Znany krytyk filmowy o Januszu Majewskim: nie odmawiał nigdy spotkań z publicznością

2024-01-10 16:17 aktualizacja: 2024-01-10, 16:48
 Łukasz Maciejewski. Fot. PAP/	Leszek Szymański
Łukasz Maciejewski. Fot. PAP/ Leszek Szymański
Był dżentelmenem polskiego kina. Cechą charakterystyczną, która łączy mi się bezpośrednio z nazwiskiem Janusza Majewskiego, jest klasa - mówi PAP Łukasz Maciejewski, krytyk i filmoznawca.

Janusz Majewski zmarł w środę w nocy w wieku 92 lat. Informację o śmierci artysty przekazało Stowarzyszenie Filmowców Polskich. Jak powiedział PAP Łukasz Maciejewski, jeszcze na początku lutego Janusz Majewski był umówiony na spotkanie z publicznością w Krakowie.

"Był do końca czynny twórczo. Nie odmawiał nigdy spotkań z publicznością. Uważał - i mówił to publicznie - że jest twórcą pracującym przede wszystkim z myślą o ludziach, o widzach" - ocenił Maciejewski. "Może dzięki temu pamięć o Januszu Majewskim to będzie pamięć o filmach, które nie zestarzeją się nigdy, bo są wielkimi hitami komercyjnymi, jak 'C.K.Dezerterzy', albo evergreenami telewizyjnymi, jak seriale 'Siedlisko' i 'Królowa Bona', albo bardzo wyrafinowanymi utworami artystycznymi, jak 'Lekcja martwego języka' - jednak zawsze realizowanymi z myślą o widzach" - wyjaśnił.

Według Maciejewskiego, Janusz Majewski mógłby służyć za wzorzec mężczyzny z klasą - wrodzoną, niewyuczoną na uniwersytetach dobrych manier. "Cechą charakterystyczną, która łączy mi się bezpośrednio z nazwiskiem Janusza Majewskiego, jest klasa. Klasa nie tylko, gdy chodzi o jego cechy charakteru, jak to, że był osobą powściągliwą w ferowaniu wyroków i opinii, ale odważną, ironiczną, ale nie szyderczą. Łączy się to także z filmami, które tworzył – zanurzonymi w przeszłości, bardzo często adaptacjami literackimi, filmami, które były eleganckie, które były znakomite, bezbłędne warsztatowo" - przypomniał.

Jak ocenił, to, co interesowało Majewskiego jako artystę, to odtwarzanie świata którego nie ma, reżyser nie opowiadał natomiast o aktualnych wydarzeniach w kraju. "Uważał, że to jest terytorium zarezerwowane dla gazety, reportażu, publicystyki. Nie zrobił ani jednego filmu, który nawiązywałby do gorących okresów politycznych. Nawet jeżeli opowiadał o współczesności, to były to relacje międzyludzkie, jak w serialu 'Siedlisko' czy filmie 'Po sezonie', ale nigdy to nie były filmy mówiące o tym, co się dzieje w Polsce, ponieważ uważał, że kino nie służy do tego" - powiedział krytyk.

"On lubił kostium, lubił odtwarzać, kreować na nowo rzeczywistość. Był u początków polskiego kina, pierwszy nakręcił filmy muzyczne o jazzie. Był dżentelmenem polskiego kina" - podkreślił Maciejewski.(PAP)

autorka: Julia Kalęba

gn/