"Złamanie wszystkich zasad", "Prezydent jest tylko notariuszem". Co z mianowaniem ambasadora przy NATO?

2024-05-23 16:45 aktualizacja: 2024-05-24, 08:32
Prezydent Andrzej Duda w Sejmie Fot. PAP/Leszek Szymański
Prezydent Andrzej Duda w Sejmie Fot. PAP/Leszek Szymański
Wiceszef MSZ Andrzej Szejna podkreślił w czwartek, że o polityce zagranicznej decyduje premier, Rada Ministrów i minister spraw zagranicznych, a nie prezydent. Odniósł się w ten sposób do deklaracji prezydenta, który zapowiedział, że nie zgodzi się na zmianę ambasadora RP przy NATO przed lipcowym szczytem. "Nie słyszałem nigdy o tym, aby prezydent miał specjalne prerogatywy, by wyznaczać kandydaturę ambasadora przy NATO" - powiedział PAP rzecznik MSZ Paweł Wroński.

W czwartek sejmowa komisja spraw zagranicznych pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Jacka Najdera na ambasadora RP przy NATO. Tym samym miałby zastąpić na tym stanowisku Tomasza Szatkowskiego.

Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że nie zgodzi się na zmianę Szatkowskiego przed szczytem NATO, który rozpocznie się 9 lipca. Stwierdził również, że pozytywne zaopiniowanie kandydatury Najdera odbyło się ze złamaniem wszystkich dotychczasowych zasad, które zakładały, że w pierwszej kolejności powinien to zrobić prezydent.

Wiceszef MSZ Andrzej Szejna wyjaśnił w rozmowie z dziennikarzami, że o polityce zagranicznej - zgodnie z artykułem 146. Konstytucji - decyduje premier, Rada Ministrów i minister spraw zagranicznych, a nie prezydent.

"Prezydent jest tylko notariuszem i powinien sprawdzić, czy te nominacje były podjęte zgodnie z prawem, a nie decydować personalnie" - powiedział.

Szejna podkreślił, że jest rozczarowany słowami Andrzeja Dudy. "Mogę mieć tylko nadzieję, że na decyzję pana prezydenta wpływają nadchodzące wybory i w ten sposób wspiera swoje ugrupowanie polityczne. Może po 9 czerwca nastąpi oświecenie" - stwierdził.

Jednocześnie zapewnił, że polska dyplomacja traktuje prezydenta Dudę z najwyższym szacunkiem i wszystkie kandydatury są z nim konsultowane. "On ma pełną wiedzę o planach i działaniach polskiego rządu, być może tym razem nie zapoznał się z jakimiś dokumentami" - dodał.

Wiceminister spraw zagranicznych odniósł się również do zarzutów prezydenta, że próba zmiany ambasadora zaburza przygotowania do szczytu NATO. "Uważam, że tę zmianę trzeba wykonać właśnie przed szczytem w lipcu, ponieważ musimy mieć stałego przedstawiciela, do którego mamy pełne zaufanie i nie jest przedstawicielem aparatu partyjnego" - podkreślił. 

Rzecznik MSZ: nie wiem, jak odmowa nominowania Najdera miałaby wpłynąć na polepszenie przygotowań do szczytu NATO

Do sprawy odniósł się w rozmowie z PAP rzecznik MSZ Paweł Wroński.

"Nie słyszałem nigdy o tym, aby prezydent miał specjalne prerogatywy, by wyznaczać kandydaturę ambasadora przy NATO. Nie jest mi znana taka procedura. Po drugie - jeśli prezydent uważa, że w obecnej sytuacji zmiana na stanowisku ambasadora zagraża naszym przygotowaniom do szczytu NATO, to chciałbym też dowiedzieć się, w jaki sposób jego absolutny brak współpracy z MSZ, w tym odmowa nominowania ambasadora, wpłynie na polepszenie stanu tych przygotowań" - powiedział rzecznik MSZ.

Wroński zaznaczył, że jego zdaniem - wbrew temu, co mówi prezydent - resort dyplomacji w sprawie Najdera dopełnił wszystkich wymaganych przez prawo procedur i formalności. 
 

Autorka: Agata Andrzejczak

mar/