wciąż trwają czynności procesowe i, jak poinformowała policja, kompletowany jest materiał dowodowy (PAP)
kgr/