Zembaczyński: Bejda ucieka przed odpowiedzialnością

2024-10-08 09:46 aktualizacja: 2024-10-08, 13:50
Jeżeli były szef CBA Ernest Bejda będzie uporczywie unikał stawienia się na komisji śledczej, to wtedy, zgodnie z prawem, będziemy wnioskować o jego doprowadzenie - powiedział w Studiu PAP członek sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa Witold Zembaczyński (KO).

Bejda, który był szefem CBA w latach 2016-2020, nie stawił się we wtorek na przesłuchanie przed komisją, uzasadniając swą decyzję wrześniowym wnioskiem Trybunału Konstytucyjnego, którzy orzekł, że zakres działania komisji śledczej określony w uchwale o jej powołaniu nie jest zgodny z konstytucją.

"Jest to ucieczka przed odpowiedzialnością, jest to wbrew prawu. Jako komisja śledcza będziemy musieli posunąć się do kroków prawnych" - mówił we wtorek w Studiu PAP Zembaczyński, bo - jak podkreślił - "na wezwanie konstytucyjnego organu, jakim jest komisja śledcza, należy się stawić".

Pytany o to, jak komisja zamierza skutecznie wezwać na przesłuchanie byłego szefa CBA, Zembaczyński zapowiedział kolejne wezwania, a jeżeli te nie przyniosą skutku, komisja ma jeszcze inne możliwości.

"Jeżeli ten brak stawiennictwa będzie uporczywy, to wtedy zgodnie z prawem, będziemy wnioskować o doprowadzenie" - tłumaczył

Jak wyjaśniał poseł KO, wezwanie byłego szefa CBA jest dla wyjaśnienia sprawy Pegasusa bardzo ważne. "Całe jądro zła kryje się w teczkach CBA. To CBA podjęło decyzję o zakupie oprogramowania i jego użytkowaniu wbrew prawu, i że będzie ono użyte wobec tych, a nie innych osób. I na te pytania Ernest Bejda powinien odpowiedzieć" - ocenił.

"Mieliśmy rację, wyzywając (prezesa PiS) Jarosława Kaczyńskiego na początku, nim zdążył on uruchomić swój Trybunał Konstytucyjny. Tutaj postępowanie jest dokładnie opisane w Kodeksie postępowania karnego. Czyli to musi być uporczywe niestawiennictwo. Kiedy określimy uporczywość jako brak stawiennictwa drugi raz, ewentualnie trzeci, jesteśmy zobligowani wystąpić o ten wniosek o doprowadzenie" - podkreślił Zembaczyński.

10 września TK orzekł, że zakres działania komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z konstytucją. Sędzia Stanisław Piotrowicz, uzasadniając decyzję Trybunału mówił wtedy, że uchwała o powołaniu komisji śledczej ws. Pegasusa została "dotknięta wadą prawną". Według TK Sejm podejmował uchwałę, obradując "w niewłaściwym składzie" poprzez uniemożliwienie sprawowania mandatów poselskich Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi (którzy zostali skazani prawomocnym wyrokiem sądu a marszałek Sejmu w konsekwencji stwierdził wygaśnięcie ich mandatów).

Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.

Dotychczas komisja przesłuchała m.in.: byłego wicepremiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, byłego wiceszefa MS, polityka Suwerennej Polski Michała Wosia, byłego dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości Mikołaja Pawlaka oraz innych pracowników resortu sprawiedliwości.(PAP)

autor: Jarema Jamrożek

jam/ itm/ know/